DZIECI I RODZINA

Wycieczka z dziećmi jest jak maraton przez skałki. Z nadwagą. I dużym plecakiem.

Podróżowanie z dzieckiem? Mam doświadczenie w temacie! Kiedy sama byłam mała, rodzice na spontanie pakowali rano najpotrzebniejsze rzeczy, potem nas do samochodu i wyruszaliśmy na podbój świata. Świat co prawda najczęściej oznaczał Dolny Śląsk i okolice, ale dla kilkuletniej dziewczynki to były prawdziwe podróże. Najbardziej podobało mi się, że nigdy wcześniej nie planowaliśmy wyjazdu. Po prostu rano wstawaliśmy i padała propozycja wycieczki. Być może sami rodzice rozmawiali wcześniej gdzie, co i jak, ale ja zawsze byłam zaskoczona. Jakże jestem im za to wdzięczna! Teraz z mężem także wyjeżdżamy bardzo spontanicznie. I już wiem dlaczego mama była taka zmęczona po podróży ze mną ;). Dlaczego nigdy o tym nie wspominała?

Lubię pokazywać dzieciom świat. Tak po prostu widzieć, jak poznają coś nowego, jak czemuś się dziwią albo czymś zachwycają. Już trzylatek zdaje sobie sprawę, że gwieździste niebo w bezchmurną noc jest niesamowicie piękne. Zresztą dzieciom podobają się różne rzeczy, niekoniecznie te same, co rodzicom. Na przykład nasz młodszy syn może siedzieć przez godzinę przyklejony do szyby i obserwować ptaki, lubi leśne ścieżki, wspinaczkę i duże przestrzenie. Starszak jest wielbicielem roślin, zwłaszcza kwiatów wszelkiej maści oraz wody, natomiast trzyma się z daleka od gór.

Jak wygląda podróżowanie z dzieckiem?

Tytuł doskonale oddaje grozę sytuacji. Jeśli ktoś myśli, że wycieczka z dwójką dzieci jest spokojnym spacerem, gdzie starszak idzie obok wózka, w którym siedzi młodszy szkrab, to jest w ogromnym błędzie. Czterolatka łatwo ogarnąć, chętnie trzyma ten sam kierunek zwiedzania, co rodzice. 1,5 roczniak oznacza: ciągłe schylanie (bo zżera dosłownie wszystko, co znajdzie na swojej drodze), bieganie (bo ZAWSZE idzie w przeciwną stronę, a gdy widzi zbliżającego się rodzica, zaczyna uciekać) i moc ćwiczeń na bicepsy (bo nie wszędzie taki maluch da radę wejść). Krótko mówiąc: nie narzekam, ale nie myślcie sobie, że to takie łatwe!

O czym warto pamiętać?

1. Dziecko szybko robi się głodne. I nie będzie czekać aż znajdziesz budę z frytkami albo wsiowy sklep. Kiedyś się śmiałam, że rodzice na wyprawy pakują wałówkę, a teraz robię dokładnie to samo. Antek głodnieje zanim jeszcze dojedziemy na miejsce, a młodszy lubi coś żuć (pomocne, gdy chcemy, żeby przez chwilę jechał spokojnie w wózku ;)). To nie muszą być wymyślne dania, często wystarczą chrupki kukurydziane, zapas picia (woda to u nas numer jeden i zawsze mamy jej sporo przy sobie) i np. usmażone naleśniki.

2. Dla młodszych dzieci sprawdzi się jakaś niewielka ulubiona zabawka, a jeśli macie też starsze dziecko i wózek, możecie podobnie do nas pakować do wózka piłkę. Nie zajmuje dużo miejsca, daje możliwość ruchu już na miejscu.

3. Pewnie większość rodziców w samochodach funduje dzieciom czasoumilacze, np. tablety. I my też byśmy tak robili, ale starszak często próbuje zaangażować nas nawet do prostej gry w tetris ;), mąż się wtedy wkurza i w konsekwencji zamiast pomóc, tablet nam bardzo przeszkadza.

4. Kocyk zawsze spoko, mamy taki malutki, na którym wszystkie tyłki się mieszczą :).

5. Wiem, że ludzie uważają, że czterolatek w wózku to przesada. Rodzice wtedy przejmują się, bo jak to wygląda, a za duży, a to i tamto. Wiecie co? Bez sensu! Jeśli w czasie kilkugodzinnej wędrówki jestem zmęczona, to moje dziecko tym bardziej ma prawo. Nie dziwię się, że mój syn narzeka. Jeśli robi to na początku wycieczki znaczy, że po prostu się nudzi. Nie odmawiam nigdy możliwości przejażdżki wózkiem młodszego brata. Młodszy wtedy idzie albo jest na rękach i wszyscy są zadowoleni.

6. Nawet jeśli uważasz, że miejsce, do którego pojechaliście, jest najpiękniejsze na świecie, znajduje się na światowej liście zabytków UNESCO i ma w dobrym przewodniku pierdylion gwiazdek nie znaczy, że spodoba się też twoim dzieciom. Dlatego miejsca wycieczek wybieramy wspólnie na miarę potrzeb i chęci wszystkich członków rodziny.

Jeśli mieszkasz w Anglii i zastanawiasz się gdzie z dzieckiem w UK można jechać, polecam olbrzymi i piękny Tatton Park.

P.S. Większość zdjęć tak naprawdę wygląda następująco:

Leave a reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.