Urodziny tematyczne – hit czy kit?
Wielkimi krokami zbliżają się pierwsze urodziny Budzika. Uprzedzę pytania, domniemania i sugestie – nie będą tematyczne, bo Budzik jest na takie za mały. Nie zrozumie co to za chorągiewki z imieniem wetknięte w ciastka albo kosmiczne nakrycia głowy, ale za siedmioma górami, siedmioma rzekami i siedmioma morzami są dzieci starsze i o nich, dla nich ten tekst, pierwszy z serii urodzinowych.
Moda na urodziny tematyczne z fajnym motywem przewodnim, przyszła do nas chyba niedawno, bo jako mała dziewczynka o czymś takim nie słyszałam. Balony były wystarczającym świadectwem kolejnego, upływającego niemiłosiernie, roku. Oprócz tego stałym punktem programu były cukierki rozdawane współtowarzyszom niedoli w….podstawówce. Rano, przed lekcjami, śmigałam do osiedlowego spożywczaka po Michałki. Podczas jednej z lekcji odbywała się jakże skromna, bo jednoosobowa defilada między ławkami i rozdawanie urodzinowych słodkości. Teraz, po latach, myślę sobie: z jakiej, kurde, racji, to ja rozdawałam cukierki, nie dostając ani jednego! Przecież były moje urodziny! Żeby dostać cuksa, musiałam czekać na pozostałych jubilatów, a wiadomo, że rozstrzał był niezły – maks. 2 sztuki w miesiącu. Phi!
Dziś, jakby nie było, czasy się zmieniły. Worek z cukierkami nie jest wystarczający. Efektowny tort, muffiny, motyw przewodni, odpowiedni strój, transparenty, balony – czego dusza zapragnie, żeby zaspokoić „potrzeby” dziecka. Celowo używam cudzysłowu, bo czy to są faktyczne potrzeby czy fanaberia, marzenie albo chęć zaimponowania rówieśnikom – nieważne. Dla mnie najważniejsze, żeby maluch w dniu swojego święta czuł się kochany i wyróżniony.
Zatem jeszcze raz: urodziny tematyczne to hit czy kit? Hit! Tylko i wyłącznie. Oczywiście, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby z takiej imprezy zrobić kiczowatą zabawę, ale wcale nie musi tak być. Zdradzę Wam dzisiaj 5 pomysłów na urozmaicenie przyjęcia urodzinowego. Pomogą w tym, żeby dziecko i jego goście na długo zapamiętali ten dzień.
1. Wymyślcie wspólnie temat przewodni. Daj się ponieść fantazji i oddaj pierwsze skrzypce dziecku, w końcu to Jego święto! Motywów do wykorzystania jest wiele: natura, Barbie, lego, kosmos, teatr, zamek, woda, elfy, kot…..ile słów – tyle pomysłów.
2. Razem ze swoim maluchem wykonaj oryginalne zaproszenia. Na rynku jest wiele dostępnych akcesoriów – nożyczki, naklejki, cekiny, aplikacje, wstążeczki, które Wam w tym pomogą. Wystarczy odrobina wyobraźni.
3. Upiecz babeczki i w każdą włóż wykałaczkę z papierową chorągiewką, na której będzie widniało imię Twojego dziecka albo wybrany motyw (jeśli las to liść lub drzewo, jeśli woda to fale albo kropla, w przypadku teatru może to być maska itd.)
4. Zakładam, że nie chcesz wydawać fortuny na akcesoria więc wykorzystaj to, co już jest w domu. Z rolek po papierze toaletowym można wykonać lornetki, z kawałków kartonu – aparaty fotograficzne na sznurku. Zróbcie udawaną sesję (a Ty pstrykaj zdjęcia zza pleców aktualnego „fotografa”, będą fajną pamiątką). Butelki po wodzie mineralnej lubią służyć za kręgle. Każde DIY będzie mile widziane, a dodatkowo pokażesz dzieciom, że bycie eko jest super!
5. Przed urodzinami wymyślcie zabawę z wykorzystaniem motywu przewodniego. Może to być własnoręcznie zrobiona gra planszowa, zabawa w plenerze albo celowanie piłeczkami do koszyków. Koniecznie przygotuj nagrody!
*
Serię urodzinową zaczynam z wiadomych względów, powyższe 5 punktów będę rozwijać w kolejnych postach. Temat przyjęć tematycznych jeszcze wróci, bo po pierwszych urodzinach przyjdą kolejne. Będziemy szaleć z samochodami, piłkami i tym, czym Budzik się do tego czasu zainteresuje. A o tym, co planujemy na koniec marca, napiszę już niedługo. Dziś mogę zdradzić tyle, że będzie smacznie, niebiesko, a wieczorem zrobi się świetliście.
Do Polski ciągle trafiają zachodnie nowinki. Jedne będą bojkotowane jak Halloween, inne wyśmiewane (patrz: nagle nikt nie obchodzi Walentynek), a jeszcze inne mam nadzieję urozmaicą nasze życie, wprowadzą do niego trochę kolorów, świeżości i dystansu. Do siebie i uroczystości, które tu i ówdzie wciąż są traktowane bardzo sztywno. Nawet jeśli dotyczą przedszkolaka.
A jak Ty podchodzisz do takich uroczystości? Spędzasz je w gronie rodziny czy zapraszasz znajome maluchy z okolicy lub szkoły/przedszkola?
Niedługo mój Jasiek będzie obchodził 5 urodziny- temat przewodni Żółwie Ninja 😉 mama już wymyśla dekoracje i szyje filcowe miecze… Jasne, że łatwiej by było kupić tort z kwiatkiem, ale czego się nie zrobi aby zobaczyć radość swojego dziecka?
Pozdrawiam! Marta
Fajny temat! Oglądałam ŻN jako dziecko ;). Fajna sprawa i naprawdę duże pole do popisu.
A ktoś w ogóle nie obchodzi Walentynek :b?
A tak całkiem serio, pamiętam jak razem z przyjaciółką w ramach pocieszenia chodziłyśmy w ten dzień do kina albo do knajpy. Wszędzie tłuuuumy. To mnie skutecznie zniechęciło, aby robić z tego dnia wielkie halo i od kiedy nie jestem sama – spędzam dzień zwyczajnie, z mężem w domu. Do knajpy czy do kina wolimy się wybrać, kiedy są wolne miejsca i człowiek nie siedzi na człowieku, bo to skutecznie zabija jakikolwiek romantyzm, a mi dodatkowo odbiera frajdę.
No ja w tym roku inaczej wyobrazalam sobie 1urodziny dziecka w sensie ze nie mieszkamy sami tylko i rodzicow mojego partnera…no tez dlatego musze liczyc sie z ich zdaniem.Ja wgl uwazam ze urodziny dzieci nawet dla rodziny powinny byc bezalkoholowe…symbolicznie szampan na wzniesienie toastu tyle.Mam nadzieje ze w przyszlym roku zrobie po swojemu tzn.skromny obiad.Potem tort. No i wystroj dodam…balony, sempertyny -pod mojego syna zeby czul sie gwiazda w swoje swieto.To dla niego wszystko! Nie dla gosci!:)
O pierwszych (tzn. jak będą u nas wyglądały) dopiero napiszę ale faktycznie mamy ten luz, że o wszystkim decydujemy sami.
Urodziny dziecka bezalkoholowe, też jestem tego zdania ale….obchodzę urodziny dokładnie tego samego dnia, co synek więc jeszcze nie wiem jak będzie. Lampka szampana wydaje mi się wystarczająca :).
Bez przesady, alkohol nie oznacza automatycznego upijania się. Wszystko dla ludzi!
Mój brat np. kupuje zawsze wino rocznikiem odpowiadające dacie urodzenia dziecka (póki co dzieci małe, więc może sobie na to pozwolić, do 18. tak chyba nie będzie ;)) i dorośli piją lampkę wina do obiadu. Nigdy nie widziałam w tym niczego złego – według mnie nawet fajny pomysł z tymi rocznikami :).
To nie przesada, każdy robi jak uważa. Doskonale rozumiem, że ktoś chce takie przyjęcie zorganizować bez procentów.
Natomiast ja mam na myśli wódkę. Przecież wino to nie alkohol :D, podoba mi się pomysł brata, ja planuję raczej gazetę 😀 taniej wyjdzie i na 18 urodziny cena być może bardzo nie wzrośnie hehe.
No kochana ja też raczej mysle o wodce….
Kiedyś urodziny dzieci obchodziło się inaczej niż teraz. Pamiętam na każde moje urodziny mama robiła dla każdego zaproszonego gościa trójkolorową galaretkę w salaterce. Przeważnie były to kolory czerwony, zielony i żółty. Te galaretki były tylko podczas urodzin moich lub sióstr. Wbiły mi się w pamięć 🙂 pamiętam też jak każde zaproszone dziecko miało na swoim kubeczku do picia klipsik, każdy z innym instrumentem: różowa gitara, zielone skrzypce, niebieska trąbka itp. Każde dziecko na początku musiało zapamiętać jaki dostało klips i nie było mowy o pomieszaniu kubeczków. Niedawno jak czegoś szukałam znalazłam te klipsy… Mama nie wyrzuciła,
aż mi się w sercu miło zrobiło jak sobie przypomniałam dziecięce czasy i
urodziny. Wydaje mi się, że teraz dzieci nie przywiązują wagi do takich szczegółów, mają o wiele lepsze bajery. A ja te galaretki i klipsy w kształcie instrumentów będę wspominać do końca życia. Co do urodzin i alkoholu 🙂 u Córy teraz będzie bardzo dużo alkoholu, haha nie zlinczować mnie tylko 🙂 będzie 17 dorosłych osób lubiących popić to popiją 🙂 ale zdania jestem takiego, że jeśli robić przyjęcie dla starszego dziecka, gdzie dziecko zaprasza na urodziny inne dzieci, swoje koleżanki i kolegów, alkoholu być nie powinno, bo wtedy robi się imprezę dostosowaną do dzieci – co najwyżej szampan piccolo 🙂
My obchodzimy razem, więc siłą rzeczy ;).
Ja tam zawsze miałam urodziny tematyczne, z dekoracjami, etykietkami z imionami, konkursami i jakimiś mini nagrodami. Pulpetowi też takie będę wyprawiać, nawet na roczek planuję coś ekstra. Wiadomo, że nie będzie pamiętał, ale ja będę miała frajdę. Jeszcze trochę do tego roczku mu zostało więc jeszcze nie zaplanowałam konkretnego tematu, ale fajnie, że będzie lato i będzie można poszaleć w ogrodzie, więc wymyślę coś ekstra.
[…] wiem kiedy minęły te dwa lata. To już naprawdę drugie urodziny? W tym czasie zdążyliśmy się przeprowadzić, zrobić 100 remontów, 1000 razy rozchorować. […]