Jak być fajnym tatą w delegacji?
Szampan, basen i integracja. Wtedy nie myślisz o dziecku, bo niby czemu miałbyś? W trakcie rozmowy biznesowej lepiej nie skupiać się na pobudce i porach posiłków, jeśli nie dotyczą one zaplanowanego dzień wcześniej lunchu z kolegami z zarządu. Mimo to, można być świetnym ojcem w delegacji, na odległość.
I, na pewno Cię to ucieszy, nie potrzeba wiele. Pieniędzy ani wysiłku. Gdyż nie chodzi o kolejne brzęczące ustrojstwo, które przywieziesz bo pamiętałeś (nawet w delegacji!), że masz rodzinę. To pójście na łatwiznę. Najcenniejsze, co możesz dać swojemu dziecku, to poświęcona uwaga. Dostrzeżenie niuansów, których żaden inny facet nie zauważy. To Twoje dziecko – znasz zapach jego skóry, zajmujesz się kąpielą i budujesz wieże z klocków. Uczysz grać w piłkę i sprawiasz, że się śmieje (mój mąż jest w tym mistrzem! Robi najprostsze rzeczy, na które ja bym nigdy nie wpadła).
Zainstaluj sobie program do rozmów video. Nie napiszę jaki, bo kiedyś na rynku był jeden, teraz masz wybór. Wybawienie naszych czasów. Nie tracisz miliona monet i czasu, żeby skorzystać z jedynej w okolicy budki telefonicznej albo szukać jej nie wiadomo gdzie. Słyszysz, widzisz a jak żona porządnie opisze to i czujesz swoje dziecko. Mój mąż, chociaż bardzo daleko, każdego dnia znajduje wolną godzinę, żeby porozmawiać z synem. Ze mną to oczywiste, tylko ile można? Od lat rozmawiamy i niczego nowego mnie już nie nauczy.
Budzik polubił te rozmowy, gdy tata jest w delegacji, wie o co w nich biega. Mamy nawet wspólne zabawy: młody pokazuje swój nosek, mój i taty. Tata wtedy dotyka nosem kamery i przez chwilę widzimy jakby telefon stał we mgle, ale mniejsza z tym. Najważniejsze, że jest. I chociaż smutno patrzeć, kiedy dziecko głaszcze włosy ojca na ekranie zamiast w rzeczywistości, to i tak jestem szczęśliwa, że te odruchy przychodzą mu zupełnie naturalnie.
Czy są jakieś różnice między byciem sam na sam z maluchem a byciem we trójkę? Dla mnie kolosalne! Z kobiecego punktu widzenia: to mąż zajmuje się wieloma sprawami w domu, technicznymi i porządkowymi. Odkąd go nie ma, widzę ile wysiłku wkładał w naszą wspólną przestrzeń. 10 pełnych dni zajęło mi zrobienie tego, co we dwójkę poszłoby przynajmniej o połowę szybciej. Muszę być lepiej zorganizowana, a dziecku codziennie przypominać, że tata jest. Na dodatek na drugi dzień po wyjeździe TB, zaczęły mi się sypać w domu różne rzeczy.
Doskonale radzę sobie ze śrubokrętem, kombinerkami i wyrzynarką, ale żeby wszystko jednocześnie? C’mon! Dla Budzika zmieniło się wiele i nic. Nie sypia gorzej, nie krzyczy z rozpaczy, ale ogląda się za każdym samochodem podobnym do naszego i sprawdza czy to nie tata z niego wysiądzie. Pokazuje ojca na każdym zdjęciu, które mamy w domu i czasem prosi, żeby do niego zadzwonić. Cieszę się. Wiem, że TB jest najlepszym ojcem jakiego dziecko może sobie wymarzyć, a tęsknota za nim jest tego najlepszym dowodem.
To jak być tym fajnym tatą w delegacji? Skupić się na dziecku kiedy tylko jest możliwość. Ono wtedy wie, że oprócz nośnika, nie zmieniła się sama relacja. Prawdziwy nośnik znajduje się jakieś 15 cm poniżej obojczyków, w okolicach mostka, a jego większa część znajduje się po lewej stronie ciała. To on pompuje krew do najfajniejszego organu w Twoim ciele. Do mózgu, a ten już wie co dalej trzeba zrobić.
.
Zostań ze mną na dłużej na fp SIMPLYANNA.
Zobacz też inne publikacje, np. TUTAJ lub TUTAJ.
.
Pięknie to napisałaś. Były momenty , , że serce miałam scisniete. Trzymajcie sie :*
Rozciśnij natychmiast! 😀
Wspaniale napisane,a koniec posta bardzo wzrusza. Super,ze masz takiego męza a Boodzik tatę 😉 takie osoby trzeba cenić,bo nie wielu jest takich męzczyzn ! Rozłąka mam nadzieje,ze szybko minie i znów będziecie we trójkę. Tego Wam zyczę. Pozdrowienia
Magda N.
Mija szybciej niż myślałam! Jeszcze troszkę, tak właśnie to sobie tłumaczę.
tak szczerze, to nie cierpie zostawac z dziecmi bez meza. nawet jak wyjezdza na krotko.
Ja też :/
Byłem miesiąc w delegacji. Niemal cały grudzień 2013. Praca od 8:00 do 22:00. Tylko w niedzielę widziałem synów na skype, przez telefon w dodatku stojąc metr od rutera w wynajętym domu. To była cholernie ciężka zima. Dla mnie i mojej rodziny. Nigdy więcej, żadna praca nie jest tego warta!
Nie dziwię się! My gadamy codziennie kilka razy i dosyć długo, jeszcze trochę i będziemy we 3. I też mam nadzieję, że nigdy więcej :).
Ja strasznie nie lubię tych delegacji mimo, że u nas trwają zazwyczaj tylko weekend. Niestety te delegacje wypadają średnio raz w miesiącu. Jak się do tego doda, że mąż jeszcze jeździ na rekonstrukcje, to w sezonie wiosenno-letnim jesteśmy sami co drugi weekend… Zawsze wtedy synek gdy słyszy ruch przy drzwiach, pyta się, czy to tata już wraca…
Wszyscy mi mówili, że 1,5 roczne dziecko nie będzie wiedziało co się dzieje, a ja mam wrażenie, że wie doskonale. jeszcze tylko 62 dni. Tak, tak – skreślam…
Takie dziecko już dokładnie rozumie o co chodzi. W tygodniu jak zbliża się pora powrotu męża z pracy, mój synek też przy drzwiach się kręci i ciągle pyta o tatę.
Mam nadzieję, że ci ten czas szybko zleci 🙂
smuteczek… jakie to szczęście mieć siebie na wzajem na co dzień. dzięki, że przypomniałaś.