DZIECI I RODZINAEMIGRACJA

Jak przygotować dziecko do przeprowadzki?

jak przygotować dziecko do przeprowadzki

Wielkimi krokami zbliża się TEN dzień. Godzina zero. Deadline. Myślami jestem raczej przy wigilijnym stole, jem kutię i barszcz z uszkami, albo raczej tuż obok pod choinką i rozpakowuję prezenty. Tymczasem wypadałoby zacząć się pakować.

Mam bardzo ważne (i ważkie) pytanie, zadaję je sobie od jakiegoś czasu: jak spakować całe życie do dwóch walizek? Tyle będzie przy mnie. Chciałabym na dzień dobry zabrać to, co najdroższe (dla mnie, niekoniecznie cenowo) i najpotrzebniejsze. I niby jak mam to zrobić? Dodam, że w tak zwanym międzyczasie ogarniam dom, przygotowuję paczki, szyję, piekę, zdobię i bawię z młodym. On nawet nie ma pojęcia, jakie go zmiany czekają! Jak przygotować dziecko do przeprowadzki?

Postanowienie nr 1: zrobić listę! Bez listy nie spakuję się do grudnia przyszłego roku. Koniecznie usiąść z maluchem i spytać, na czym najbardziej mu zależy i bez czego nie wyobraża sobie podróży.

Postanowienie nr 2: nie zabierać książek, tzn. zabrać jedną. Muszę mieć jedną do samolotu, żeby myślami przenieść się do przedwojennego Wrocławia rysowanego słowem przez Marka Krajewskiego. Inaczej zawał murowany (pierwszy lot! AAaaaaaAAAaaaA!). A dla malucha obowiązkowo ulubione pozycje książkowe, te czytane do snu i w ciągu dnia.

Postanowienie nr 3: niczym się nie przejmować. W zasadzie realizuję to postanowienie już od jakiegoś czasu, w końcu nie spakowałam nawet jednej bluzki. I przekazać pozytywną energię dziecku!

Postanowienie nr 4: de facto nr jeden i najważniejsze. Nacieszyć się świętami z rodziną. Całą, niezdekompletowaną wyjazdami. Chłonąć atmosferę ciepła, bliskości i wsparcia, bo to wszystko będzie nam bardzo potrzebne! Dlatego trochę mnie tu mniej ostatnio. Mam dużo tekstów do publikacji, ale to nie jest w tej chwili najważniejsze.

A teraz do rzeczy. O pakowaniu walizek wiem tyle, co nic. Pamiętam, żeby równo rozłożyć w nich ciężar, skarpetki wsadzić do butów i zważyć, żeby z 25 nie zrobiło się 100 kilogramów. Zwijanie w rulony nic mi nie da, bo wyprasować zawsze można, nie biegnę w pierwszej kolejności na bal. Poza tym wygniecione niespecjalnie mi przeszkadza. Przed nami pierwszy odsiew zabawek, przyjdą paczką a do tego czasu trzeba będzie wysilić mózgownicę i pobudzić kreatywność. Kamienie, patyki, te sprawy.

Jak przygotować dziecko do przeprowadzki?

Nie mam pojęcia, bo nigdy się z dzieckiem nie przeprowadzałam, ale w ciągu ostatniego półrocza bardzo często wyjeżdżaliśmy na 3-5 dni. Nie ma dla młodego problemu w jakim domu śpi, byle mama była blisko. Do tego kubek z wodą, pierniki i kilka resoraków. To są rzeczy (i osoby), które stanowią podstawę. Dzieci są ciekawe świata, lubią poznawać nowe miejsce. Będzie pole do popisu. Na pewno są maluchy, które potrafią zasypiać jedynie w swoim łóżku, wtulone w ulubionego misia. W takim wypadku wypadałoby poczynić jakieś przygotowania. Niestety, nie mam o nich pojęcia ;). Ale zacznę od listy niezbędnej do zadania pt.: „jak przygotować dziecko do przeprowadzki”?

Dużo zmian czeka nie tylko mnie, ale i moich czytelników. Gotowi?

Fot.

12 comments

  1. Monika 14 grudnia, 2014 at 20:18 Odpowiedz

    Aniu moje dziecko przeżyło dwie przeprowadzki, jedną, jak miało 4 miesiące, drugą, jak miłao 14 miesięcy. Nawet tak małe dziecko trzeba na tą przeprowadzkę przygotować, jeśli będziesz miała pytania i wątpliwości to chętnie się doświadczeniami podzielę.

    • Anna Bartnik 14 grudnia, 2014 at 21:12 Odpowiedz

      Monika, zawsze chętnie. Te nasze wyjazdy były swojego rodzaju przygotowaniem. Że nie zawsze się śpi w swoim łóżku, że nie zawsze mamy przy sobie wszystkie rzeczy. Pewnie łatwiej byłoby z niemowlakiem, ale taki niemal 2-latek będzie się czuł bezpiecznie, jeśli będą go otaczać ludzie i przedmioty (równie ważne!) które zna. A jeśli o czymś jeszcze pamiętać to pisz, ja chłonę jak gąbka, bo tak daleko jeszcze się sama nigdy nie przeprowadzałam. Do tej pory zmieniałam miasto kilka razy i tyle.

      • Monika 14 grudnia, 2014 at 21:39 Odpowiedz

        Dodam jeszcze mnóstwo czasu dla dziecka po przybyciu na nowe miejsce. W sensie takim, żeby fizycznie być przy maluchu. Przy pierwszej przeprowadzce moja Ula denerwowała się, jak mnie traciła z oczu, mimo, ze np słyszła mój głos, bo byłam np „za winklem”, przy drugiej bardziej potrzebowała przytulenia . Poza tym ty staraj się być spokojna. Budzik już jest duży, można trż mu po prostu dużo tłumaczyć.

        • Anna Bartnik 14 grudnia, 2014 at 21:43 Odpowiedz

          Siłą rzeczy będziemy skazani na siebie, bo mąż dużo pracuje. Mam nadzieję, że jakoś ogarniemy nową rzeczywistość, jestem pozytywnie nastawiona! (Do pierwszej wizyty w sklepie haha).

  2. Drop 14 grudnia, 2014 at 20:30 Odpowiedz

    Też kiedyś stanęłam przed wyzwaniem spakowania życia do dwóch walizek. Co prawda chodziło wtedy o wyjazd zaledwie kilkumiesięczny, ale fundusze na dokupienie rzeczy na miejscu były tak znikome, że trzeba było zabrać jak najwięcej. To doświadczenie nauczyło mnie czegoś bardzo cennego. Właściwie oduczyło – chomikowania, gromadzenia nadmiaru przedmiotów wokół siebie. Nigdy nie było mi tak „lekko” jak wtedy z tymi dwoma walizkami.
    Wiem, że u Was trochę inna sytuacja i trochę nie w tym tkwi sedno posta, ale pomyślałam, że tak na pocieszenie napiszę 🙂

    PS A Boodzik sobie świetnie poradzi, jestem pewna. Możliwe, że zmiany odczuje nawet mniej dotkliwe od Was. Pewnie trudniej byłoby za jakiś czas, gdybyście ewentualnie kiedyś chcieli wrócić.

  3. nianioborntobewild 25 grudnia, 2014 at 01:46 Odpowiedz

    W pewnym momencie naszego życia przeprowadzałam się z dzieckiem co pół roku z kraju do kraju lub innego stanu,miasta. Ważna wskazówka mów dziecku że to fajna przygoda i że zawsze bedziecie razem bo jesteście rodziną.

Leave a reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.