DZIECI I RODZINA

Cała prawda o kosmetykach dla dzieci.

konserwanty w kosmetykach

Smog informacyjny! 

5- Chloro-2-(2,4-dichlorofenoxy)fenol, Benzyl benzoate, 2-Phenoxyethanol. Parabeny, SLS, konserwanty, ulepszacze, kompozycje zapachowe, identyczne z naturalnym, ekologiczne, pieniące się, niepieniące…to już nie jest nadmiar informacji. To jest dezorientacja informatyczna! Nic dziwnego, że jako mamy łatwo się gubimy w natłoku sprzecznych ze sobą doniesień.  Chcemy wiedzieć, czy te konserwanty w kosmetykach, to faktycznie samo zło i czy używając prostej oliwki dla dzieci nie wyrządzimy mu żadnej krzywdy?!

Świat, w którym porad na temat pielęgnacji i wychowania dzieci zasięgało się u specjalisty lub mamy czy babci, odszedł do lamusa. Obecnie wiedzę dotyczącą dzieci większość z nas czerpie…z Internetu. Domowe sposoby na katar? Google podpowie takich przynajmniej dziesięć. Co to jest bostonka? Na pomoc nadciąga Wikipedia. Czym się kierować przy wyborze kosmetyków dla dzieci? Tu z pomocą przychodzę ja, kobieta milenijna, podobna do Ciebie – z tymi samymi pytaniami, z podobnymi problemami. Nieufna, ale ciekawa. Szukamy informacji w wielu źródłach, bo zdrowie i samopoczucie dziecka jest dla nas priorytetem.

konserwanty w kosmetykach

10 największych mitów dotyczących kosmetyków u dzieci

KOSMETYKI KUPIONE W APTECE SĄ LEPSZE OD TYCH Z DROGERII – MIT

Sama tak myślałam! Oczywiście moja wiedza brała się z prostego przekonania, że w aptece znajdę kosmetyki „apteczne”, czyli o udowodnionym medycznie działaniu. Okazuje się, że to, czy kosmetyki kupimy w aptece, czy w drogerii zależy tylko i wyłącznie od strategii producenta i kanału sprzedaży, jaki sobie wybrał. Niezależnie od miejsca sprzedaży, produkty muszą charakteryzować się takim samym stopniem bezpieczeństwa.

KONSERWANTY W KOSMETYKACH? LEPIEJ UNIKAĆ! – MIT

Powiedzmy sobie szczerze: w ostatnich latach bardzo mocno odczuwa się trend powrotu ku naturze. Lubimy mieć świadomość, że wszystkie składniki produktu są naturalne i chętniej po nie sięgamy. Rzadko kiedy zastanawiamy się, jak są pozyskiwane te składniki i czy przypadkiem używając ich, nie przyczyniamy się do degradacji środowiska naturalnego.

Wróćmy do konserwantów w kosmetykach. Istnieją 33 konserwanty dopuszczone do użycia w przemyśle kosmetycznym. Ich stężenie jest niewielkie, ale potrzebne by zapobiec namnażaniu bakterii. Zbyt mała ilość nie chroni, a za duża może podrażniać. Konserwanty w kosmetykach są niezbędne i używane, jeśli głównym składnikiem jest woda. To właśnie w niej dochodzi do rozwoju drobnoustrojów, a zanieczyszczenie kosmetyku jest tylko kwestią czasu. Konserwanty w kosmetykach zapewniają czystość mikrobiologiczną. Z tego powodu lepiej wybierać kosmetyki zaopatrzone w pompkę niż te z dużymi zakrętkami. Minimalizujemy kontakt skóra-kosmetyk i możliwość przedostania się bakterii do środka. Używanie kosmetyku, który zmienił konsystencję, kolor lub zapach może być niebezpieczne! Pojemniki z podejrzaną zawartością trzeba wyrzucić.

SKŁAD ANALIZUJEMY POJEDYNCZO, KAŻDY SKŁADNIK BIERZEMY POD LUPĘ – MIT

Tak robię podczas zakupów spożywczych i tak robiłam kupując kosmetyki. Biję się w pierś, bo to wcale nie jest takie proste. O ile niektóre ze składników łatwo nam zdefiniować i zidentyfikować (woda, parafina, kompozycje zapachowe), tak z innymi jest więcej zabawy i przydałaby się wiedza chemiczna, ponieważ składniki oddziałują na siebie i współpracują . Na przykład Coco-Glucoside i Cocamidpropyl Betaine w duecie tworzą micele zapewniające skuteczne i łagodne mycie.

CODZIENNA KĄPIEL JEST OBOWIĄZKOWA – MIT

To bardzo ciekawe. Jedni namawiają do codziennej rytualnej kąpieli, a inni twierdzą, że im rzadziej, tym lepiej. Komu wierzyć? Kogo posłuchać? Mam dla Ciebie radę: zdaj się na swoją intuicję albo doświadczenie, jeśli masz więcej niż jedno dziecko. Po porodzie starszego synka ledwo się ruszałam. Miałam cesarskie cięcie, potężne osłabienie i baby blues. Wpadałam w panikę, jeśli czegoś nie zdążyłam zrobić! Wydawało mi się, że cały świat legnie w gruzach, jeśli ten maluszek nie zostanie wykąpany punkt 19:00. Dopiero przy młodszym udało się wyluzować i dopasować kąpiele (które przecież powinny być przyjemnością!) do naszego rytmu dnia.

Owszem, skóra dziecka jest cienka i potrzebuje pielęgnacji, ale co drugi dzień też jest ok! To my rodzice najlepiej znamy potrzeby maluchów i możemy pielęgnować skórę, kiedy tego potrzebuje.

EMOLIENT JEST LEPSZY OD OLIWKI – MIT

Śmieję się z tego zdania. Jeśli Twoje dziecko cierpi na atopowe zapalenie skóry lub ma skłonność do alergii, na pewno przynajmniej raz usłyszałaś, że najlepiej będzie kupić…emolient! Wtedy pobiegłaś do apteki (no bo wiadomo – emolienty, to tylko w aptece ;)) i kupiłaś krem, który natłuszcza, zmiękcza i nawilża skórę. Dokładnie takie działanie powinien wykazywać emolient, a więc także oliwka przeznaczona do skóry niemowlęcia.

SKÓRA DZIECKA NIE WYMAGA OCZYSZCZENIA I ZABEZPIECZENIA – MIT

Skóra maluszka była naturalnie chroniona w brzuchu mamy. W kontakcie ze światem zewnętrznym jest narażona na wiele czynników. Podstawą pielęgnacji jest właśnie oczyszczenie skóry i zabezpieczenie jej. Na początek wystarczą trzy kosmetyki: do kąpieli, natłuszczenia skóry i ostatni, zabezpieczający przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych.

OLEJE SYNTETYCZNE POWODUJĄ WIĘCEJ ALERGII NIŻ OLEJE NATURALNE – MIT

Badania kosmetyków dopuszczonych do obrotu są inne, często bardziej szczegółowe niż te dotyczące produktów spożywczych (tak, mnie też to zaskoczyło!). Oliwa z oliwek czy olej kokosowy nie są kosmetykami. Oczywiście możesz ich używać na przykład do olejowania włosów, ale pamiętaj, że naturalne oleje łatwo jełczeją, mogą działać komedogennie (krótko mówiąc: zatykają pory) i co ciekawe często prowadzą do przesuszenia skóry, czyli zupełnie odwrotny efekt od oczekiwanego!

Długotrwałe stosowanie oleju naturalnego i mówię tu nie o marginalnej zawartości tego oleju w kosmetyku a stosowanie 1:1, negatywnie oddziałuje na skórę, prowadząc do rozszczelnienia naskórka. Pamiętajcie proszę, że naturalne składniki także uczulają.

KOSMETYKI ZAWIERAJĄCE PARAFINĘ NIE NADAJĄ SIĘ DO SKÓRY SKŁONNEJ DO ALERGII – MIT

W tym temacie powinnam sama zostać ekspertem. Starszak, skrajny alergik, używa kosmetyków przeznaczonych do skóry atopowej. Wymaga stałego nawilżenia, natłuszczenia, dzięki czemu zmniejsza się świąd i pieczenie ran powstałych w wyniku choroby. Jednym ze składników, który powtarza się we wszystkich używanych przez nas kremach, jest olej parafinowy. Dokładnie ten znienawidzony przez zwolenników kosmetyków w 100% naturalnych.

Ja też jestem takim człowiekiem i wiecie już, że dogłębnie analizuję wybierane przez nas produkty. Olej parafinowy jest olejem syntetycznym, pozyskiwanym z określonej frakcji ropy naftowej. Jednocześnie jest bezwonny, bezbarwny i obojętny dla skóry. Nie wchłania się, a jakościowo parafiny stosowane w kosmetykach odpowiadają surowcom w produktach farmaceutycznych. Działają wyłącznie powierzchniowo na skórę, dlatego są wybawieniem dla mojego dziecka i innych małych alergików, potrzebujących zabezpieczenia naskórka przed nadmierną utratą wody.

Z ciekawości przejrzałam strony zachęcające do zrezygnowania z używania oleju parafinowego. Jednym z głównych zarzutów wobec oleju mineralnego jest fakt, że pozostaje on dla skóry bezwartościowy. Nie odżywia jej, ponieważ nie zawiera witamin i cennych składników (nomen omen) mineralnych. Nie jest to jednak czynnik dyskredytujący olej mineralny, a różnica w oczekiwaniach względem kosmetyku i wiedza o jego działaniu. Olej parafinowy nie stanowi pożywki dla bakterii, a jego właściwości pozwalają na zabezpieczenie skóry przed przesuszeniem poprzez natłuszczenie (co nie jest równoznaczne z nawilżeniem naskórka).

Wokół oleju parafinowego narosło tyle mitów! Tymczasem jest to jeden z najdłużej stosowanych i najdokładniej przebadanych w kosmetologii składników.

NAJLEPSZE KOSMETYKI NIE ZAWIERAJĄ CHEMII – MIT

A co rozumiesz przez chemię? Przecież cały świat jest z niej złożony. Nie istnieją kosmetyki wolne od składników chemicznych, bo de facto każdy składnik jest substancją chemiczną lub ich połączeniem. Jeśli jednak przez chemię rozumiesz składniki syntetyczne, to także jesteś w błędzie i dowodem niech będzie poprzedni punkt dotyczący oleju mineralnego.

Pamiętaj, że najlepsze produkty to takie, które odpowiadają na nasze potrzeby i działają w oczekiwany przez nas sposób. Alergię mogą wywoływać zarówno składniki pochodzenia naturalnego, jak i syntetyczne, będące wynikiem pracy laboratorium.

PRODUKT HIPOALERGICZNY NIE UCZULA – MIT

Produkty hipoalergiczne zawierają delikatniejsze składniki, a prawdopodobieństwo wystąpienia uczulenia jest mniejsze, ale może się zdarzyć .

Na temat składu kosmetyków, ich oddziaływania na skórę, po co stosuje się konserwanty w kosmetykach i co się dzieje kiedy ich nie ma oraz o wielu innych ciekawych procesach, opowiadała pani biotechnolog dr inż. Magdalena Sikora, a o mądrych zakupach, trendach w pielęgnacji dzieci na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat mówiła dziennikarka (czasem dziennikarz śledczy!) Katarzyna Bosacka. Po prelekcji odbyły się warsztaty „Sprawdzone – udowodnione! czyli cała prawda o kosmetykach dla dzieci”, na których testowaliśmy na skórze różne oleje i opisywaliśmy odczucia po ich rozprowadzeniu na skórze, zgadywaliśmy czy zapachy są naturalne czy syntetyczne, a także robiliśmy własny kosmetyk z kilku prostych składników! Szok, że chemia potrafi być tak przyjemna i interesująca :).

Konserwanty w kosmetykach i substancje alergizujące

Na koniec udało mi się porozmawiać chwilę z ekspertem marki Johnson’s, panią Agnieszką Michno, na temat składników alergizujących w kosmetykach dla dzieci. Ponieważ testy jednego produktu trwają nawet kilka lat, interesowało mnie, w jaki sposób sprawdzana jest odpowiednia proporcja środków powierzchniowo czynnych, jak ocenia się czy produkt wywołuje alergię etc. Jest tu wiele mam alergików i osób obawiających się negatywnego działania kosmetyków na skórę, zatem informuję za panią Agnieszką.

1. Po opracowaniu receptury kosmetyków przeprowadzane są wielokrotne testy in vitro i in vivo. Produkty marki Johnson’s nie są testowane na zwierzętach, a najlepszą alternatywą są badania in vitro, czyli testy na sztucznie wyhodowanych komórkach skóry. Dzięki temu w bezpieczny i humanitarny sposób można określić stopień i rodzaj oddziaływania produktu na skórę.

2. Kolejnym krokiem po badaniach in vitro, są badania in vivo, czyli oddziaływanie produktu bezpośrednio na skórę człowieka. Wszystko to oczywiście przed wprowadzeniem produktu na rynek. Wykonywane są testy aplikacyjne, w tym przypadku najczęściej na wybranym fragmencie skóry pleców. Miejsce aplikacji zaklejane jest specjalnym plastrem na określony czas, a następnie ocenia się wpływ produktu na skórę.

Dzięki wielokrotnym badaniom in vitro i in vivo producent może zmieniać skład lub proporcje składników w kosmetyku w taki sposób, aby zminimalizować jego negatywne oddziaływanie.

 

Wpis powstał dzięki udziałowi w warsztatach zorganizowanych przez markę Johnson’s. 

 

 

Podobał Ci się ten wpis? Uważasz, że może komuś pomóc? Udostępnij <3

Leave a reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.