DOM I PODRÓŻE

Twój facet nie czyta w Twoich myślach.

Ile razy powiedziałaś do niego „ściana w salonie jest brudna” w nadziei, że on odpowie „jedziemy po farbę, wałki i malujemy” albo „dzwonimy po fachowca”. Tymczasem on przyjmuje do wiadomości i nawet okiem nie mrugnie! Cham!

Facet to jest prosta konstrukcja. Niestety sama wciąż się uczę obsługi i wkurzam, cholernie wkurzam, kiedy on nie czyta w moich myślach! Przecież jeśli mówię, że zdarłam czubek w nowych butach to mam na myśli, że czas kupić kolejne. Chyba wiadomo, że napiłabym się kawy oznacza nic innego jak zrób mi kawę, kochanie. To nie jest marzenie, rzecz nieosiągalna, a końcówka „bym” to po prostu sugestia…no…żebyś zrozumiał. Przecież jeśli powiem „zrób mi kawy” to narażę się na docinki. Albo, że rozkazuję. Albo, że jestem tyranem we własnym domu, a Ty po ciężkim dniu pracy nie możesz ani chwili odpocząć. Nie chcę być tą złą, żadna z nas nie chce i wszystkie walimy to napiłabym. Kurde, niepotrzebnie to robimy! Same sobie, głupie, naiwne baby – ze mną włącznie.

Do nich trzeba prosto z mostu. W zasadzie jak do dziecka! Prosty, jasny komunikat. Podmiot, orzeczenie, te sprawy. Łukasz, zrób mi kawę. Dwie łyżeczki cukru, z mlekiem, w czarnym kubku. Jeśli tego nie powiesz, masz jak w banku, że kubek będzie ten do herbaty, cukru za mało albo czarną Ci zrobi, złośliwiec parszywy. Nieważne, że od dwudziestu lat pijesz tylko z mlekiem, zrobi czarnulę jak nic.

Teraz serio: oni nie są głupi ani złośliwi. Nie robią tego specjalnie, bardziej jak niemowlak burzący wieżę – jest to burzę.. Mężczyźni są po prostu zupełnie inaczej skontruowani. Nie wiem na czym to polega (albo wiem! Mars i Wenus…). Może my tak zawile tłumaczymy? Chcemy, żeby on się domyślał, lawirujemy, gramy, mam wrażenie że od dziecka uczymy się tej sztuki. Już na rodzicach testujemy, sprawdzamy, do sedna sprawy dochodząc okrężną drogą. To na nic. Twój mąż, chłopak, kochanek, partner nie zacznie czytać w Twoich myślach. Możesz się łudzić, czemu nie, ja po 12 latach mówię PAS. To nie działa, nie u nas. Muszę wysyłać jasne komunikaty, inaczej umarł w butach. Nie chcę po trzydziestu latach małżeństwa być sfrustrowaną matroną, która rozwodzi się z mężem z powodu różnicy poglądów – czytaj: on nigdy się nie domyślił. Nie domyśli się i za sto lat, bo to facet! Przyjaciółka odczyta twoje potrzeby w mig, faceta trzeba tego nauczyć. Albo nauczyć siebie…mówić.

Chcę kawy? To powiem, że chcę, nie pozostawiając wyboru. Albo zrobię sobie sama, wiadomo że tak jest często! To samo ze skręcaniem mebli, wymianą żarówki i ugotowaniem obiadu. Ku uciesze męża nie jestem z tych, co się będą miesiącami potykać o karton, wiedząc że on naprawdę nie ma czasu. Już nie będzie jestem głodna tylko zrób mi kolację. W przeciwnym wypadku albo będę się nadal wkurzać, że on nic nie rozumie i zwyczajnie umrę z głodu bo duma nie będzie mi p0zwalała się odezwać.

Tak prawdę mówiąc późno do tego doszłam, w zasadzie wciąż się uczę. Zasada jest jedna: mówisz wprost albo robisz sama.

5 comments

  1. PasjoMatka 27 lutego, 2015 at 23:19 Odpowiedz

    Mój mi dziś udowodnił, że czasem nawet prosto z mostu się nie da. Mówię mu: „Zostaw te gary, pozmywam, tylko projekt skończę” i nie dociera – ten sie upiera, że pozmywa i złości jak dziecko, że nie może… bo ktoś mu powiedział, że „zostaw to, ja to zrobię” jest największym tekstem-pułapką kobiety. ;p

  2. Kasia A. 28 lutego, 2015 at 08:23 Odpowiedz

    A ja myslę, że te całe niepotrzebne nerwy przez bajki lub inne historie, ktorymi nas karmiono w dzieciństwie. i potem człowiek myśli, że jak CHCIAŁBY to powinno działać 🙂 jak by nas już tego w szkole uczyli, to by nie było problemu 😀 a tak każda dochodzi do tego sama, że trzeba łopatologicznie 🙂

Leave a reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.