Dzień Matki? Tak, poproszę trzy.
Pokusa, żeby w Dniu Matki napisać o macierzyństwie jest ogromna ale ja lubię iść trochę pod prąd. Stąpam delikatnie i po omacku, badając dno coby mnie nurt nie porwał w stronę, w którą wszyscy podążają albo jakiś muł nie wciągnął po czubek głowy.
14-miesięczne dziecko nie ma bladego pojęcia, że taki dzień jak dzisiejszy istnieje i co więcej – że się go celebruje w jakikolwiek sposób. Je, śpi, marudzi i cieszy z drobnostek jak codziennie. Czytam i słyszę mamy powtarzające, że dzień matki mają na co dzień. Czyżby? Zazwyczaj (choć z mojego wywiadu wynika że niezbyt często) to ojcowie dbają o kwiaty czy drobne prezenty dla swoich partnerek. To bardzo miły gest, uwielbiam prezenty i niespodzianki, skłamałabym twierdząc inaczej. Nawet w tym roku dostało mi się co nieco (2013 pomińmy milczeniem). Mimo to, 26 maja kojarzy mi się ze świętem ….mojej mamy! Od tylu lat to właśnie Jej przysługiwały życzenia i bukiety. I kiedy o tym myślę, także w kontekście mnie jako matki – moja rodzicielka nigdy nie świętowała jakoś szczególnie – choćby chwilą wytchnienia i odpoczynku od gotowania czy sprzątania.
Zawsze powtarzam, że matką i żoną jestem trochę przy okazji. Nie byłabym nią gdyby nie fakt że jestem kobietą i tak właśnie mam zamiar dzisiaj świętować. Należy mi się! Zadbać o siebie, zmienić kolor lakieru na paznokciach z cielistego na coś czerwonego. Objadać się truskawkami z jogurtem bez opamiętania. Użyć w końcu balsamu, który leży zamknięty i patrzy na mnie tesknym wzrokiem. Posłuchać muzyki, koniecznie przez sluchawki bo nie robiłam tego od wieków! Nie chcę czekac na słodkie podarunki, upiekę ciasto i zjem minimum połowę. Chociaż bycie mamą należy do przyjemności, to jednak obowiązek. Codzienny, niekończący się obowiązek. Wymaga wytrwałości, skupienia, wysiłku. Dlatego warto świętować.
Po prostu dam sobie chwilę, pozwolę samej sobie przystanąć po codziennej gonitwie. I zrobię to! Tobie Mamo też się należy. Słowa te kieruję do Was skąpana w pianie. Kąpielowej.
Zazdroszczę Ci 🙂
Szkoda, że to tylko kilka godzin.
U nas jest podobnie :). Dzień Matki, to dzień wolnego od obowiązków, kilkanaście godzin wytchnienia po pracy… Z nieudolnie wykonanym obiadem :). To chyba najlepszy prezent dla rodzicielki :D.
Zdecydowanie jeden z lepszych. Obiad? Miałam wałówkę od mamy więc i to mnie ominęło!
[…] biadol w kółko, że to niemożliwe. Chcieć to móc i piszę to z całą odpowiedzialnością i dobrodziejstwem inwentarza u nogi. Jeśli chcę zjeść […]
[…] O kobietach, mamach, pisałam także tu: DZIEŃ MATKI? TAK, POPROSZĘ TRZY! […]