Nie urodziłaś rasisty.

Nikt z nas nie urodził się rasistą. Ufam, że ludzie nie robią się źli sami z siebie, a już w złe dzieci w ogóle nie wierzę. Dzieci rodzą się i z natury są dobre – nawet te, które potem jako dorośli wyrządzają największe zło tego świata. Wszystkie uprzedzenia, które z czasem nabywamy i którymi obdarzamy innych ludzi, to wynik wychowania i doświadczenia. Rasizm u dzieci nie występuje, jeśli rodzice tego nie nauczą.
Zdaję sobie sprawę, że większość ludzi zapytana o to, czy uważają się za rasistów odpowie, że nie. Ja też tak powiem, ale nie ukrywam też, że do niektórych ludzi z pewnych względów czuję uprzedzenie. Mam wrażenie, że z każdym dniem większe, bo obraz świata, w którym żyję w ogóle mi nie odpowiada. Na pewno wiesz o co mi chodzi, ale nie chcę wchodzić w tematy polityczne i mam nadzieję, że nie będę musiała.
Staram się nie zwracać uwagi na kolor skóry, wyznanie ani pochodzenie. Staram się, bo prawda jest taka, że 25 lat temu na wrocławskiej ulicy nie było Pakistańczyków, Japończyków ani Kongijczyków i w pewnym okresie mojego życia budzili ciekawość. Jedyni obcokrajowcy, których widziałam, to Niemcy wysiadający z autobusów na Ostrowie Tumskim, żeby zobaczyć jak wygląda Breslau, które pamiętali z dzieciństwa. Między nami mówiąc – robi jakąś różnicę czy w twarz napluje Ci Chińczyk, Polak czy Nigeryjczyk? Bo mi żadnej, niezależnie od wszystkiego jeśli ktoś na ciebie pluje, to jest zwyczajną świnią (i to jest dyshonor dla świni!).
Zupełnie inaczej świat widzi mój syn, który w przedszkolu może przebierać w odcieniach skóry innych dzieci. Wie jakie spinki do włosów nosi dziewczynka, która ma karnację mlecznej czekolady i których butów nie lubi chłopczyk o wiecznie uśmiechniętych oczach. Nie urodziłam rasisty, ale wiem, że chłonie każde moje słowo i nawet dobra intencja lub żart mogą mu namieszać w tym, co kryje się pod blond czuprynką. Rasizm u dzieci jest tak samo nienaturalny, jak piwo lub papieros w drobnej rączce.
Ty też nie urodziłaś rasitsty, ale możesz go stworzyć na własne podobieństwo. Możesz uformować karykaturę człowieka – pozbawionego zasad, szacunku i dobrych manier. Wiesz jak niewiele potrzeba? Jeśli miałabym wskazać w dzieciach coś nadzwyczajnego, wymienię ufność i brak uprzedzeń. Dopóki dziecka nie skrzywdzisz, nie będzie w stosunku do ciebie negatywnie nastawione „na zapas”. Cierpliwie tłumacząc, doczekasz spokojnej rozmowy. Przepraszając i dziękując, usłyszysz kiedyś to samo. A jeśli na Afrykańczyka powiesz czarnuch, na Azjatę żółtek, a na Muzułmanina terrorysta, wiesz jaki będzie ciąg dalszy.
Dziecko nie widzi koloru skóry. Widzi drugiego człowieka.
Zgadzam się z Tobą w każdym punkcie. Także jestem zdania, że pewne zachowania, uprzedzenia dzieci wynoszą z domu. Jeśli taki maluch widzi, że dorośli w jego otoczeniu wyrażają się pogardliwie o osobach starszych, chorych, niepełnosprawnych, o innym kolorze skóry to również będą się w taki sposób do tych ludzi odnosić. Bo przecież skoro mama, tata, babcia czy dziadek postępują w ten sposób, to w mniemaniu dziecka jest to w porządku… Ja uczę syna, że każdy człowiek jest tak samo ważny i ma prawo do godnego życia…
Piękny post. Sama nie mam dzieci ale zgadzam się z Twoim zdaniem. Rodzimy się pozbawieni nienawiści.
Ładnie napisane.
Miło mi. Na pewno będę częściej zaglądać 🙂
[…] mojej wizji rodzicielstwa pisałam też TUTAJ, TUTAJ i […]