Batoniki czekoladowe z ryżem preparowanym.
Batoniki czekoladowe, które można kupić w sklepie są za słodkie. Ich skład pozostawia wiele do życzenia, a przecież chcielibyśmy czekoladę zjadać bezkarnie, bo mało kto jej nie lubi, za to wszyscy cenimy własne zdrowie. Robiąc samodzielnie słodycze wiemy, co w nich jest i unikamy problemów np. związanych z ewentualnym występowaniem alergenów.
Pierwszy blok czekoladowy zrobiłam z książki kucharskiej Kubusia Puchatka jako siedmioletnia dziewczynka. Z czasem przepis dostosowałam do własnych potrzeb, a blok zamieniłam na batoniki czekoladowe wypełnione ulubionymi dodatkami.
Batoniki czekoladowe – co można do nich wykorzystać?
Szczerze mówiąc wszystko, co lubicie. Ja najczęściej dodaję ryż preparowany, orzechy, żurawinę lub rodzynki, ale w wersji świątecznej to może być także kandyzowana skórka pomarańczowa, imbir, cynamon i inne.
Batoniki czekoladowe
Batoniki czekoladowe – składniki
- 150 g czekolady mlecznej lub deserowej
- 100 g masła
- 2 łyżeczki miodu
- 150 g herbatników
- trochę rodzynek
- ryż preparowany
- odrobina potłuczonych orzechów
1. Foremkę (małą keksówkę) smarujemy tłuszczem (np.olejem kokosowym). Herbatniki kruszymy.
2. Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej.
3. W osobnym naczyniu rozpuszczamy masło z miodem. Wlewamy czekoladę i wsypujemy herbatniki + wybrane dodatki.
4. Mieszamy, przelewamy do foremki i, niestety, czekamy aż zastygnie.
Im mniejsza foremka, tym wyższe będą batoniki czekoladowe. Po zastygnięciu wystarczy pokroić w paski.
Nie wiem jak Wam ale mi od samego patrzenia ślinka cieknie. Chyba najwyższy czas przyznać, że jestem łasuchem. Tfu! ŁASUCHEM!
Update 2017: niedługo na blogu pojawi się przepis na fit blok czekoladowy z kaszy jaglanej. Na pewno będą go mogły jeść dzieci i alergicy, ponieważ do przygotowania nie wykorzystamy jajek, mleka i miodu. Kakao można zastąpić karobem itd.
Tak przygotowane słodycze to nie tylko najlepszy zamiennik tych sklepowych, ale także fajny patent na prezent dla bliskiej osoby. Moi znajomi z różnych okazji dostają ode mnie nalewki i własnoręcznie zrobione słodycze, które w ładnym opakowaniu sprawiają więcej radości niż bombonierka z marketu. Wystarczy batoniki ładnie zapakować w szary papier, obwiązać jutowym sznurkiem i doczepić ładną etykietkę. Efekt wow gwarantowany.
Jejku, ja nie mam za bardzo czasu na relaks, cały czas w biegu, a jak miałam 9.5 miesięczne dziecko o relaksie nie było zupełnie mowy. Może jestem niezorganizowana, może moje dziecko było tak absorbujące, że właściwie cały czas musiałam się nim zajmować, w czasie dwóch półgodzinnych drzemek niewiele mogłam zrobić 🙁 Cieszę się Aniu, że masz czas siąść z książką przy kominku 🙂
Aaaa jeszcze jedno tyle dobrych przepisó na słodkie, a ja obiecałam sobie, że słodkiego nie będe jadła 🙂
Alu, ale tylko w nocy!
Teraz faktycznie mam w nocy trochę czasu, ale jak Mi był mały wieczorem byłam już tak zmęczona, że tylko głowe do poduszki przyłozyłam i juz spałam 🙂
Aniu cieszę się, że filmik się spodobał 😉
Lence najbardziej podobają się uszy słonia. Uwielbia je dziamgać w buzi 😀 Ale teraz wszystko pcha do buzi, więc jest szansa, że za jakiś czas zainteresuje on ją w inny sposób 🙂
Mój sposób na relaks to najczęściej nicnierobienie albo siedzenia w Interentach właśnie 😉
Trzymam kciuki za pracownię i z niecierpliwością czekam na Twoje wnętrza na blogu 🙂
Bardzo podoba mi sie Twój blog, do którego zaglądam od jakiegoś czasu. Więc z chęcią nominowałam Cię do Liebster Blog Award. zapraszam do mnie po instrukcje i pytania.
Wow. Baton wygląda obłędnie. A tego relaksu to mi ostatnio bardzo brakuje.
Ksiązka kucharska Kubusia Puchatka – też ją mam…….dostałam ją na siódme urodziny 🙂 Jak ten czas leci.