DOM I PODRÓŻE

Dla jednych jestem jak Führer, dla innych jak Atena.

Siadasz wieczorem, przełykasz ostatnią łzę wylaną tego dnia z powodu własnej nieudolności i zastanawiasz się co do cholery zrobiłaś źle. Wszystkie mamy, które rano widziałaś na Instagramie, uśmiechały się do swoich dzieci, wesoło kroczyły w stronę przedszkola albo mieszały w garach z gracją godną aktorki Dynastii. Zadbane, z perfekcyjnym makijażem i stylizacją zamiast ubrania. Zero dresów, a już na pewno takich jak twoje – upstrzonych plamą z koncentratu, który wczoraj jakimś cudem wylądował na spodniach zamiast w zupie. Tego dnia przekleństwa wylatywały z twoich ust z prędkością pocisków M 16. Mogłabyś przysiądz, że prawie czułaś w powietrzu zapach ołowiu.

Ja też czasem się zastanawiam dlaczego moje filiżanki na kawę są udekorowane zaciekami. Kiedy kręcę instastories dla zabawy pokazuję ci kąciki z bałaganem i nie zaznaczam, że mój dom jest z tych kącików złożony. Że moje życie jest jednym wielkim chaosem, w którym próbuję spasować koła zębate napędzające mechanizm. Koleżanka napisała do mnie: jak ty to robisz? Jesteś świetnie zorganizowana i masz takie luźne podejście! Druga zapytała: jak wyluzować?

W środowisku zdania są podzielone. Jedni uważają mnie za złego policjanta, pod którego dyktando ma być ułożony świat. Inni myślą, że olewam system, działam na spontanie i zazdroszczą mi luźnego podejścia do macierzyństwa. Jaka jest prawda?

Podobna, jak u niektórych z Was. Są dni, kiedy jestem Fuhrerem. Chodzę nabzdyczona, lubię rozkazywać i dobrze, gdyby kredki w piórniku stały na baczność. Nie rozmawiam, tylko wydaję polecenia. Patrzę wtedy z góry nawet na dwumetrowego męża, o dzieciach nie wspominając. Bez kija nie podchodź.  Innym razem przemawia przeze mnie Atena – życzliwa i dobra obrończyni. Jestem wtedy oazą spokoju, nie reaguję impulsywnie, a przy tym jestem do bólu rozsądna i delikatna.

Jestem mamą i nie ma u mnie dwóch podobnych dni, choć jednocześnie wszystkie zdają się być takie same. Skoro jednak prosicie, a mam momenty, że wiem jak to zrobić, napiszę jak udaje mi się od czasu do czasu wyluzować i co w takich sytuacjach robię.

ODPUŚĆ

1. Kiedy dziecko mnie o coś prosi, a mi nie jest z tym czymś po drodze, zadaję sobie zajebiście, ale to zajebiście ważne pytanie: czy coś się stanie, jeśli pozwolę? Czy świat się skończy, czy uczyni to kogoś nieszczęśliwym, czy to ma aż takie ogromne znaczenie w danej chwili? Często odruchowo jako rodzice mówimy NIE. Nawet w banalnych sprawach lubimy stawiać na swoim, a to zupełnie niepotrzebne. Sama nieraz się dziwię jak bardzo uszczęśliwia to i mnie i dzieci, kiedy zamiast NIE mówię TAK. Mało tego! Im częściej pozwalam, tym większą wagę ma zakaz. Koniecznie musisz spróbować!

OLEJ

2. Każda z nas wkurza się w ciągu dnia niezliczoną ilość razy. A jeśli się nie wkurza, to znaczy że nie ma dzieci haha ;). Spokojnie, masz prawo! Możesz mieć PMS, być zmęczona, mieć wszystkiego dosyć i chcieć wyprowadzić się w Bieszczady. To wcale nie żart, że w czasie mycia zębów czyścimy umywalkę, wycieramy kurz z półki i przy okazji segregujemy kosmetyki albo polerujemy kran. Chcemy być perfekcyjne bardziej niż Gosia Rozenek.

Żeby żyło ci się spokojniej, spróbuj olewać. Rozsypaną mąkę na blacie, skarpetki rzucone koło pralki, nierówno ułożone książki. I nie myśl, że innym przychodzi to łatwiej – wcale nie! Bywają dni, że nic mnie tak nie wkurza jak bałagan. Ale jest coraz więcej takich, które może zapamiętają moje dzieci, kiedy dmuchamy mąką jak czarodziejskim pyłem i zamiast ciasta przyrządzamy magiczne mikstury.

ANGAŻUJ

3. Są wśród nas mamy (i to jestem także ja), o których można powiedzieć krótko: ZOSIE SAMOSIE. Taka to wszystko zrobi najlepiej, najdokładniej, najszybciej i najładniej. Wierz lub nie, w tej dokładności dzieci potrafią nieźle przeszkadzać. Ty zmywasz podłogę, one ci rozlewają wodę z wiadra. Ty zagniatasz ciasto, one dosypują ci nadprogramowe pół kilograma mąki. Ty chcesz ogolić nogi, one zabierają się za pluszaki. Jakie to bywa wkurzające! Do momentu, w którym zdajesz sobie sprawę, że popełniasz podstawowy błąd: dzieci są obok ciebie, a nie z tobą. Odpowiednio zaaranżowane zadania sprawią, że robota pójdzie ci szybciej, a maluchy będą pomagały! Odkąd się zorientowałam, że tak można – razem gotujemy, sprzątamy i pierzemy. Nie zawsze jest idealnie, ale zyskujemy wartościowy czas spędzony wspólnie i oszczędzamy nerwy na bardziej awaryjne sytuacje.

PLANUJ

4. Możesz mi przybić piątkę, jeśli nie są ci obce nagłe zrywy. Dopiero uczę się planować, ale widzę jak bardzo mi to pomaga w ogarnianiu całej ferajny na co dzień! Nawet jeśli całe „planowanie” ogranicza się do listy najwazniejszych rzeczy, którą zrobię rano lub dzień wcześniej.

Robisz to wszystko i nadal się wkurzasz?

Nie mam dla ciebie recepty, bo nie ma jednej uniwersalnej dla wszystkich. Może potrzebujesz odpoczynku albo samotności. Może musisz wyprosić domowników na długi spacer, a może nie masz z kim zostawić dzieci. Może chciałabyś poczytać książkę, a może nie chcesz dłużej pracować na etacie. Może po prostu jesteś jak my wszystkie – jednego dnia rządzisz, innego odpuszczasz.

Może chciałabyś być perfekcyjna, ale może…może lepiej być sobą.

Bądź sobą i uwierz, że tak jest dobrze <3

Dzięki, że tu jesteś! Będzie mi bardzo miło, jeśli polubisz, udostępnisz lub skomentujesz ten wpis:

Leave a reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.