Najlepsze książki kucharskie.
Kupujecie czasem książki kucharskie czy polegacie w 100% na swojej intuicji? Macie wyczucie? Trochę oregano, lubczyku i gałązka tymianku = niebo w gębie? Bardzo lubię gotować, o czym świadczy istnienie zakładki eat&kitchen, rachunki w portfelu za zakupy i pustki w tymże po wizycie w księgarni. Książki kucharskie zajmują w mojej kuchni honorowe miejsce. Gdyby nie one, podniebienia moich gości nie byłyby tak zadowolone a ja może i miałabym więcej kasy, ale mniej smacznych dań na koncie.
Lista wciąż jest otwarta i mam zamiar ją poszerzyć o dania kuchni wegetariańskiej i może coś z rodzimego podwórka np. Agnieszki Maciąg. Póki co, najczęściej korzystam z przepisów na szybkie dania m.in. Jamiego Olivera, ale jego książki cenię przede wszystkim za wartość dodaną – rady, wskazówki, historie. Od uprawy pomidorów, przez produkcję makaronu w sercu Włoch, po….a zresztą – sami zobaczcie! Jego książki można jeść oczami.
Znajdziecie u mnie również: 1000 drinków i koktajli – must have każdej szanującej się pani domu! Książkę z przepisami Ćwierczakiewiczowej która jest, co tu dużo mówić, przezabawna! Warto ją mieć w swoich zbiorach choćby po to, żeby się przekonać jak niewiele z niej rozumiemy. Instrukcja gotowania rosołu potrafi przyprawić o zawrót głowy!
Z kolejnej korzystam w zasadzie tylko z jednego przepisu, bo resztę dań znam. Za to moje dobre serce nie pozwala mi zachować go dla siebie. Sam ser, więc chyba wege? Przepis pochodzi z książki Miriano Baldacciego „Kuchnia Miriano. Toskańska radość gotowania”.
Poleciłabym Wam 365 dań w woku ale nie mam woka i ta książka tylko mi o tym przypomina. Ta o drinkach z resztą też kpi z (póki co) niepijącej.
W księgarni przy ul. Ruskiej we Wrocławiu kupicie książki w okazyjnych cenach. Każdy znajdzie coś dla siebie – zapewniam. Psychologia, kryminały, publicystyka – wszystko w jednym miejscu. Kucharskie też. Ta księgarnia zaopatruje mnie m.in. w kuchnie świata. Koszt jednej takiej książki to ok. 7 zł. Dorobiłam się aż 4 sztuk – kuchnia skandynawska, meksykańska, włoska i karaibska. Z tej ostatniej wykorzystuję pomysł na krewetki, z drugiej chili con carne a pozostałe dwie stoją odłogiem. Niech nie zwiedzie Was wielkość (która ma znaczenie!) – połowę objętości zajmuje opis regionu, połowę przepisy.
O tym, jak często korzystam z książek i ile z nich naprawdę czerpię, powiedzą Wam fiszki powtykane w odpowiednie miejsca. Że też wydawca przewidział 3 sznurki do zakładek! Tyle to jest w moich okładkach na książeczkę zdrowia.
A Ty? Korzystasz z pomocy w kuchni? Może podzielisz się ze mną tytułem?
Ja bardzo lubię „Szef kuchni po godzinach” Gordona Ramsaya
Czaję się na książki Gordona, może w końcu którąś kupię.
Razi mnie bardzo, więc napiszę „zresztą” pisze się razem (nie „z resztą”)
Skoro tak bardzo razi 😉 poprawiłam.
ja mam stosy książek i nie zaglądam do żadnej. może czas je odkurzyć? 😉
Warto, choćby dla urozmaicenia :). Ale może jesteś tak lotna w gotowaniu, że tego nie potrzebujesz!
Korzystam głównie z internetu, bo jakoś tak szybciej, i tyle inspiracji, że nie mam nigdy czasu odkurzyć książek 😉 Ale mam kilka ulubionych: Nigellę, tę promocyjną książkę z Lidla, zwykłą „Kuchnię polską” wyd. Muza. Lubię piękne książki kucharskie, ta Jamiego Olivera też wygląda kusząco. Zresztą ostatnio sobie dopisałam kilka tytułów na wish listę 🙂 A poza tym mam jeszcze wiele innych, które się tylko kurzą…
z jakiej ksiazki jest zdjecie z opiesm jak uprawiac pomidory?
Zdaje się, że „Jamie Oliver w domu” ta z prawej strony z niebieskim napisem ze zdjęcia, na którym widać 3 książki Olivera.