Chrzest – o czym pamiętać?
Organizacja Chrztu jest przedsięwzięciem trudnym, czasochłonnym i odpowiedzialnym. W ferworze obowiązków, łatwo o czymś zapomnieć. Jestem pewna, że nie wymienię tu wszystkiego ale postaram się choć trochę przybliżyć listę rzeczy do zapamiętania. Chrzest – o czym pamiętać? Kolejność jest przypadkowa.
1. Wybierz kościół. Nie musi być to Twoja parafia, chociaż wybór innej to dodatkowe formalności (zgoda proboszcza na chrzest w innej parafii udzielony przez innego księdza).
Nasz syn został ochrzczony w obcej nam parafii, za to wszystkie papierki załatwialiśmy u świetnego, młodego (i przystojnego khem khem) duchownego.
2. Decyzja gdzie urządzacie przyjęcie. Jeśli w restauracji, zapoznaj się z TYM wpisem. Jeśli jednak wybieracie domowe pielesze, zapraszam TUTAJ. Tak czy siak wypadałoby ogarnąć wystrój, menu i listę gości.
Dla tych, którzy nie czytali poprzednich wpisów: nasi goście zjedli ciepły posiłek, tort i ciasta w restauracji. Potem urządziliśmy afterparty z zimnymi przystawkami, ciastem, kawą itd.
3. Jeśli chcecie, wybierzcie drugie imię dla dziecka. Pierwsze zazwyczaj wybiera się już w ciąży, a drugie bywa kłopotliwe.
Nasz syn dostał drugie imię po mężu, bo nie mogliśmy się zdecydować na żadnego z dziadków lub pradziadków.
4. Rodzice chrzestni to podstawa. Jedni wybierają małżeństwa, inni po jednym z rodziców od strony matki i ojca. Przyjaciele, rodzina – wybór należy do Was.
Nie poddawajcie się presji rodziny. Moim zdaniem wybór powinien paść na bliskie osoby, z którymi utrzymujemy kontakt.
5. Spowiedź. Zarezerwowana dla wierzących acz jeśli już chrzcimy dziecko to chyba w jakiś sposób deklarujemy tę wiarę (warto zapoznać się z formułkami, które mówimy lub potwierdzamy podczas ceremonii).
Zabawną sprawą są karteczki do spowiedzi, jak dla małych dzieci. Też je mieliśmy choć uważam za absolutny absurd. To, czy się wyspowiadaliśmy czy nie to sprawa naszego sumienia. Tylko i wyłącznie. Potwierdzanie tego na idiotycznej kartce ośmiesza rodziców i….kościół. Tak sądzę.
6. Wyznacz osobę, która będzie fotografowała. Najlepiej taką, która dysponuje odpowiednim sprzętem i umiejętnościami. Jeśli takiej nie znasz, może się okazać że potrzebujecie fotografa. Chyba, że nie chcecie uwieczniać tego dnia na zdjęciach. Your choice.
Fotografów na chrzcie Budzika było bez liku. Nie są to może zdjęcia najwyższych lotów, ale część wyszła świetnie, mamy genialną pamiątkę i miło nam, że ktoś poświęcił swój czas na pstrykanie.
7. Zastanów się, w co ubrane będzie dziecko. Weź pod uwagę temperaturę na dworze i w kościele.
W naszym przypadku sprawdziło się rozpinane białe wdzianko (do kościoła), pod którym był krótki rękaw (na zewnątrz). Chrzest odbył się w czerwcu. Aura zdecydowanie nam sprzyjała.
8. Jeśli jesteś facetem – nie ma problemu. Jeśli jednak jesteś mamą karmiącą, przemyśl swoja kreację. Dziecko, zwłaszcza maleńkie może chcieć jeść niezależnie od okoliczności przyrody. W wymyślnej kiecce, zabudowanej jak osiedle miejskie, będziesz się czuła niekomfortowo, a karmienie stanie się udręką.
Moja sukienka była bez ramiączek. Nie miałam problemu z zsunięciem jej tam gdzie trzeba i nakarmieniem malucha. Na zdjęciu kilka kilogramów więcej, ale co tam, ledwo 2 miesiące po porodzie :).
***
Jeśli jest jeszcze coś, o czym warto pamiętać – piszcie w komentarzach. Jestem pewna, ze pominęłam coś ważnego, tylko co?
Ślicznie wyglądałaś Aniu! A Budzik jaki malutki 🙂
Osoba wyznaczona do robienia zdjęć to podstawa. My mamy pełno zdjęć, bo wszyscy pstrykali, a tak naprawdę nie jestem z nich zadowolona. Poza tym, wtedy, gdy były ku temu najlepsze okoliczności, Malutka akurat ucinała sobie drzemki 😉
Dziękuję! Budzik też przespał większość dnia i bardzo dobrze. I faktycznie malutki był, teraz to już duży facet :).
I nawet znalazłam czas na pomalowanie paznokci. Kompletnie nie wiem czemu teraz go nie mam!
Popieram , wyglądałaś ślicznie 🙂 gdzie te kilogramy?????
Trzeba jeszcze pamiętać o nauce przedchrzcielnej – czasami odbywa się w tygodniu i warto zarezerwować na nią czas i znaleźć opiekę dla dziecka 🙂
Jak to gdzie. W d….
Nauka była – 5 minutowa, z dzieckiem na rękach, przy okazji załatwiania papierologii :). Wszystkim takiej życzę!
A to ciekawe, bo u nas takich nauk nie było w ogóle 🙂
Boooosz, jaka ślicznotka 🙂
Zgadzam się, fotograf to podstawa!! My mieliśmy zawodowca w kościele i mamy piękne zdjęcia. Za to w domu NIKT nie zrobił ŻADNEGO zdjęcia, za co jestem strasznie zła.
śliczne zdjęcia, pięknie wyglądałaś 🙂 Ja też wybrałam kieckę z której łatwo można wystawić cyckę 😀 chrzestnymi zostali moja siostra i brat męża. Pierwsze imię wybraliśmy razem w ciąży a drugie ja wybrałam sama tuż przed porodem (drugie Aleksandra ;)) Jak przeczytałam ten wpis uświadomiłam sobie jak dawno temu to było, ponad 9 miesięcy temu… 🙂
od siebie moge tylko dodac ze nie ma obowiazku posadania dwoch rodzicow chrzestnych! u nas byl problem, nie kazdy z kandydatow sie nadawal (np. po slubie cywilnym, my zreszta tez koscielnego nie mamy) i ostatecznie tylko matka chrzestna spelniala wszystkie wymogi a ojca chrzestnego mamy 'swieckiego’ – uczestniczyl w chrzcie ale nie zostal wpisany do ksiag 😉 moja cora miala juz prawie rok wiec i z kiecka nie mialam problemu 😉 zreszta i tak zawsze w spodniach chodze 🙂
Tego nie wiedziałam :o, dzięki za informację, może komuś się przyda bo to dość istotne, jeśli nie ma odpowiednich kandydatów.
Potwierdzam, u mojej kuzynki dziecka też był tylko jeden.
Aniu, wyglądałaś pięknie 🙂
Nasz synek był chrzczony 10 dni temu, mając prawie 3 latka.
Jako, że to biegający, żywiołowy wesołek, poprosiliśmy księdza o chrzest w sobotę bez Mszy św. Nie było z tym problemów a dodatkowo było bardzo intymnie, rodzinnie i wzruszająco.
U nas z rodzicami chrzestnymi nie było problemów, ale faktycznie może być jeden chrzestny a druga osoba może być tzw. świadkiem chrztu i nie musi spełniać wszystkich wymogów.
Po całej uroczystości poszliśmy na obiad do restauracji, w której 15 lat temu odbyło się nasze wesele 😉
Tort i pozostały poczęstunek podaliśmy już w domu.
Wszystko odbyło się bardzo sprawnie, miło i w rodzinnej atmosferze.
Bardzo fajne rozwiązanie. My chcieliśmy z mszą, ale było bardzo fajnie. Dalszy ciąg widzę podobnie jak u nas :).