Antek lubi sowy. Ja lubię sowy. Sowy lubią nas. Podczas urządzania nowego pokoju chcieliśmy gdzieś przemycić sowi akcent, ale bez zbędnego epatowania ptactwem. Naklejki, tapety, w ogóle sowy na ścianach nam się nie podobają. Ale mignęła mi gdzieś w internecie sowia lampa. Kolorowa, więc też nie. A gdybym tak zrobiła ją sama?

To chyba jedno z najprostszych DIY w historii, ale ładne i efektowne. Jak to zrobić? Proszę Państwa, oto lampa do pokoju dziecięcego DIY w wykonaniu matki.

1. Kupić pasujący do pokoju abażur. U nas biały, duży, IKEA.

2. Znaleźć w internecie fajne rysunki z sowami. 

Nie chciałam bezczelnie kopiować czyjegoś rysunku więc pooglądałam, w głowie połączyłam ze sobą różne elementy i…zgrało się to w jedną całość. Motyw sowy jest bardzo popularny, swojego czasu nawet u Szweda można było kupić biała lampę z leśnymi malunkami i sową na czele.

Wybrałam opcję rysowania ołówkiem, żeby można było rysunek bez problemu poprawić zarówno w trakcie wykonywania, jak i później. Szara sowa nie jest narzucająca i pasuje niemal do wszystkiego.

3. Wziąć do ręki ołówek i pomysł przenieść na abażur.

Nie zajęło wiele czasu. Warto zaopatrzyć się w gumkę, żeby jakieś brudy i cienie zmazać. Rysunek można tylko delikatnie naszkicować, a potem namalować całość farbą do tkanin w wybranym kolorze. Nawet miałam taki zamiar, ale póki co podoba nam się osiągnięty efekt. Nie jest za mocny, ale widoczny jednocześnie. Do tego powiesiliśmy plakat z sową i odrobinę przerobilismy sowią półkę z wieszakami. Gra i buczy. Całość można utrwalić lakierem do włosów.

Aktualizacja:

Dziś mamy przedostatni dzień sierpnia 2017 roku i w końcu po kilku latach urządzamy nowy pokój chłopców, gdzie będą królowały żółte lampy-latarnie, a sowa? Zobaczymy czy po takim czasie da się usunąć rysunek z abażuru i pomalować go zupełnie inaczej, do całkiem innego wnętrza. Postaram się podzielić z wami metamorfozą lampy oraz pokoju rzecz jasna!