Potrafisz powiedzieć, co wychodzi Ci najlepiej? W czym jesteś najlepsza? Dlaczego to właśnie Ty tak bardzo?

Dziewczyny z Love2work zmusiły moją mózgownicę do wytężonej pracy. Powiedzenie samej sobie „hej, jesteś w tym naprawdę dobra” jest bardzo trudne. Ten dym wydobywający się z moich uszu nie był przypadkowy! I chociaż w mailu do dziewczyn napisałam co innego, z perspektywy czasu widzę, że najlepsza jestem w…no prawie we wszystkim. Podobno genialne jednostki tak mają (albo uważają, że mają). Zacznę od oczywistej oczywistości: całkiem w porządku idzie mi pokazywanie Budzikowi świata. Ma moje oczy, patrzymy i widzimy podobnie. Nazywam co popadnie, pozwalam na wiele i drugie tyle, uczę, obserwuję i wspieram. Tylko, że  w tym pokazywaniu wcale nie jestem the best. Znam lepszych od siebie.

Wspaniale idzie mi narzekanie. Zaczynam zaraz po przebudzeniu, żeby nie marnować czasu. I choć zazwyczaj nie przeszkadza mi pogoda ani pora roku, potrafię denerwować się i co za tym idzie – narzekać – niemal na wszystko. Przecież typowa Polka ze mnie. Że naczynia w zlewie, choć i ja mam dwie ręce przytwierdzone do ciała. Albo kot buszujący po szafie, co najmniej jakbym nie wiedziała na co się piszę kupując kota, wcale a wcale nie w worku. O, okruchy na blacie potrafią mnie wyprowadzić z równowagi, ciężko z nimi konkurować. Prawdą jednak jest, że zapomniał wół jak cielęciem był. Zdaję sobie sprawę z tego, że pisząc w ten sposób jakieś to mało wiarygodne. Przyznaję, narzekanie idzie mi wspaniale, ale nie jestem w nim najlepsza.

Nie potrzebujesz zabytkowej szafy? Ode mnie ją na pewno kupisz! Chciałabyś mieć owczarka niemieckiego? Bardzo mi przykro, hoduję jamniki i jestem przekonana, że je pokochasz ;). Z handlem miałam i mam dużo do czynienia, lubię go, nawet się trochę na nim znam. Nie jest mi obcy dreszczyk emocji związany z pomyślnie doprowadzoną do końca transakcją, niezależnie od tego czy sprzedałam właśnie spodenki Budzika czy nieruchomość. Tylko, psia kostka, jakoś do tej pory nie dorobiłam się na tym milionów.

Jako dziecko próbowałam różnych rzeczy. Rodzice dali mi tę możliwość i trochę na oślep podążali za moimi pragnieniami. Chodziłam na lekcje tańca w szkole podstawowej. Koszykówkę, angielski, nadprogramową informatykę. Wiele rzeczy mnie interesowało, ale tylko na chwilę. Słomiany zapał – mówili. A to wcale nie tak! Trenowałam kung-fu tak długo, jak długo miałam partnerkę do walki. Czy były inne? Były, a ja ich nie znałam, nie chciałam zostać i czasami żałuję, że tak się stało. Podobnie było z wioślarstwem. Niesamowite, niepowtarzalne odczucie móc pływać po Odrze w 4-osobowej łodzi i wykrzykiwać pod mostem „kto zerwał jabłko z drzewa” w oczekiwaniu na odpowiedź „Ewa!”, „czego nie ma dziś w Paryżu?” – „ryżu!”. Ani ryż, ani Ewy, nie zatrzymały mnie na tej chwiejącej się łodzi. Zrezygnowałam tuż przed jakimiś mistrzostwami. Nie byłam w tym najlepsza.

Wtedy nie byłam, bo nie umiałam doprowadzić do końca swoich zadań. Dziś to potrafię i jestem w tym najlepsza. Jeśli zaczynam coś robić, chcę od razu profesjonalnie, bo wiem że podejmując wyzwanie, doprowadzę je do finału niezależnie od rezultatu, nie zrezygnuję. Poświęcam się, praca mnie pochłania. Wyznaczam sobie granice. Jestem w tym najlepsza! Są rzeczy, których nigdy nie zrobię. Są takie, których nie zrobię tanio. Podnoszę sobie poprzeczkę, odsuwam linię mety kiedy już prawie dotykam jej czubkiem buta. I – tak – jestem w tym najlepsza. Nie z ogółu ludzi. Jestem najlepsza sama dla siebie. Otaczam się najlepszymi. Lubię najlepszych, więc i siebie lubię. Dowiedziałam się o tym nie tak dawno i musiałam podzielić ze światem.

A Ty? W czym jesteś najlepsza?

4 comments

  1. Kasia 24 września, 2014 at 11:24 Odpowiedz

    Tak mysle i mysle i wymyslilam! (bo juz myslalam, ze w niczym :P)
    Bardzo dobrze idzie mi nauka jezykow obcych 🙂 uwazam, ze jestem tez dobra w swojej pracy zawodowej. co do rzeczy domowych, to zawsze mi sie wydaje, ze moglabym miec wiecej cierpliwosci dla dzieci, wiec w tym nie jestem najlepsza 🙁

  2. PasjoMatka 25 września, 2014 at 14:20 Odpowiedz

    Super i pełen optymizmu post, lubię taki i szczęśliwie już drugi dzisiaj. W czym jestem najlepsza? W przełamywaniu barier, które siedzą tylko w mojej głowie (i robieniu czegoś, o czym kiedyś powiedziałabym, że „nie dam rady”), czasem nawet i w tych cudzych. Nie mam jakoś wielu czytelników i może dlatego kiedy któraś matka pisze do mnie prywatnie, „Hej, miałaś rację, dałam radę!” chwaląc się, że przebiegła 5km, skończyła szkolenie, założyła firmę, zrzuciła 2kg… to jest to niesamowita radość. 🙂

Leave a reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.