Uważaj na ekspertki w Internecie. Koncertowo robią innym wodę z mózgu.
Macierzyństwo dzisiaj? Wybaczcie. Przepraszam. Za wszystkie moralizatorskie wpisy i eksperckie opinie. A nie, to jednak nie ja. Kiedy na czymś się znam, nie mam problemu żeby szerszej publiczności przedstawić swoją wiedzę. Ale kiedy się zupełnie nie znam, tak zupełnie absolutnie nic a nic, gębę mam zamkniętą na kłódkę i nie wchodzę w paradę tym, co wiedzą lepiej. Przyjmuję do wiadomości, że tacy są.
Jeśli jesteś w ciąży.
Szukasz informacji – to normalne. Przy pierwszym dziecku wszystko wydaje się nowe i nieznane. No i trochę przerażające, bo o dziwo kobiety chętnie dzielą się najdramatyczniejszymi momentami…Zupełnie nieproszone! To oczywiste, że nie wszystkie porody wyglądają tak samo. Nie wszystkie ciąże są książkowe, a dzieci nie przychodzą na świat po równych 9 miesiącach. Matki nakręcają same siebie. Tak wygląda macierzyństwo dzisiaj.
Ja to miałam przesrane! Kazali mi naturalnie rodzić, a dziecko 4,5 kg ważyło!
Uważaj i nie zgadzaj się na kleszcze. Straciłam przytomność, przetaczali mi krew, nie wiedziałam co się dzieje, a mój facet zemdlał!
Nikomu nie życzę takiego porodu jak mój, Drugi raz bym tego nie przeżyła.
To są prawdziwe wypowiedzi zamieszczane w wątkach forum dla mam poruszających zupełnie inne tematy! Żeby być sprawiedliwą – sama byłam nastawiona na najczarniejszy scenariusz, bo od dziecka tak mam, że wolę się mile zaskoczyć niż zawieść. Wszystkie koleżanki, które porody miały za sobą prosiłam, żeby nie owijały w bawełnę i waliły prosto z mostu na główkę jak jest. W cztery oczy takie szczegóły, gdy wszystko ma się już za sobą, przychodziły im odrobinę ciężej.
Nie nakręcaj się! Musisz dużo wiedzieć, ale i tak nie o wszystkim zadecydujesz. Musisz mieć świadomość każdego etapu porodu, być do niego przygotowana, a z drugiej strony do tego nie da się przygotować! To znaczy można, ale widzisz. Mój pierwszy poród miał być naturalny, skończył się cesarką na zimno. Przy drugim nastawiałam się na cc lub sn, ale nie podejrzewałam, że będzie trwał tak długo! Tak czy siak byłam o wiele bardziej świadoma i mądrzejsza o pokolenia, ale to się nie wzięło od pań z forum, a z własnego doświadczenia.
Jeśli masz już dziecko.
Powinnam pogratulować, ale to może za chwilę. Najpierw powiem coś nieoczywistego: masz przesrane. Jesteś ciągle pod obstrzałem innych. Z jednej strony cię głaszczą po plecach, z drugiej mają swoje (swoje!) wymagania. Te memy o czapeczkach i skarpetkach nie wzięły się z Księżyca, chociaż tak by było zabawniej. Macierzyństwo dzisiaj, to lista oczekiwań wobec ciebie i twojego dziecka – długa jak Velvet w swojej najbardziej luksusowej wersji.
Gdzie to dziecko ma czapeczkę?
Dlaczego on nie ma skarpetek?
To dziewczynka? Proszę jej przypiąć jakąś spinkę, bo nie widać!
Powinnaś wybrać inny wózek.
Za ciepło ją ubrałaś.
Za lekko go ubrałaś.
Zapisałaś już do żłobka? Musisz szybko!
O Boże! Dlaczego posyłasz takie maleństwo do żłobka?
Musi iść do przedszkola, bo dzieci się wtedy lepiej rozwijają.
Przedszkole? Oszalałaś? I tak będziesz ciągle na zwolnieniu, bo przedszkole to same choroby i zarazki!
Dlaczego ona ma krótkie włosy?
Po co chłopcu długie włosy? I dlaczego do diabła on ma lalkę?
Korzysta już z nocnika? Bo moja tak!
Używasz nie takich pieluch jak powinnaś.
Te książki są za pstrokate!
Przesadzasz, że ma tylko drewniane zabawki!
O matko kochana! Masz zabawek jak w sklepie, powinnaś połowę sprzedać!
Dlaczego masz niezabezpieczone gniazdka?
Gdzie bramka na schody?
Fotelik tylko taki się nadaje, twój jest beznadziejny.
Ma alergię? Pewnie nażarłaś się truskawek!
Antybiotyk? Moje dzieci mają 10 i 13 lat i nigdy nie brały antybiotyku.
I nieśmiertelne, do zarzygania:
Jeszcze karmisz piersią? Przecież ma już rok! Teraz to w cyckach jest tylko woda.
Nawet mój czterolatek wie, że „piersi” brzmi ładniej niż „cycki” ale nic to. Grunt, że jedna z drugą karmiły raptem miesiąc albo dwa i o karmieniu piersią wiedzą wszystko. Niech one sobie karmią i mieszanką, mnie to w ogóle nie obchodzi, ale doradzanie innym w tej kwestii niech sobie darują, a temat zostawią komuś, kto się na tym zna. I niekoniecznie to będzie pediatra, cytuję:
Pani już odstawi! To duży chłopak jest! Potem będzie tylko gorzej, a on lepiej żeby zjadł coś odpowiedniego do jego wieku.
Weźcie wy się ludzie odwalcie od mojego karmienia! OK, w tym wypadku nie o mnie chodziło, ale to nieważne, bo zasada pozostaje niezmienna. Zawsze będę zachwalała i mówiła o zaletach karmienia piersią. Zawsze będę wspierała każdą osobę potrzebującą wsparcia czy proszącą o radę. Zawsze będę broniła mam karmiących dwulatki, które muszą użerać się nie tylko z oceną społeczeństwa, ale i eskpertami od siedmiu boleści, którzy wiedzą lepiej niż one. Brzydzą mnie te wszystkie „karmienie jest niesmaczne”. Niesmaczna to może być pomidorowa, co na słońcu od tygodnia stoi.
Posiadanie włosów i umiejętność związania ich w koński ogon nie czyni ze mnie fryzjera. To, że mam kota nie oznacza, że mogę zostać hodowcą. Moje ciało jest wyposażone w piersi, karmiłam nimi moje dzieci, ale nie jestem ekspertem od karmienia. To wszystko wydawało mi się takie jasne!
Niech mnie ręka boska broni od ekspertów internetowych i posiłkowania się ich radami. Bo dobrymi radami, to wiadomo co jest usłane.
Właśnie dlatego ja już dawno przestałam czytać te wszystkie fora i grupy, bo szkoda nerwów 🙂