pożegnanie

Na każdego przychodzi taka pora, kiedy musi się pożegnać. Coś się kończy, coś zaczyna…

Chciałabym Wam podziękować. Każdemu z osobna. Tobie, Tobie i jeszcze Tobie. Dla mnie nie jesteś kolejnym Unikalnym Użytkownikiem, cyferką. To też ważne, pewnie że tak, lubię liczby. Ważniejsze jest jednak to, że poświęcasz swój czas na to, żeby przeczytać, zobaczyć, zamknąć lub się zadumać. Dzięki.

Ostatni rok był pełen niespodzianek. Ciągle szukałam blogowej drogi, czy ją znalazłam sama nie wiem. Błądzić jest rzeczą ludzką. Dokładnie rok temu dodałam wpis STARTUJEMY. Na samym począteczku, równy rok temu założyłam, że blog będzie krążył wokół tematyki poświęconej dziecku, ekologii i lifestyle’owi. Ta ekologia trochę kulała, przyznaję, za to więcej uwagi przykładałam do zdjęć.

W najśmielszych oczekiwaniach nie podejrzewałam, że równo rok po rozpoczęciu blogowania ta przygoda się skończy. Przecież nie tak miało być! Taki fajny czas. Tyle świetnych osób. Nowe, obiecujące znajomości. Morze kawy wypite, zwierzeń co nie miara. To tak ma wyglądać? Miałam zniknąć po cichutku, tyłem, chyłkiem, na paluszkach….

No niestety! Nie pozbędziesz się mnie tak łatwo. Jeśli wychodzę to tylko z jednym wielkim BUM oznaczającym trzaśnięcie drzwiami. Coś się kończy, coś zaczyna pisałam? Owszem. Kończy się moja wiejska przygoda, a zaczyna coś fascynującego i inspirującego. Od nowego roku będę do Was nadawać z zupełnie innego zakątka świata. Będzie to owocowało w masę zdjęć z nieznanego mi dotąd miejsca i nowe działy na blogu. Mam nadzieję, że ze mną zostaniesz. Będziesz urządzać, zwiedzać i bawić się.

A ponieważ druga taka rocznica się nie trafi, razem z PAPAPA przygotowałam dla Was KONKURS :).

Reguły są bardzo proste:

1. Napisz w komentarzu, do jakiego kraju i dlaczego właśnie tam zabrałabyś/zabrałbyś kocyk lub poduszkę.

2. Jeśli chcesz, dopisz który przedmiot wolisz. W miarę możliwości postaram się dopasować. Możesz też zdać się na los.

3. Będzie nam miło, jeśli polubisz fanpage, ale nie jest to warunek udziału w konkursie ;).

Zadanie konkursowe lada moment pojawi się także na fanpage’u Boodzika. KONKURS TRWA DO 15 LISTOPADA.

Do zgarnięcia coś nie tylko dla maluchów.

1. Kocyk z jednej strony różowy polar minky, z drugiej szara bawełna w białe śnieżynki.

DSC_0310

2. Poduszka  z wkładem w turkusowo-białe romby, z granatową lamówką.

DSC_0297

 .

P.S. To teraz przyznać się kto miał nadzieję, że znikam? 😀

.

40 comments

  1. Magda N. 29 października, 2014 at 07:39 Odpowiedz

    Ufff mnie zmroziło na moment i nie mogłam uwierzyć. Jak to dobrze,ze to zmiana tylko 😉 cieszę się, ze zostajecie z Budzikiem 😉 Ja od marca mieszkam za granicą więc miło będzie poczytać o innych miejscach 😉
    Pozdrawiam
    Magda N.

  2. ojMaryna 29 października, 2014 at 07:53 Odpowiedz

    Anno zasłużyłaś na ochrzan? Chcesz żebym zeszła przy porannej kawie?! Co to za żart? Nic nie zrozumiałam z tego posta. Wiem, że jedziesz, i że konkurs też kumam. Ale co z tym znikaniem? Nie masz zamiaru chyba zawiesić wpisów aż do sylwestra????

  3. solhem 29 października, 2014 at 09:39 Odpowiedz

    Cześć ja bym chciał go zabrać ze sobą do Szwecji w której ciemność i jesienny chłód doskwierają bardzo. Otulała bym nim moje dziecię które rano zawsze wola o ciepły kocyk kiedy konsumuje poranne mleko. O ile przyjemniejsze były by te poranki. Pozdrawiam

  4. Dorota B-ska 29 października, 2014 at 09:51 Odpowiedz

    Podusię ze zwierzakami na pewno zabrałby nasz Miś… Wszędzie 🙂 A na pewno w swój tajemniczy autystyczny „kraj” gdzie zwierzaczki są po prostu bardziej przewidywalne niż ludzie 🙂 Z nimi czuje się bezpiecznie 🙂

  5. Martyna K 29 października, 2014 at 09:57 Odpowiedz

    A my taki piękny kocyk zabieralibyśmy wszędzie, ale najbardziej jak jeździmy do mojego taty w odwiedziny, na …Majorkę, mimo że jest tam ciepło, w okresie zimowym jednak trzeba mieć coś cieplejszego, a taki kocyk – milutki, delikatny, leciutki i wspaniały byłby idealny. Nawet do okrycia się lub przykrycia samych nóżek. pozdrawiam Martyna Kicińska

  6. edek i my 29 października, 2014 at 10:02 Odpowiedz

    Kocyk zabralibyśmy do Szkocji na wyspę Skye. Po przebudzeniu, siedząc na dworze, pod tym kocykiem podziwialibyśmy wschodzące słońce. Widok dech zapiera

  7. Ola fasola 29 października, 2014 at 10:17 Odpowiedz

    Pewnie zdecydowałabym się na Prowansję. Gdzie w świeżym powietrzu będą mieszać się zapachy aromatycznych roślin i dobrego ciasta. Patrzenie tam na to, jak moje dziecko biega do zmierzchu po dworze byłoby czystą przyjemnością!(:
    I w zasadzie obojętnie czy to byłby kocyk czy poducha- ważne by przywoływała myśl o domu, o bezpiecznym miejscu, w którym można spokojnie prześnić całą noc.

  8. Ewelina Małek 29 października, 2014 at 12:05 Odpowiedz

    Już się zmartwiłam że to koniec bloga…ależ dawkowałaś napięcie! Jak w
    dreszczowcu Hitchcocka. Cieszę się że jednak boodzik będzie trwał i
    nadawał z innego kraju 🙂
    Czekam na nowe, ekscytujące wpisy, na masę zdjęć pięknych miejsc.
    Przyszłam tu za Tobą z fm, dotąd siedziałam cichutko ale ten wpis mnie poruszył, więc wychodzę z ukrycia 🙂
    A kocyk… dałabym Małżowi do pracy, żeby w każdym kraju do którego
    jeździ tą swoją ciężarówką mógł okryć się, wtulić i pomyśleć wtedy o
    mnie… I napisać ciepłego smska, na którego każdego dnia czekam z
    utęsknieniem, czasem z niepokojem…
    Pozdrawiam,
    Ewelina

  9. Drop 29 października, 2014 at 12:25 Odpowiedz

    Kocyk zabrałabym w wyprawę po Stanach Zjednoczonych mając nadzieję na zobaczenie norki (mink) i przekonanie się czy jej futro jest tak mięciutkie jak tkanina minky 😀 😀 No i żeby zwiększyć sobie komfort w wielogodzinnej podróży samochodem 😉

  10. Monika 29 października, 2014 at 14:44 Odpowiedz

    Poduszka, czy kocyk? Obojętnie. Jedno i drugie przydałoby się w długiej, bo koniecznie samochodowej podróży do Włoch i przez Włochy. W samochodzie, żeby się przykryć podczas drzemki, albo żeby nie drętwiał kark podczas dłuższego snu w pozycji siedzącej (no dobra nigdy nie używałam poduszki w foteliku, czyli trochę fikcji literackiej dla potrzeb konkursu).
    Potem jeszcze świetne miejsce widzę zarówno dla kocyka, jak i dla poduszki pod niebieskim namiotem, bo nawet w idealnej Italii noce bywają chłodne, a ziemia twarda…

  11. Marta Antuszewicz 29 października, 2014 at 15:04 Odpowiedz

    Poduszkę i kocyk zabrałabym ze sobą do chłodnej, deszczowej Irlandii. Ich miękkość przywoływałaby w pamięci ciepły dom. Szczególnie kocyk, którym mogłabym otulić moją 8miesięczną Antonkę i razem spoglądałybyśmy jak krople deszczu tańczą na szybach…

  12. gadzina 29 października, 2014 at 16:39 Odpowiedz

    My (ją i moja roczna corcia) zabralybysmy kocyk i podusie (ot takie zachlanne jesteśmy) do Austrii żeby po całych dniach spędzonych na świeżym powietrzu i w śniegu (taka BIALA zimę chcialabym pokazac Oli) ogrzać się przy jakimś kominku otulone właśnie kocykiem minki i pod glowa miec wygodna podusie:) przyznaje się że dopiero tu trafiłam ale widzę że zostanę tu na dłużej 🙂

  13. mammanaobcasach 29 października, 2014 at 17:36 Odpowiedz

    Przykro się zrobiło dopiero co poznałam, odkryłam a już się kończy :-(. Mam nadzieję, że będzie jej dobrze w nowym miejscu ale dyskusyjnych tych bardziej i mniej zaprzyjaźnionych zabierze ze sobą 🙂 i będzie karmić przygodami z nowego miejsca.:-) Zatem „życzymy powodzenia na nowej drodze życia” i czekamy na wieści…. A kocyk zabrałabym w miejsce gdzie mieszka ukochana siostra moja z rodziną a my tu wszyscy tęsknimy 🙁 Nederlands). Dramatyczny kome na dramatyczny wpis 🙂

  14. Ania 29 października, 2014 at 21:36 Odpowiedz

    Mój kierunek-Chorwacja. Wiesz o czym mówię, bo na dzwięk tego słowa Tobie też przechodzą ciarki po plecach, krew zaczyna szybciej krążyć w żyłach a w brzuchu czujesz przyjemne smyranie skrzydeł motyla.
    Zabieram kocyk, bo Minky uzależnia swoją miękkością, a kamienie na plaży twarde 🙂

  15. Joanna Szołczyńska 30 października, 2014 at 10:26 Odpowiedz

    Zabrała bym poduszkę do Włoch, żeby czuć się jak w domu siedząc na balkonie z kieliszków wina i oglądając toskańskie krajobrazy. Chciałabym ja mieć żeby przytulić do niej twarz w chwilach tęsknoty za domem.

  16. atram86 30 października, 2014 at 14:20 Odpowiedz

    Kocyk i poduszkę zabieram ze sobą w każdą daleką podróż, ale mając wybrać jedno miejsce, wskazałabym Wyspy Normandzkie, a dokładnie jedną – Jersey. Mieszka tam siostra męża. Odwiedziliśmy ją jak dotąd raz i podobno pogoda wyjątkowo nam wówczas sprzyjała. Dzień rozpoczynał się gęstą mgłą, którą przeganiały ciepłe promienie słońca. Ciepłe i potulne, wyjątkowo łatwo ulegały chłodnym i natarczywym chmurom. Te, z kolei, nie miały skrupułów, by w mgnieniu oka zmienić krajobraz na szaro-buro-granatowy. Objeżdżając wyspę rowerami kilka razy nie zdążyliśmy chmurom umknąć, bo zwyczajnie było się gdzie schronić. Pierwsze kawiarenki lub smażalnie ryb pojawiały się na horyzoncie w momencie, kiedy nie mieliśmy na sobie już nic suchego. Nasz widok na nikim specjalnego wrażenia nie wywierał, bo „to normalne, że się moknie”. Za to normalne było i to, że oprócz filiżanki herbaty z konfiturą, można było owinąć się kocem i z ciepłego zakątka obserwować przez witryny jak chmury niechętnie ustępują słońcu… Piękne to momenty, a żeby kolejne były jeszcze piękniejsze, przeżywałabym je w towarzystwie własnego kocyka. 🙂

  17. Basia&Wiki 4 listopada, 2014 at 11:11 Odpowiedz

    Kocyk lub poduszki zabrałabym razem z moim małym brzdącem do Norwegii do taty mojego szkraba , bo kiedy go odwiedzamy to niestety tatuś nie ma dla swej córeczki cieplego i przytulnego kocyka a taki
    to by sie nam tam przydał :).Odrazu cieplej sie robi od samego patrzenia na niego .:)Pozdrawiamy całą rodzinkę.

Leave a reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.