DOM I PODRÓŻE

Rozstępy: geny czy po prostu jesteś gruba?

Co jakiś czas w Internecie pokazywane są kobiety, które nie wstydzą się swojego wyglądu po ciąży. Niewielki odsetek przyznaje, że ciąża nie zmieniła kompletnie nic. Oprócz tego, że w pokoju obok drze się jakiś dzieciak. Równie często fora internetowe bombardowane są pytaniami. Czym się smarować? A jak tam u Was z tendencją do rostępów? Czy to dziedziczne? A czy jeśli się posmaruję kupą dinozaura, nie będę miała ani jednego?

Też byłam w ciąży. Na pierwszy rozstęp patrzyłam, jak na nieproszonego kosmitę, który postanowił swoim spodkiem zająć kawałek terytorium na moim brzuchu. Nielegalnie. I jasne, że też chciałam go pogonić. Różnymi sposobami, po czym się okazało, że ten pierwszy to zwiadowca, a za chwilę nastąpi przeprowadzka reszty populacji. Inwazja! I co? Jajco. Nic.

Zdaję sobie sprawę, że dla większości ludzi rostępy nie są atrakcyjne. No nie są! Może są nawet brzydkie, ale mi nie przeszkadzają, serio. Pamiętam koleżankę, która mi powiedziała: albo się znienawidzisz, albo pokochasz. Chyba oczywiste co wybrałam? Zaakceptowałam je tak samo, jak akceptuje się niedobór słońca zimą. Bikini zakładam raz w roku na wakacje, a mój brzuch ogląda w porywach do kilku osób. I nie chodzi o to, że ja się wstydzę. To inni traktują rozstępy (które nawiasem mówiąc nie są dobrze widoczne w takim czasie po urodzeniu dziecka, jeśli skóra na brzuchu nie wisi) tak samo, jak ja potraktowałam ten pierwszy.

Ale, żeby nie było, pierwsze pytania skierowałam nie na forum internetowe, tylko do lekarza ginekologa, prowadzącego ciążę:

– Panie doktorze! Wiem, że jestem w ciąży, ale chyba powinnam zamknąć się w ciemnej komórce, bo zrobił mi się ROZSTĘP!!!! Co mam robić? Jak się zachować? Straciłam cały sens życia! Chlip, chlip.
– Hahaha, nie zrobisz nic, możesz jeszcze stracić dużo pieniędzy, a rozstępy i tak będą, o!
– O.o
– Kosmetyki pozwolą zadbać o kondycję skóry. Będzie jędrniejsza, gładsza, odżywiona, mniamniaśna i omnomnośna, ale na same rozstępy nie masz wpływu. Albo je będziesz mieć, albo nie. Sorry.

I cóż, uwierzyłam. Nie przestałam dbać o skórę, ruszać się i w miarę racjonalnie odżywiać. Dzięki temu skóra po porodzie w miarę szybko wróciła do pierwotnego wyglądu, choć z dodatkowymi kreskami. Od tamtej pory jak czytam, że ktoś smaruje się Bio Oil i nie ma dzięki temu rozstępów, zapala mi się czerwona lampka.Rozumiem też używanie wszelkich dostępnych sposobów, robiłam to w pierwszej ciąży i będę robić w kolejnej. Po co sprawdzać co by było gdybym nie smarowała?

Szukałam informacji tu i tam i wynika z nich tyle, że przyczyny rozstępów nie są do końca poznane ;), ale najczęściej powtarzane jest, że to efekt rozciągania skóry. Trudno się z tym nie zgodzić biorąc pod uwagę, że rozstępy najczęściej występują przy nagłym tyciu, w ciąży i w okresie dojrzewania. Jednocześnie można tyć w równym tempie, ale mieć tego kolagenu stosunkowo mało. Włókna kolagenowe w skórze właściwej zostają zerwane. Z moich studenckich notatek wynika, że w efekcie zerwania włókien, następuje zawyżona produkcja kolagenu, a to z kolei prowadzi do powstawania blizn w skórze właściwej. Z grubsza by się zgadzało. Portal abczdrowie.pl podaje, że wg najnowszych badań za rozsŧępy mogą być odpowiedzialne hormony, których nam w ciąży nie brakuje.

Warto tylko pamiętać, że:

1. Rozstępy nie są powiązane ani z wielkością brzucha ani tuszą, a z nagłym przyrostem masy i rozciąganiem skóry, które przekracza jej elastyczność. Znam kobiety w każdym rozmiarze – ze spadkiem ciążowym i bez. Waga o niczym nie świadczy.

2. Moim zdaniem nie mają większego związku z genami. Moja mama urodziła trójkę dzieci, każda ciąża była zupełnie inna, a brzuch nie doznał najmniejszego uszczerbku. Mamo, jak mogłaś?

3. To, jak bardzo rozpaczamy przy rozstępach zależy od nas samych. Od tego, co siedzi w naszej głowie, jak wyobrażamy sobie piękno i jak je widzą nasi bliscy. Kuzynka zobaczyła mój brzuch jakieś 3 miesiące po porodzie i powiedziała dosadnie „ja pierdolę”. Bo tego nie trzeba kochać, zwłaszcza jeśli nas nie dotyczy :D.

Otóż, droga Czytelniczko, możesz wyszmalcować się błotem sprowadzanym z Tanzanii, kupić na czarnym rynku sproszkowany ząb dinozaura albo kupę kozy z Dalekiego Wschodu. A ja mogę Ci życzyć powodzenia.

19 comments

  1. Lefti 23 lutego, 2015 at 21:55 Odpowiedz

    Ja też mam rozstępy po ciąży, nie kocham ich tak jak Ty ale nauczyłam się z nimi żyć 🙂 Mój lekarz też mówił, że nie mam na to najmniejszego wpływu u tyle.

  2. Drop 23 lutego, 2015 at 23:42 Odpowiedz

    Będąc jeszcze nastolatką zaliczyłam wahnięcie wagi, po którym na plecach zostało mi kilka rozstępów. W sumie nigdy nie miałam z nimi jakiegoś większego problemu (może dlatego, że z racji umiejscowienia zwyczajnie ich nie widuję ;)), ale mimo wszystko postanowiłam sobie, że w ciąży przyłożę się do tematu i będę starać się jednak je powstrzymać. Już w pierwszych tygodniach ciąży kupiłam krem (dokładnie Mustelę) i o ile z regularnością stosowania kosmetyków u mnie jest bardzo różnie, to tym razem wsmarowywałam pilnie codziennie rano i wieczorem. Brzuch miałam naprawdę wielki (obcy ludzie ciągle pytali czy to bliźniaki) i dość szybko widoczny, ale rozstępom szczęśliwie udało się zapobiec. Tym na brzuchu, bo niestety w całym tym moim zapale jakoś umknęło mi smarowanie czegokolwiek innego oprócz niego. Efekt? Mam tych nieproszonych gości wysoko na udach, a nogi to część ciała, która zaraz po brzuchu przytyła mi najbardziej. Skórę mam jasną, więc teraz już prawie ich nie widać, ale po tym doświadczeniu uważam, że owszem – można powstrzymać rozstępy kosmetykami (czasem się śmieję, że wyszło trochę jakbym przeprowadzała eksperyment, gdzie brzuch był grupą kontrolną A, a nogi – B ;)). Wiadomo, gwarancji nigdy nie ma, na pewno każdy przypadek jest inny, ale nie mogę się zgodzić, że jest to z góry skazane na porażkę. Raczej, tak jak napisałaś wcześniej – lepiej próbować niż sprawdzać co by było bez smarowania 😉

    • Magda Z. 25 lutego, 2015 at 00:53 Odpowiedz

      Hmmm, no to ja jestem drugim dowodem na cudowne działanie Musteli 🙂
      Też właśnie ten krem stosowałam, gdyż rozstępów bałam się jak ognia – przez to, że jestem bardzo wysoka i bardzo szybko rosłam jako dziecko całe uda i tyłek mam w rozstępach. mam potworne ku temu tendencje. Tak jak Ty Inesko – jak maniaczka smarowałam brzuch mustelą od pierwszego dnia ciąży do ostatniego – i nie mam na brzuchu nawet kreseczki!
      O cyckach nie pomyślałam – efekt? Wiadomy 😉

      Także chyba się nie zgodzę, że nie da się zapobiec 😉

      • Anna Bartnik 25 lutego, 2015 at 08:58 Odpowiedz

        Też stosowałam Mustelę i sporadycznie BioOil, oba były bardzo polecane przez położną acz pierwsza kreska pojawiła się jak miałam naprawdę niewielki brzuszek, w 6 miesiącu i nie powiem, zaskoczyła mnie ;). Za to rozstępy mam tylko na brzuchu, cycki i nogi bez zmian.

        Wszystko zależy od skóry, jej gęstości, ilości kolagenu. To też inaczej wygląda np. na brzuchu i na tyłku. Dlatego mnie nie przekona, że sam krem pomaga (choć fajnie, jeśli tak jest), ale jestem zdania, że trzeba smarować i dbać.

  3. Tedi 24 lutego, 2015 at 13:06 Odpowiedz

    Wiesz, mi koleżanka (lekarka) powiedziała kiedyś, że to w dużej mierze zależy od kolagenu i trzeba by było ten kolagen przyjmować kilka miesięcy przed ciążą, żeby zmniejszyć ryzyko wystąpienia rozstępów, a i tak nie ma 100 % pewności. Sama mam dużo rozstępów z czasów młodzieńczych i z czasów ciąży. Nie przejmuję się. Przejmowanie się psuje mi humor, a nie mam najmniejszej możliwości się tego pozbyć.

    • Anna Bartnik 24 lutego, 2015 at 23:26 Odpowiedz

      Dokładnie, jedne z nas mają tego kolagenu więcej, inne mniej. Niestety przed ciążą nie przyjmowałam nawet kwasu foliowego (zaczęłam jak tylko się dowiedziałam), bo akurat to był miesiąc w którym miałam nie zachodzić w ciążę :D.

  4. PasjoMatka 25 lutego, 2015 at 01:18 Odpowiedz

    Jeśli chodzi o rozstępy to jest to temat, który zawsze gdzieś wyskoczy, ale nie zawsze podoba mi się podejście do tego tematu. Ty masz zdrowe. Dla mnie normalne jest, że rozstępy można nienawidzić, można akceptować, można nawet pokochać, ale bez przesady. Jak widzę matki, które pokazują obleśnie wiszące (przepraszam jeśli kogoś tym urażę), pocięte rozstępami i pomarszczone jak stara brzoskwinia brzuchy (dla mnie nic w tym atrakcyjnego) wygłaszając przy tym „jestem dumna z tych rozstępów, bo jestem matka” to zaczynam się zastanawiać co poszło nie tak, że matka zamiast być dumna z dziecka, które uczyniło z niej matkę, jest dumna z tego, że jej brzuch wygląda jak jesień średniowiecza. Ja rozumiem akceptację swoich mankamentów, ale jakiś dziwny ekshibicjonizm jest dla mnie niezrozumiały.
    PS. Tak, mam rozstępy, tak pogodziłam się z nimi.

  5. Kasia A. 25 lutego, 2015 at 09:48 Odpowiedz

    a ja nie mam rozstepow (po 2 ciazach), nie smarowalam sie kremem za specjalnie. po prostu juz widac tak mi sie trafilo. moj maz zato ma rozstepy dla rownowagi, jako ze jest dosc duzy i czasem mu najdzie ochota na odchudzanie, a potem troche znow przytyje. takze jak widac rownowaga w rodzinie musi byc 🙂 nigdy nam to w niczym nie przeszkadzało 🙂

      • Kasia A. 26 lutego, 2015 at 15:55 Odpowiedz

        Pewnie tak 🙂 a może to nie ma po prostu dla niego znaczenia czy masz te rozstępy czy nie. Pewnie jest też sporo takich mężczyzn, którzy rozstępów (czy jakiś innych 'mankamentów’) w kobietach nie akceptują, bo skąd tyle kompleksów u babek? Jak ktoś się czuje kochany, to chyba ani duża waga ani rozstępy ani cokolwiek tam innego nie przeszkadzają.

  6. Monika Mo 25 lutego, 2015 at 10:37 Odpowiedz

    U mnie rozstępy pojawiły się dopiero po porodzie gdy drastycznie zaczęłam chudnąć (w ciąży byłam wielorybem). Na początku byłam załamana i w wielkiej depresji. Teraz jestem z nimi pogodzona i nawet je lubię. Takie tam moje rozstępy, ho ho.

  7. Magda 19 maja, 2018 at 00:10 Odpowiedz

    A ja swoich nadal nie lubię. Mimo, że za chwilę minie 30 lat odkąd sponiewierały mi brzuch. Ciąże miałam ogromne, moja Rajska Para razem wzięta ważyła niemal 9 kg. I jeszcze ta parszywa szrama po cesarkach…Mieszkam w Hiszpanii, więc kostium w użyciu znacznie częściej niż u Ciebie 😉 A ludziska się przyglądają. Może dlatego, żem obca no i piękna, jak mawia mój prawie nowy mąż ;D
    Pozdrawiam!

Leave a reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.