DZIECI I RODZINA

Jest jedna rzecz, którą zrobię dla Twojej córki.

Jolka jechała do domu oburzona. W trakcie  powrotu z pracy smsowała z mężem. Napisała mu wyraźnie „kotuś włącz pralkę, będę za 30 minut”. I on do tej pralki podszedł, naładował nawet jeszcze troszeczkę do środka pod kolor tego, co znajdowało się już we wnętrzu wielkiego bębna i pralkę…włączył. Tak. Nie nastawił prania, za to grzecznie poczekał, aż Jolka wróci i nastawi, bo on – biedaczyna – się na tym nie zna. Włączyć potrafi, owszem, guzik on/off wszędzie wygląda tak samo, ale na nastawieniu prania? O nie, za trudne. Podobnie mąż Kasi, ale ten nie zna się na robieniu kanapek, odkurzaniu i wycieraniu zachlapanego pastą do zębów lustra. Cóż za męża wybrała Anka? Był zaskoczony, że rano przed wyjściem do pracy nie czekają na niego ułożone w rządku kanapeczki. W porę się zorientowałam. Ta Anka, to ja. A jakiego męża wybierze Twoja córka?

Jeśli takiego, jak powyżej, będzie miała kilka rozwiązań:

1. Zmienić męża. Na lepsze albo inny model.

2. Powiedzieć, że „przepraszam kochanie, już lecę zrobić Ci przepyszne kanapeczki”. W myślach dodając: bo Tobie ręce chyba przyrosły do dupy.

3. Skierować swoje żale i pretensje do mojej ulubionej postaci z dowcipów, czyli…teściowej. (I teścia, bo jego rola w wychowaniu nie jest bez znaczenia i na szczęście z biegiem czasu rośnie).

 

Czym skórka za młodu.

Każda z nas gdzieś kiedyś słyszała lub czytała utyskiwania na męża. Tego nie zrobi, tamtego nie potrafi, zawsze na gotowe i tak dalej. Nie wszyscy tacy są! Niektórych życie kawalerskie nauczyło, że należy wokół siebie utrzymywać porządek i zadbać o samego siebie, a inni spotkają kiedyś na swojej drodze kobietę, które będzie tego od nich oczekiwała. Staram się oczywiście nie wchodzić w uogólnienia, bo wszystkie są szkodliwe, ale tak właśnie wychodzi z moich kalkulacji. Trzecia niechlubna część złożona jest z facetów, których we wszystkim wyręczała mamusia.

Dlatego jest jedna rzecz, którą robię dla Waszych córek albo i synów. Dla przyszłych partnerek lub partnerów moich chłopców. Otóż kiedy któryś z nich chwyta za odkurzacz, zmiotkę, ścierkę albo nóż, żeby sobie samemu zrobić kanapkę, to im kurde…POZWALAM!

Pralkę zmienisz, gacie zmienisz, ale faceta nie zmienisz!

Dlatego od razu trzeba szukać modelu skrojonego pod nasze potrzeby. Niektórym nie przeszkadzają skarpetki rozwalone po podłodze i spoko, niech sobie żyją, jak im pasuje. Ja nie wyobrażam sobie przebywania 24h/dobę pod jednym dachem z osobą, która nie rozumie wspólnoty obowiązków i nie szanuje pracy włożonej w dom/zakupy/życie codzienne/cokolwiek.

I choć jeszcze trochę wody upłynie zanim moi młodzi na szerokie nomen omen wody owej wspólnoty wypłyną, chciałabym żeby sobie z codziennymi sprawami radzili nie jak kobiety ani nie jak mężczyźni, a jak ludzie po prostu. Żadne z urządzeń znajdujących się w moim domu nie ma w instrukcji określonej płci osoby, które powinna je obsługiwać. Zgadnij dlaczego?

Wiele mam zastanawia się jakie obowiązki powinny mieć dzieci w wieku dwóch, trzech czy czterech lat. Podpowiadam zawsze, że obowiązkiem dziecka jest dbanie o wspólną przestrzeń w stopniu, w którym pozwala na to jego wiek oraz umiejętności. Na przykład starszak (5 lat) świetnie przyprawia ryby, kroi warzywa, odnosi naczynia do kuchni, zanosi pranie do łazienki, wyrzuca śmieci, rozładowuje zmywarkę i układa poduszki na sofie. Młodszy odkurza, potrafi nastawić pranie i zmywarkę, kroi, wyciera stół jeśli nabrudzi przy posiłku. Pokój chłopaków sprzątamy wspólnie. Wymaga to większej perswazji i chętnie zostawiłabym wszystko jak leży, bo dopóki nie muszę niczego w bałaganie szukać, niech sami rządzą w swoim pokoju, ale tu wkracza alergia i konieczność codziennego sprzątania.

Reasumując: jeśli w młodym wieku będą pewne czynności wykonywali dla zabawy, jako dojrzali faceci nie będą jak te sierotki polegali na swoich partnerkach, a własnych umiejętnościach.

Trochę przesadziłam z tą teściową.

Jeszcze dwadzieścia, trzydzieści lat temu ze świecą można było szukać faceta, który by ogarniał dom. Wychowanie syna przez mężczyznę często sprowadzało się do sprania pasem, kiedy dzieciak był „nieposłuszny”, daniu odpowiedniej reprymendy za przewinienia i poklepaniu ramienia po pierwszej wódce. Przesadzam? Może, ale przecież nie będę sprawiedliwa, jeśli za wszystkich facetów, którzy nie dzielą obowiązków domowych z żonami, obwinię tylko ich mamy.

Ja akurat trafiłam na egzemplarz, który mi nie pomaga. Nie pomaga, bo robi dokładnie to, co ja. Owszem, pozwala na to charakter naszej pracy, jej czas oraz to, jak nam się w życiu poukładało, ale nie będę oszukiwać: jeszcze przed ślubem powiedziałam jak jest. Nie zmywam, bo tego nie cierpię. Nie obieram ziemniaków i nie smaruję chleba masłem. Nie lubię ścielić łóżka. Już jako dziecko oszukiwałam i mówiłam, że tego nie potrafię! Kocham za to gotowanie i uwielbiam sprzątać. Pasuje? Ok!

I oby waszym córkom pasowało. Niech nie narzekają nie dlatego, że z czasem przymkną oko i dadzą sobie spokój. Niech nie narzekają, bo nie będą miały na co. O!

 

Podobał Ci się ten wpis? Świetnie! Polub go i udostępnij swoim znajomym. W ten sposób docenisz moją pracę i dasz mi motywacyjnego kopa!

 

1 comment

Leave a reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.