Biblioteka trzylatka – ulubione książki Antosia.
Książki dla trzylatka to ciekawy temat. Z jednej strony mamy do czynienia z małym jeszcze dzieckiem, które dopiero poznaje świat i choć ogromnej jego części uczy się właśnie z książek, potrzebuje wciąż ciebie, żebyś niejasne kwestie wyjaśniała i przeczytała tekst, którego jeszcze sam nie ogarnie. Przed półką z książkami dla dzieci mogę stać długo, bo wciąż pojawiają się nowe pozycje. Problem pojawia się wtedy, gdy mój syn ma zupełnie odmienne preferencje od moich. I o ile seria MAMOKO podoba się nam obojgu, tak spośród wielu książek dla dzieci, Antek wybiera Pana Pierdziołkę i Dinozaury, gdy ja wolałabym książki o Basi i Kubusiu Puchatku. Do tego ostatniego sięgamy na szczęście coraz częściej.
Kiedy czytamy?
Najczęściej przed snem, rzadziej w ciągu dnia – chyba, że chcemy wyciszyć młodego, a Niko na to pozwala. Wtedy robimy sobie wygodne posłanie z poduszek i czytamy także w dzień. Antka kładzie spać mój mąż, on w 100% ufa swojemu pierworodnemu i czytają to, co Antoś wybierze. Czyli Dinozaury. Od ponad miesiąca. Codziennie.
Dlaczego wybieramy takie, a nie inne książki?
Dużą uwagę przykładam do ilustracji. Po pierwsze chcę, by były estetyczne, ładne po prostu, żeby cieszyły oko. Po drugie, żeby fajnie nawiązywały do tekstu. Po trzecie, jeśli jest to książka z postaciami znanej kreskówki, to żeby te postacie były 1:1, czyli żeby były oryginalne, a nie przerysowane jak nieudane Kubusie w większości przychodni. Po czwarte dziecko czyta oczami i takie obrazki pomogą mu w przyszłości przełożyć tekst na wyobrażenia.
Równie ważnaj jest treść i jej funkcja. Dlatego często czytamy wiersze – rytmika, rymy, zabawa formą. Książki stricte obrazkowe pozwalają dopisać do nich własny scenariusz. Mamoko, Ulica Czereśniowa, Cztery pory roku na wsi itd. – już powyżej 1,5 roku można po nie spokojnie sięgnąć. Z mniejszym dzieckiem wystarczy pokazywanie i dźwiękonaśladownictwo, ze starszym układanie historii.
A tak pomijajać wszystkie te mądrości, czytanie to ma być zabawa. Taka, która być może przerodzi się kiedyś w chowanie pod kołdrą z nową książką, wdychanie zapachu nowości i cały ten anturaż związany z czytaniem :).
widać zainteresowanie Maluszka, to najważniejsze 🙂