WNĘTRZA

Moja pierwsza kuchnia. Plus kilka słów o ergonomii.

O ergonomicznie urządzonej kuchni słyszał każdy, kto wykańczał dom lub mieszkanie. Wyróżnić należy podział na pięć najważniejszych stref (bo tę z blatem do seksu pomijamy) i trójkąt roboczy (również bez skojarzeń). Ergonomia w kuchni jest ważna, ale czy konieczna?

Pierwsza kuchnia śniła mi się po nocach. W dzień też nie dawała spokoju, w końcu miała być dopieszczona w każdym calu. Przy wyborze projektu domu mieliśmy kilka najważniejszych ogólnych założeń. Duża otwarta przestrzeń na dole, dwie łazienki, określona ilość sypialni, garaż w bryle domu i otwarta kuchnia. Decyzję podjęliśmy bardzo szybko, wiedzieliśmy czego chcemy. A potem stanęłam w swojej wymarzonej, pustej jeszcze, przyszłej oazie pieszczącej nasze podniebienia i zaczęłam biadolić. Że tu wejście, tu komin, tu dwa okna, bla bla bla. Mogłam narzekać ile wlezie, klamka zapadła. I bardzo dobrze, bo okazało się, że zabudowanie naszej kuchni nie należy do sportów ekstremalnych, a jedynie wymagających umiarkowanego wysiłku intelektualnego (tak, obliczenia!).

Dom utrzymany w stylistyce na przemian skandynawskiej, angielskiej, prowansalskiej i nie-wiadomo-jakiej-jeszcze i kolejne, kuchenne już, założenia: półwysep, szare ściany, białe fronty, drewniane blaty, otwarte półki, przeszklone szafki. W związku z tym, że tuż obok kuchni mamy dużą jadalnię, zrezygnowaliśmy ze stołu. Zresztą, musiałby chyba wisieć pod sufitem. No i oczywiście osławiony trójkąt z pięcioma strefami na dokładkę.

Pięć stref w kuchni

1. Strefa zapasów: lodówka, produkty w szafkach.

2. Strefa przechowywania: naczynia, urządzenia kuchenne.

3. Strefa zmywania: zlew, zmywarka.

4. Strefa przygotowywania: blat roboczy.

5. Strefa gotowania: piekarnik, płyta.

Wiecie co? To jest pic na wodę. Oprócz układu kolejno lodówka -> zlew -> piekarnik, chyba nic się u nas nie zgadzało, a korzystało wygodnie, sprawnie, bez zbędnego łażenia (swoją drogą, żeby się porządnie nachodzić, kuchnia powinna mieć koło 100m2). Wszystkie naczynia były umieszczone tak, by znajdowały się blisko sprzętów np. szklanki i kubki blisko czajnika elektrycznego, garnki w połowie drogi między zlewem a płytą, talerze nad piekarnikiem. Pomieszanie z poplątaniem ale praktyczne.

W mniejszej kuchni jest zabawnie. Obecnie nasz trójkąt można przyrównać najwyżej do bermudzkiego, ale co tam – też jest wygodnie! Dlatego pewnie już się domyślacie co sądzę o ergonomii w kuchni: chrzanić ją! Uwolnić nieergonomiczne kuchnie! Róbta co chceta! Jeśli będzie Ci wygodniej z piekarnikiem obok lodówki – Twoja wola. Jeśli nie chcesz kubła na śmieci pod zlewem, a lodówki obok wejścia – rób jak uważasz. Przecież to Twoja kuchnia, chyba pozwolisz żeby rządziła w niej jakaś ladacznica ;). Ja nie pozwoliłam, choć może nie do końca, jeśli wiecie co mam na myśli ;).

Przed:

DSC00078

Po:

DSC_0501

DSC_0499panorama

26 comments

  1. Sylwia Naruniec 23 stycznia, 2015 at 22:51 Odpowiedz

    No przepięknie! 🙂 Nic dodać nic ująć! 🙂 Mi się teraz marzy właśnie biała kuchnia. A co zrobiłam sobie prawie 5 lat temu? Czarne błyszczące fronty.! Że też ja wtedy nie wiedziałam że dzieciaki uwielbiają smarować nosem, ręką, wszystkim po szafkach :/

    • Anna Bartnik 23 stycznia, 2015 at 23:00 Odpowiedz

      Uwielbiam białe, kolejna własna też będzie biała. Najbardziej bawiły mnie komentarze „powodzenia w sprzątaniu” ale tylko dziękowałam, bo sprzątanie tej kuchni to bajka (no, może oprócz drewnianych blatów, wymagających odrobinę troski).

Leave a reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.