DZIECI I RODZINA

Rytuały są ważne nie tylko dla niemowląt

Pierwsze wiosenne dni zdawały się dłużyć na początku macierzyństwa. Wszystko było nowe, nieznane i nieodkryte. Wiedza raczej skromna, ale jak mantrę powtarzałam, że na początku ważne są rytuały. Powtarzalność daje spokój, koi i wycisza. Och, niczego mi tak nie było wtedy trzeba, jak wyciszenia! Stały dobowy rytm dawał nam wszystkim poczucie bezpieczeństwa. Pobudka, kawa, promienie słońca na skroni, nasze małe codzienne sprawy, a wieczorem kąpiel, masaż i kołysanki. Właśnie wtedy sobie uświadomiłam, że rytuały są ważne – nie tylko dla niemowląt, ale i mi dorosłej dają wewnętrzne poczucie spokoju.

Tylko 5 nawyków

No dobrze, może mam ich odrobinę więcej, ale tych 5 jest absolutnie najważniejszych. Stanowią podstawę mojego samopoczucia.

1. Umiarkowana aktywność fizyczna

2. Regularne posiłki

3. Nawodnienie

4. Odpoczynek

5. Pozytywne myślenie

Od jednego do sześciu tysięcy kroków

Codzienna aktywność fizyczna sprawia, że czuję się lepiej, ale wcale nie nabijam pompek z rana ani nie podciągam się na drążku (no, ewentualnie czasem przydałby się taki przy wannie…). Do moich rytuałów należy codzienny spacer z psem, trwający minimum godzinę. Świątek, piątek, deszcz czy słońce – pies wyjść musi. I nie skłamię mówiąc, że to był jeden z argumentów za powiększeniem naszego stada o psa właśnie. Dzięki Fango przemierzam przynajmniej 6 tysięcy kroków dziennie, ale często „robię” więcej. Latem dokładam do tego rower.

Już nie spinam się, że nie biegam na siłownię ani fitness (prawdę mówiąc nie wiem, kiedy miałabym to robić!), a mam spokój ducha, że każdego dnia działam.

Dzień zaczynam od kawy i śniadania

Zdrowy i sycący posiłek, a do tego kawa z ekspresu. Jednym z najsilniejszych wspomnień z dzieciństwa jest zapach porannej kawy (parzonej zawsze „po turecku”) roztaczający się po domu oraz postanowienie, że kiedy będę dorosła, dokładnie tak samo zacznę dzień. W połowie spełniłam to dziecięce marzenie, bo kawa jest nieodłącznym elementem poranka, ale towarzyszy jej zawsze sycące śniadanie.

Jestem raczej wymagającą kawoszką. Nie lubię kwaśnego posmaku ani dodatków owocowych, za to bardzo cenię dobrze wypalone ziarna, które dzięki własnej słodyczy nie potrzebują już żadnych dodatków. No, może z wyjątkiem odrobiny mleka – tego jednego nie udało mi się wykluczyć. Co ciekawe, najlepsza kawa, jaką kiedykolwiek piłam, nie miała ani mililitra mleka i była zrobiona przez baristę Coffeedesk na Blog Forum Gdańsk kilka lat temu. Uśmiechnęłam się w duchu, kiedy właśnie ten brand zaprosił mnie do współpracy. Obecnie moja ulubiona kawa, to Colombia Medellin. W planach mam wymianę ekspresu z kolbowego na pełen automat. Kolba jest super dla maniaków parzenia kawy, a nie picia kawy, a ja zdecydowanie zaliczam się do tych drugich! Upatrzyłam sobie dwa modele:

1. Melitta CI Touch – tańsza wersja, jednak odpowiadająca moim wymaganiom.
2. Jura E8 Piano White – droższy ekspres, ale polecany mi przez większość znajomych.

Kawa jest pierwszym utrwalonym w moim życiu rytuałem. Piję jedną dziennie, wyłącznie do śniadania. Oprócz tego jem 3 posiłki dziennie z czterogodzinną przerwą między nimi, ze względu na insulinooporność. To nawyk, który trzyma w ryzach moje ciało i zdrowie – a jest o co dbać!

P.S. TUTAJ przepis na te pyszne naleśniki bez jajek i mleka.

Nawadniam nie tylko ogród

W zdrowym i nawodnionym ciele zdrowy duch. Przyznaję, że regularne picie to czynność, którą najtrudniej mi wprowadzić w życie. Jeśli nie ma upału, a ja nie skończyłam właśnie jakiegoś intensywnego wysiłku fizycznego…nie odczuwam pragnienia lub odczuwam bardzo rzadko. Dlatego picie 2-3 litrów wody wymagało ode mnie NAUKI, chociaż może to brzmieć nieco dziwnie.

Nie działają na mnie apki do pilnowania picia wody (ten plusk w telefonie mnie wręcz denerwuje!), zaznaczanie w zeszycie (heloł, trzeba o tym pamiętać) ani kartki z przypomnieniami. Po prostu, ilekroć wchodzę do kuchni, szklankę napełniam wodą i wędruję razem z nią po domu. A jak nie woda, to herbata. Uczę się tego.

Odpoczywam, nie leniuchuję!

Znasz te mamy nastolatków, które wparowują do ich pokoju i pytają, dlaczego się lenią? To złoty standard rodzicielstwa. Leżysz = nic nie robisz = leniuchujesz. Tymczasem z moich obserwacji wynika, że to ciągłe szukanie dziecku zajęcia może skutkować tym, że odpoczynek spada na sam dół listy priorytetów. Niesłusznie! Regeneracja jest bardzo ważna, a nuda potrzebna.

Bardzo długo miałam, jako mama, poczucie winy, kiedy odpoczywam lub odmawiam wspólnej zabawy. Na jednym ramieniu siedziała Ania z aureolką i mówiła „odpoooocznij, połóż się, zrobiłaś tak wiele, zasłużyłaś!” Na drugim chochlik z rogami podszeptywał „co z Ciebie za matka? Chciałaś mieć dzieci, a nie chcesz się bawić?” Tak było, nie kłamię! 8 lat zajęła mi nauka odpoczynku i tego, że go potrzebuję. Ale wcale nie przyszła łatwo, bo dopiero kontuzja kręgosłupa położyła mnie do łóżka na kilka miesięcy, a dzieci musiały się nauczyć gospodarować wspólnie spędzonym czasem. Od zawsze święty był czas porannej kawy. Najlepiej o tym świadczy wpis na Instagramie:

Nie jestem optymistką, ale jestem uważna

Nie jestem optymistką i trudno mi myśleć pozytywnie, ale wierzę, że dobre myśli mają moc i przyciągają dobre wydarzenia. Praktykuję uważność (mindfulness) i potrafię się zachwycić maleńkimi rzeczami, które przydarzają się mimochodem. Zakwitł kwiatek, na drzewach pojawiły się pierwsze liście, jesień ma cudowne kolory, zima bieli świat, ktoś się do mnie uśmiechnął, pomogłam komuś, zrobiłam super trening z psem, a on przybiegł na pierwsze zawołanie – wydarzenia z pozoru nie wnoszące wiele do życia, a jednak będące jego esencją.

Kiedyś dziwiłam się mojej ukochanej babci, która każdego dnia wstawała o 6 rano, parzyła herbatę z cytryną i siadała na skórzanym fotelu patrząc za okno. Wtedy jej zachowanie wydawało mi się schematyczne i nudne. Dzisiaj myślę, że przynosiło jej spokój, a powtarzalność dawała poczucie bezpieczeństwa. Tego, że nieważne co się dzieje, o 6 rano napije się swojej ulubionej herbaty. To babcia zaparzyła mi pierwszą kawę w życiu. Kto wie, może właśnie jej zawdzięczam mój codzienny rytuał?

Partnerem wpisu jest Coffeedesk.pl

Leave a reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.