DZIECI I RODZINA

Naturalne metody walki z przeziębieniem.

naturalne metody walki z przeziębieniem

27 lutego 2014 roku. Wieczór, godzina 19:00. Pierwsze przeziębienie mojego dziecka. Prawdopodobnie załatwił nas plac zabaw pełen dzieci. Mam to na zdjęciach! Przeźroczysty, lejący glut. Nie brzmi zachęcająco, prawda? Na szczęście są naturalne metody walki z przeziębieniem.

Znacie to? Wielkie plany na weekend, szykuje się piękna pogoda a tu latorośl się rozkłada, przez ręce przelewa. Niby tylko podgorączkowy, ale pierwszy raz więc szok i niedowierzanie mieszają się z paniką. Co robić? Śmieję się, że jesteśmy medycznymi Amiszami. W pierwszej kolejności leczymy się wszystkim, co naturalne i dopiero jeśli to zawiedzie – a czasami zawodzi, niestety – sięgamy po grubszy kaliber.

Żeby nie zastanawiać się przy każdej kolejnej okazji, z jakich naturalnych metod skorzystać, zbieram je w jednym miejscu. Polecam Wam do niego wracać, jeśli jakiś *&^%$#$%^ głupi wirus zaatakuje Waszą rodzinę.

Nasze naturalne metody walki z przeziębieniem.

1. Amol.

Stare ale jare. Kiedyś kojarzyło mi się z dziadkami, u których w domu zawsze na półce w łazience honorowe miejsce zajmował ten specyfik. Zawiera wyciągi z ziół i mentol. Czasami dodajemy go do nawilżacza powietrza. Podczas przeziębienia Młodego, skrapialiśmy na noc Jego śpioszki. Ułatwiał oddychanie.

2. Inhalacje.

Są świetne. Ułatwiają spływanie wydzieliny. Pod warunkiem, że dacie radę inhalować dziecko. Przyznaję, że nam się ta sztuka nie udała.

3. Woda z solą – moczenie nóg.

4. Propolis (krople).

Propolis (kit pszczeli) stymuluje układ odpornościowy, ogranicza rozwój bakterii i wirusów. Wspomaga sprawność i wzmacnia organizm. Przynajmniej tak zapewnia producent w ulotce, nigdy nie testowałam.

5. Miód.

Stosowane od dawien dawna przez nasze babcie i pra pra pra, bo miód był znany już 4 tysiące lat temu! Miody mają działanie przeciwalergiczne, przeciwgorączkowe, obniżają ciśnienie, pomagają przy niewydolności krążenia i miażdżycy. A jeśli chcecie oczyścić wątrobę lub pomóc w pracy nerek – również sięgnijcie po miód.

Poza tym wszystkim miód to doskonałe źródło energii. Niezastąpiony przy intensywnej pracy umysłowej!

6. Syrop z cebuli.

Na kaszel. Zasypujecie cebulę cukrem, zakręcacie słoik i intensywnie wpatrujecie się w zawartość, aż cebula puści sok. Można podawać nawet niemowlakom (tym lubiącym słodycze i cebulę, a najlepiej połączenie obu).

7. Czosnek.

Mówi się, że to naturalny antybiotyk. Faktycznie w okresie przeziębieniowym, zajadamy się czosnkiem jak najpyszniejszymi delicjami. Nie oszczędzamy także Budzika. Jak tylko zachorował, posiekaliśmy czosnek i położyliśmy w salaterce na komodzie w sypialni. Nie wiadomo czy pomógł, ale oprócz przerażającego smrodu, na pewno nie zaszkodził.

DSC_0148

8. Maść majerankowa.

Przede wszystkim łagodzi podrażnienia wokół noska.

9. Witamina C w owocach.

Zamiast syntetycznej witaminy C, lepiej zaaplikować ją w owocach i warzywach. Po wstępnym rozpoznaniu, zdecydowaliśmy się na kiwi i natkę pietruszki. Od nadmiaru zieleni głowa nie boli!

10. Kasza jaglana.

Już o niej pisałam, nie będę się powtarzać. Zdrowa jest i koniec, kropka.

11. Sok z czerwonej porzeczki.

Nigdy nie testowałam, nie szukałam informacji na jego temat. Koleżanka (pozdrawiam Mireczko) poleciła ten sok na gorączkę.

12. Wygodne łóżko i ciepła kołdra.

Czy może być coś lepszego? Czy coś jest w stanie zastąpić ciepło, spokój i wygodę? Dopiero teraz, kiedy jestem mamą, doceniam to wszystko i czas, kiedy mogłam się wykurować w łóżku. Przy dziecku nie ma takiej opcji. Mąż w pracy, młody czujący się jeszcze gorzej niż ja ale pełen energii i wigoru i matka, której marzy się właśnie to połączenie: łóżko, kołdra i sen. Dużo snu.

13. Napar z lipy.

„Na wypocenie” bezcenny. Piłam lipę, kiedy dopadło mnie choróbsko w ciąży (na finiszu, jak dobrze że wtedy a nie tuż po porodzie, kiedy nawet zaśmiać się nie mogłam, tak brzuch bolał).

Generalnie, wychodzę z założenia, że zioła są zdrowe. Nawet jeśli nie pomogą, to odpowiednio i z rozmysłem stosowane, nie zaszkodzą.

DSC_0151

14. Maliny.

Może wiecie dlaczego maliny są zdrowe? Mam wrażenie, że zawsze wyciągają mnie z opresji, kiedy inne środki zawodzą.

***

A jakie naturalne metody Wy stosujecie? Może jest coś, czego jeszcze nie spróbowałam i przyda się następnym razem.

15 comments

  1. Marta 13 marca, 2014 at 14:09 Odpowiedz

    z miodu najlepszy jest miód Manuka. Co jeszcze? Sok z czarnego bzu. Aronia, bądź sok z aronii. Szałwia do płukania bolącego gardła. woda z sodą także. Cała cytryna na przemian z czosnkiem. Lipa z miodem. Zaparzone łodygi i liście malin. Naturalna metoda na zapalenie płuc – bańki chińskie. Co jeszcze, na pewno sosna, mam nawet w domu w słoiczku. Aha imbir z cytryną i miodem. Rozgrzewa i bardzo szybko stawia na nogi. No i wódka wypala wszystkie zarazy w gardle (można wypłukać, nie trzeba pić :D) moja Olga równo 7 dni lejący się katar :/

  2. Kuku-Mamuniu 13 marca, 2014 at 15:06 Odpowiedz

    Wiem, że to nie czas na żarty, ale parsknęłam przy zdaniu: „Mam to na zdjęciach!” – dobre ;).

    Ja też leki podaję w ostateczności. Dużo choruję i wtedy jak nic pomaga nalewka od teściowej (pędy sosny zalane mocnym alkoholem) lub szklana soku z cytryny z miodem. Ale to dla dorosłych. W ciąży kupiłam syrop z pędów sosny – bezalkoholowy. Ma tragiczny smak, ale pomaga na sprawy gardłowo-kaszlowe. Syrop z cebuli z cukrem to mój koszmar z dzieciństwa :b.

  3. AgaK 13 marca, 2014 at 17:11 Odpowiedz

    Z całej listy bałabym się tylko podać dziecku miód. W wielu poradnikach czytałam, żeby miodu nie podawać albo przed ukończeniem pierwszego roku życia, albo drugiego (zależnie od źródła), bo malutki organizm może nie poradzić sobie z jadem kiełbasianym który może znajdować się w miodzie i spowodować silne zatrucie organizmu. Właśnie sprawdziłam choroba nazywa się botulizm niemowląt.

  4. Monika 14 marca, 2014 at 20:38 Odpowiedz

    Malinami wyleczyłam wszystkie przeziębienia w ciąży. Było ich kilka niestety. Na sam katar zamiast inhalacji i jeśli jest ładna pogoda i jeśli lekarz nie zaleci inaczej świetny jest spacer.

    • Boodzik 14 marca, 2014 at 23:10 Odpowiedz

      Anita, super rozwiązanie, nie widziałam takiego. Problem natomiast, bo mój młody smoczka nie uznaje, musiałabym inhalator do cycka podłączyć 😀 da się?

      • Agii7 19 marca, 2014 at 20:50 Odpowiedz

        1.U nas od 5 lat furorę robi JONIZATOR. Super sprawa bo dziecko moze sie bawic a nie siedziec w jednym miejscu. Poza tym wylatująca z niego para to hit kazdego roku gdy odpalamy machinę.
        2. Miód z cytryną+ciepła woda to był podstawowy ranny napój od 1 roku życia.
        3.To twojej listy (która jest dokladnie również moją) dodałabym gumowe bańki chińskie.
        Ja moim dzieciom (od 3 roku życia)robilam masaż bańkowy (poprawiający ukrwienie )przy bajkach.Naprawdę rewelacja.
        Moje dzieciątka wychowywałam podobnie jak ty:bez czapki gdy nie trzeba, bez butów, bieganie po wodzie czasem już w maju i obowiązkowo drzemka przedpołudniowa na polu (do -8stopni)
        REZULTAT: moje dzieci 6 i 8 lat nigdy nie brały antybiotyków. Łapią infekcje a owszem…ale zwykle lekko i szybko je przechodzą
        przecież o to chodzi;)

Leave a reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.