Złote dodatki DIY, których nie kupisz w żadnym sklepie.
Lubię złoto we wnętrzach, ale w niewielkich ilościach. Jeśli i ty lubisz, a nie masz wolnej chwili na spokojne przeczesywanie internetów, nie ma chyba prostszego i tańszego rozwiązania, jak zrób to sam. Złote dodatki DIY są nie tylko ładne, ale i tańsze niż sklepowe gotowce. Sama na warsztat wzięłam to, co 1. nie pasuje do naszych wnętrz, 2. jest praktyczne i tego używam, 3. czego nie będzie mi szkoda, jeśli z malowania wyjdzie kaszana.
Najtrudniejszy jest wybór farby. Mój niestety okazał się nietrafiony. Michał kupił jedyny dostępny złoty kolor, a mi nie do końca o taki chodziło, ale mimo wszystko efekt jest zadowalający, a malowanie sprayem ma to do siebie, że w razie potrzeby zawsze możemy zmienić kolorystykę, jak tylko uda się znaleźć pożądany odcień. Farba jest ciemniejsza niż ta zaprezentowana na zakrętce i do tego pozbawiona połysku.
Do pomalowania wybrałam:
1. drewnianą literę, która do tej pory stała na kominku, a ma zagrzać miejsce w kuchni
2. puszkę z IKEA z typowo świątecznym wzorem i kolorem – nie lubię czerwonego ani zielonego, więc wybór był oczywisty
3. metalowy koszyk (zostały mi jeszcze dwa, też będą złote), jeden z nich pokazywałam już w TYM WPISIE
Przygotowanie:
Drewniane elementy nie wymagają specjalnego przygotowania, z wyjątkiem tych lakierowanych i olejowanych. Wtedy trzeba wyrównać i odtłuścić powierzchnię.
Metalową puszkę należy dokładnie wytrzeć tak, żeby na płaskiej, gładkiej powierzchni nie pozostawały drobne pyłki.
Koszyk umyłam z drobinek kurzu. Ma chropowatą fakturę i teoretycznie dla uzyskania ładniejszego efektu można delikatnie przeszlifować pręciki drobnym papierem ściernym, ale kto ma na to czas przy dzieciach? I ochotę, bo łączeń wiele, ręcznie nie da się tego idealnie zrobić.
Te zdjęcia wrzuciłam nie dlatego, że są doskonałe, nieskazitelne. No nie są 😀 bo je robił mój mąż, ale chciałam wam nimi pokazać, że robienie zdjęć na blog to jedna wielka niewiadoma. Tuż obok na krzesełku siedział Nikodem, a za oknem z nosem przylepionym do szyby stał Antek zagryzając kanapkę. Ja malowałam w pośpiechu, bo akurat trafiłam na 10 minut bez deszczu, przy czym wiatr był niemiłosierny i nie wiem czy pół puszki farby nie poleciało na dojrzewające pomidory.
Fotografowanie i robienie czegokolwiek z dziećmi to żywioł. Tym większą mam satysfakcję z kilku niepozornych przedmiotów, którym nadałam nowy charakter i przeznaczenie w domu. Koszyk mieści w sobie dwie narzuty, litera uzupełnia kuchenne kompozycje, a puszka to nasz nowy pojemnik na okulary przeciwsłoneczne. Pewnie dlatego Michał nie mógł dzisiaj znaleźć swoich ;).
Świetne dodatki i do tego DIY! Ostatnio oglądałam podobny koszyk w JYSK ale cena mnie odstraszyła. Skąd masz te koszyki?
Koszyki to nabytek sprzed czterech lat. Są w trzech różnych rozmiarach, kupione jako komplet w Belldeco, niestety nie pamiętam ile kosztowały.
Uwielbiam DIY. Świetny pomysł z malowaniem na złoto. Zwłaszcza koszyk mnie zachwyca. Wiem jak trudno jest zrobić coś przy dwójce dzieci. Osobiście lubię szyć i czasem mam dwie pomocnice ktore utrudniają skupienie się 🙂
Nie wiem czy widziałas, ale na blogu MyPinkPlum, Magda dokładnie w podobny sposób robiła dekoracja do swojego domu.
Super to wygląda i można w prosty wposób zmienić charakter pomieszczenia.
Ile czasu trzeba, aby zapach farby przestał być uciążliwy?
Ta w sprayu bardzo śmierdziała na początku, na noc zostawiliśmy wszystkie rzeczy na zewnątrz i rano było już ok.
Nie znałam tego bloga, ale weszłam i przepadłam przy kilku postach!
Ombre to wyzwanie!
Zęby khem taa 😀
[…] do czegoś kosztownego, lubię spróbować własnych sił. W ten sposób powstały złote dodatki (TUTAJ możes zobaczyć jak to zrobić), zasłona w przedpokoju, wzór namalowany na kaflach w kuchni, […]