DOM I PODRÓŻE

Na co stawiasz: mieć czy być?

Za kilka dni Jego urodziny, a tuż po nich nasza 16 rocznica. 16 lat razem, to kawał czasu, połowa mojego życia. Wiele się zmieniło wokół nas i w nas samych. Mamy dom, dwoje dzieci, jesteśmy byłymi emigrantami, łączy nas i dzieli wiele spraw, więc wciąż szukamy złotego środka w tym związku. I co roku mamy podobny problem…

Mieć czy być?

Mieć czy być? Mogę się założyć, że większość z Was powie: przecież to oczywiste! Być! Najważniejsze są przeżycia, emocje, wspomnienia! Żadne mieć się nie liczy, bo przecież być jest podstawą człowieczeństwa. Mam wrażenie, że czasem zapominamy, że nie zawsze można i być i mieć jednocześnie, a wtedy mieć nabiera innego wymiaru. Kiedy możesz mieć i być, masz wybór na co postawić w swoim życiu. Kiedy mieć gdzieś się gubi, trudno jest po prostu być. Samo być nie zawsze wystarcza.

Podam prosty przykład, choć nie wszyscy się w nim odnajdą. Budując dom, zakładając rodzinę układasz sobie priorytety. Możesz wybrać między budową tarasu, na którym będziesz się bawić z dziećmi do późnej jesieni a dwutygodniowym wyjazdem w jakieś ciepłe miejsce, które będzie i nauką, i przeżyciem, i wspomnieniem. Cudownie, jeśli jesteś w stanie zrobić wszystko razem, ale bądźmy ze sobą szczerzy: zazwyczaj trzeba zdecydować się na jedną z tych przyjemności.

I nie zawsze będzie to wybór między dwiema rzeczami, które nie są niezbędne do życia – bo zarówno taras, jak i wakacje do takich należą. Idźmy dalej i załóżmy, że musisz wybrać między nadgodzinami w pracy, dzięki którym zapłacisz zaległy rachunek, a ważnym dla Twojego dziecka przedstawieniem. Nie idąc na nie bierzesz na barki jego smutek, żal i zawód, bo niewątpliwie będzie się czuło zawiedzione. Nie wybierzesz nadgodzin, na barki bierzesz komornika.

Wybrałam dwie skrajności z prostego powodu: żebyśmy nie oceniali wyborów innych osób – tego, w co inwestują swój czas i pieniądze. Coraz częściej słyszę „po co im takie drogie wakacje, przecież za to wyremontowaliby pół domu!” albo „czemu Bronka wraca do pracy pół roku po porodzie, przecież dziecko jej potrzebuje”. Oceniamy innych przez pryzmat własnych potrzeb, priorytetów i marzeń.

Podobnie jest z dawaniem prezentów. Ile to razy w życiu dostałam książkę, którą miała ochotę przeczytać osoba obdarowująca? Ile razy kupowałam mamie perfumy, które podobały się mi samej? Jasne, że teraz już zwracam uwagę przede wszystkim na drugą stronę, ale kiedyś niekoniecznie.

Inwestujemy we wspomnienia i pielęgnujemy wspomnienia.

Wcale nie miało wyjsć tak poważnie, ale chciałam Wam pokazać, że wybierając prezent dla Niego zawsze rozważam te dwie kwestie – mieć i być. Już od 16 lat, a to nieproste balansować pomiędzy chęcią sprawienia komuś przyjemności, a wzięciem pod uwagę także bardziej przyziemnych potrzeb. W tym roku się udało wszystko połączyć. Jak?

Prezent dla niego? Kilka tegorocznych pomysłów!

1.Pokażę Ci, jak rozwiązaliśmy „problem” wyboru pomiędzy mieć i być. Pomyśleliśmy sobie, że zbierzemy kilka „okazji” w jedno i wyjedziemy na krótkie wakacje w kierunku Florencji. Wynajmiemy domek gdzieś na toskańskiej wsi (już mam kilka upatrzonych, ale po lekturze blogów poświęconych słonecznej Italii ciężko się zdecydować), będziemy wdychać zapach rozgrzanej ziemi i kwiatów barwionych słońcem. Już czuję, że będzie cudownie!

2. Lubimy muzykę, a najwięcej czasu do słuchania jej mamy w samochodzie, więc kupiliśmy nową płytę O.S.T.R. (uwaga, nie nadaje się do słuchania przy dzieciach ;)). Jeśli podróżujecie całą rodziną, polecam poprzednią płytę OSTREGO – W drodze po szczęście.

3. Zebrałam zdjęcia M. z chłopakami i wywołałam je w formie fotoksiążki, wybrałam CEWE FOTOKSIĄŻKA w Fotojoker. W środku oprócz zdjęć złożyliśmy też z chłopcami życzenia. Zdecydowałam się na niewielki format ze względu na połączenie zdjęć z lustrzanki i telefonu – chciałam, żeby były dobrej jakości. Wyszło świetnie! Na stronie Fotojoker znajdziecie prosty w obsłudze program projektowy (polecam wersję zainstalowaną na komputerze, nie tę wirtualną).

Niżej zamieszczam dwa zrzuty, które pokazują istotne dla mnie informacje: po pierwsze okładka – dostępne jest jeszcze szycie zeszytowe, ale przy grubszych fotoksiążkach lepiej prezentuje się twarda lub miękka oprawa w klasycznym wydaniu. Jeśli dysponujecie zdjęciami dobrej jakości, z całego serca polecam większe fotoksiążki. Mamy już kilka – są piękną pamiątką naszych wspólnych lat (no i przegląda się je wygodniej niż zwykłe albumy).


4. Wykorzystuję potrzeby, analizuję i prezenty dla niego uzupełniam o małe upominki, które są użyteczne. W tym roku należą do nich mitenki na siłownię, ale jeśli Twój partner uprawia inny sport, kocha książki albo teatr – go for it! Przy okazji polecam we wrocławskich teatrach spektakle komediowe: Szalone Nożyczki, Mayday, Mayday 2 i Francuska Niespodzianka.

Jestem ciekawa jakie prezenty wolą Wasi partnerzy – mieć coś fajnego czy być w fajnym miejscu? Mam nadzieję, że podzielicie się swoimi pomysłami na wspólnie spędzony czas w komentarzach na fb. A jeśli podobał Wam się ten wpis, polubcie go koniecznie!

Wpis powstał dzięki marce Fotojoker.

2 comments

  1. Marta 12 maja, 2019 at 19:45 Odpowiedz

    A propos dawania prezentów, które sami chcielibyśmy dostać, to u mnie przekłada się to na gotowanie. Zawsze, kiedy robię imprezę, przygotowuję potrawy, na które ja mam ochotę, ale tak na co dzień ich nie gotuję, bo się inaczej odżywiam. Taka jestem sprytna :P. A potem kiedy tak pół dnia gotuję i stawiam to wszystko na stole, okazuje się, że tak się nawąchałam podczas gotowania, że jedyne o czym marzę, to usiąść,a nie jeść . Jak żyć 🙂 ?

Leave a reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.