DZIECI I RODZINAEMIGRACJA

Angielskie przedszkole czas start!

angielskie przedszkole

To straszne. Okropne. Dołujące, przerażające i zbliżające się wielkimi krokami. Przedszkole!  I to angielskie przedszkole! Straszne oczywiście dla mnie, bo mój trzylatek przebiera nogami i nie może się doczekać, kiedy pierwszy raz zarzuci na barki swój dinozaurowy plecak.

Pierwszy dzień przedszkola. Prawda jest taka, że nastąpił moment, gdy zdałam sobie sprawę, że mój dopiero co niemowlak idzie do przedszkola. Ledwo się urodził, powiedział pierwsze słowo, a tu wszystkie moje plany pod tytułem zostań na zawsze dwulatkiem legły w gruzach ;). Czas spojrzeć prawdzie w oczy, to już nie jest tylko mój maluch, trzeba oddać go światu. W końcu nie bez przyczyny mówi się, że dzieci nie wychowujemy dla siebie. Już za kilka dni, trudem uczenia i pokazywania świata podzielę się z przedszkolnymi wychowawcami. Jak wygląda angielskie przedszkole? Na początku byłam przerażona!

Ale o co ci chodzi kobieto? Stresuję się, jak większość mam w podobnej sytuacji. Zmiany są dla mnie trudne, choć wiem, że moje dziecko poradzi sobie lepiej niż ja. Na szczęście mam tyle rozumu, by swoim strachem nie obdzielać dziecka i tobie radzę to samo. Dużo rozmawiamy o tym, jak może wyglądać dzień w przedszkolu, jak będzie wyglądała wyprawa do przedszkola i odbieranie z niego. Nie mówię, że zawsze będzie cudownie, ale że o  wszystkim może nam powiedzieć.

Jasne, martwię się. Ale nie tym, jak się odnajdzie wśród innych dzieci – moje obawy związane są z tym, że na początku będzie mu trudno ogarnąć wszystko językowo. Może mieć problem z zakomunikowaniem jakiejkolwiek swojej potrzeby i serce mi pęka na myśl, że w takiej chwili poczuje się zagubiony. Nic nie poradzę, tak mam i już. Mam też nadzieję, że się miło rozczaruję i początki przedszkolnej drogi miną nam sielankowo.

Z drugiej strony, angielskie przedszkole starszaka będzie trwało jedynie 3 godziny dziennie. To wystarczająco na zabawę z innymi maluchami, ale nie na tyle dużo, żeby zatęsknić za domem ;). Młody już zapowiada, że z przedszkola nie wyjdzie i nie musimy po niego przychodzić :). Tak wyglądał nasz dzień adaptacyjny, 90 minut zabawy i zapoznawania z otoczeniem, a na wieść o konieczności opuszczenia placówki – histeria (i używam tu bardzo delikatnego określenia).

A tak naprawdę bardzo się cieszę, że nareszcie pobędziemy trochę osobno, że młody spędzi czas z dziećmi i nauczy się wielu nowych rzeczy, w tym życia w grupie.

Jak to wygląda w Anglii?

W Anglii są trzy semestry – rozpoczynają się odpowiednio we wrześniu, styczniu i kwietniu. Do przedszkola mogą już iść dwulatki, jeśli konkretna placówka oferuje specjalne miejsca dla najmłodszych, ale z reguły tę drogę zaczynają dzieci trzyletnie. Przedszkole oczywiście nie jest obowiązkowe, istnieją zarówno prywatne, jak i publiczne . Każdemu dziecku przysługuje 15 darmowych godzin, które może wykorzystać w przedszkolu publicznym, jak i prywatnym, jeśli to ma miejsca EYFS (The Early Years Foundation Stage). Dziecko, które ukończyło trzeci rok życia, może wystartować w przedszkolu w najbliższym semestrze i tak np. dzieci z marca zaczynają naukę w kwietniu, a dzieci z kwietnia/maja/sierpnia odpowiednio we wrześniu. Oczywiście, istnieje dużo odstępstw od tej zasady, czego doskonałym przykładem jest nasz syn.

Młody mógł zacząć już wcześniej ale postanowiliśmy zaczekać do września ze względu na młodsze dziecko i ewentualne infekcje, które pewnie będą teraz częstszym gościem w naszym domu. Do przedszkola wystarczy złożyć odpowiednią aplikację, po czym listownie jesteśmy informowani czy dziecko dostało się do wybranej przez nas placówki. Po dniu otwartym, w niektórych przedszkolach praktykuje się wizyty domowe na początku semestru. W czasie trwania takiej wizyty, zbierane są informacje na temat ulubionych zabaw malucha, potraw, ewentualnych problemów czy alergii pokarmowych. Nasz semestr zaczyna się mniej więcej w połowie września.

Oprócz zabaw organizowanych przez wychowawców i zajęć aktywizujących całą grupę dzieci, trochę czasu poświęca się również na swobodną zabawę. Dzieci mogą wychodzić na zewnątrz w dowolnym momencie i niezależnie od pogody. Przedszkole dysponuje odpowiednim sprzętem, więc bez obaw jeśli zapomnimy płaszcza przeciwdeszczowego albo kaloszy (ja polecam mimo wszystko mieć własne). Zdążyliśmy się zorientować, że zabawa odbywa się pod czujnym okiem, ale bez niepotrzebnej ingerencji. Dzieci do dyspozycji mają cały wachlarz możliwości – na zewnątrz ogród, altany, narzędzia, materace do skakania, w środku sala do zajeć plastycznych, boksy z różnymi klockami czy zabawą „w dom”.

Angielskie przedszkole – wyprawka

Wyprawka w naszym przypadku to za duże słowo. Do przedszkola w uk nie trzeba kupować żadnych pomocy plastycznych, nasze dysponuje osobną salą do kreatywnej zabawy i nie zauważyłam też, żeby dzieci malowały w fartuszkach. Wątpię by takowy był potrzebny. Podobnie sprawa wygląda z kaloszami i płaszczem przeciwdeszczowym, aczkolwiek nie jestem zwolenniczką noszenia jednych butów przez kilka osób, więc do przedszkola dostarczamy swoje.

Najważniejsze jest wygodne ubranie dostosowane do pogody, bo dzieci dużo czasu spędzają na zewnątrz, niezależnie od pogody. Do tego plecak ze śniadaniówką i gotowe. Zaopatrzyliśmy się w:

– spodnie, koszulki – głównie z sieciówek, bo wiemy jak szybko się zniszczą
– plecak z zapięciem z przodu, dostosowany do wieku i wzrostu dziecka
– lunchbox – koniecznie z przegródkami, z przedszkola dostaliśmy rozpiskę odnośnie prawidłowo zapakowanego śniadania – zakaz słodyczy i innych syfów do jedzenia, co bardzo mi się podoba
– płaszcz przeciwdeszczowy
– kalosze
– bidon/butelka
– ulubiona maskotka

Angielskie przedszkole to tylko 3h, nie ma leżakowania, w tym czasie dzici nie jedzą obiadu (tzn. jedzą te, które w przedszkolu spędzają cały dzień), nie myją ząbków, nie przebierają się w piżamy itd. Przyznaję, że to dla mnie duża wygoda 😉 mniej zakupów i stresu. Pewnie gorzej będzie z zerówką już za rok!

Wszystkie rzeczy zostały wybrane po konsultacji z wybrednym trzylatkiem, który ma obecnie fazę na dinozaury i sowy.

  1. Plecak MiniLife Dinosaur
  2. Śniadaniówka i bidon Skip Hop
  3. Kalosze F&F
  4. Koszulki, spodnie H&M
  5. Płaszcz Marimekko, niestety już niedostępny w sprzedaży i będziemy szukać czegoś podobnegoprzedszkole

Prawdopodobnie dojdzie do tego kilka drobiazgów, ale nie są na tyle ważne, żeby tu o nich wspominać. W przedszkolu każde dziecko ma swoją kartotekę i mam nadzieję widzieć w niej zadowolonego smyka, który z ciekawością eksploruje i wchodzi w kolejny etap swojego życia <3. Piszę to ja – jego mama – która nigdy nie była w przedszkolu i pewnie dlatego tak panikuje :). A teraz bardzo liczę na Twoje słowa wsparcia, bo pewnie masz ten czas już za sobą albo tak samo jak ja…nie możesz się doczekać!

9 comments

  1. Joanna Szołczyńska 30 sierpnia, 2016 at 21:33 Odpowiedz

    U nas wyprawka jest większa, Fran będzie w grupie dzieci 2,5 + i mają przewidzianą drzemkę, więc kocyk i poduszka, ale pidżama już nie, fartuszek albo ubranie do malowania, papcie, szczoteczka do zębów i teczka na dzieła plastyczne. Ja zainwestowało też we wszywki z imieniem i przyszyłam do kurtki, papci, kołdry i poduchy. Wielki dzień w czwartek. Umówiona jestem że od 7.30 młody będzie w przedszkolu tyle ile będzie chciał, najpóźniej do 14.30. Pani zadzwoni w razie kryzysu nie do opanowania. Damy radę Anno co?

      • Joanna Szołczyńska 1 września, 2016 at 20:43 Odpowiedz

        Już po. Fran trochę przestraszony i zdezorientowany, bez problemu założyliśmy kapcie, Pani przyszła się przywitać, dostała buzi od Frana i ja też. Potem wzięła go na ręce i poszli poznac dzieci a ja zostałam za drzwiami. Było dobrze. Stałam chwile pod drzwiami i słuchałam, ale nie płakał. W ciągu dnia dostałam sms że Franek się dobrze czuje i bawi z dziećmi. Mąż pojechał po niego po 12 to kończył obiad. Ale ja do tej 12 się nie mogłam na niczym skupić 😉 powodzenia Wam. Buziaki

  2. Kasia A. 31 sierpnia, 2016 at 09:26 Odpowiedz

    u nas wyprawka to tylko kapcie, szczoteczka do zebow, pasta i teczka na dzieła plastyczne.
    my chodzilismy pol roku na zajecia przygotowawcze raz tygodniu na godzine, ale przez pierwsze 2 dni nie obyło sie bez płaczu – syn mnie prosil zebym poczekała na niego pod przedszkolem az skonczy 🙂 pamietam, ze pierwszy dzien zanim go odebralam, nie moglam sobie znalesc miejsca – ciagle myslalam, co on tam porabia 🙂
    teraz juz zaczynamy 3 rok poza domem 🙂 szkoda, ze sie wakacje skonczyly 🙁
    przyjemnosci!

  3. Aleksa Schönfeld 1 września, 2016 at 15:05 Odpowiedz

    No czas mija… my juz od tygodnia chodzimy do przedszkola (w Niemczech, w naszym landzie skonczyly sie wtedy wakacje), caly lipiec (dwa razy w tygodniu 60 min.) byl czas przedadaptacyjny. Nasza 2,5-latka, zalicza sie do <3 lat, Jej grupa to 3, jedynie te z „zerowki” sa osobno. Mamy „umowe” na 35 h tygodniowo, nie ma musu, zeby szla do przedszkola, ale widzielismy, jak garnie sie do dzieci, raczej krzywdy Jej tym nie zrobimy. Przedszkole w Niemczech jest platne w zaleznosci od wysokosci zarobkow rodzicow, zarowno miejskie, jak i katolickie (zarzadzane przez kosciol -personel oczywiscie swiecki). W naszym dodatkowo platne sa obiady (katering), sniadania (bufet sniadaniowy z pobliskich delikatesow), ktore dzieci jedza wspolnie. I tak od tygodnia spedzamy po 2,5 h w przedszkolu, a dodam, ze nasza corka po niemiecku nie mowi, jedynie najwazniejsze slowka, zeby nie czula sie zagubiona i jak potrzeba to dzielnie wola „trinken, trinken”. Ja siedze w osobnym pomieszczeniu, zatopina w lekturze i spogladam na zegarek, z jaka czestotliwoscia mnie odwiedza vel kontroluje (dzis dwa razy na 0,5 h). Podobno to niezly wynik 🙂 w porownaniu z innymi.
    Tak wiec, adaptujemy sie!
    Od przyszlego tygodnia zacznie sie moje powolne wychodzenie, zaczynamy od jednej godziny.
    W przedszkolu jest osobny pokoj dla tych dzieci, ktore zmeczone beda chcialy lezakowac, a na pietrze jest sala gimnastyczo-taneczna, zajecia ruchowe calej grupy odbywaja sie dwa razy w miesiacu. A wyprawka to kapcie, kalosze, przeciwdeszczowe spodnie i kurtki na jesienne wychodzenie na plac zabaw, buty sportowe, dla tych mniejszych kocyk, poduszka.
    Ja tez zainwestowalam we wszywki z nazwiskiem, bo ubrania i buty zostaja w szatni.
    Sama sie sobie dziwie, ze znosze to tak dzielnie, do tej pory.
    Bezcenny jest jednak widok naszego dziecka, ktore kompletnie nic sobie nie robi z bariery jezykowej, tlumaczy innym dzieciom swoje poczynania, podspiewuje po polsku, patrzy, obserwuje, bierze czynny udzial w zabawach… daje rade… ale powrot do domu to – tak jak w Waszym przypadku – histeria (delikatnie mowiac).
    Jestem pelna nadziei, ze moje wyjscie z przedszkola nie bedzie zakonczone Jej histeria, zobaczymy.
    Za Was trzymamy kciuki i powodzenia zyczymy!!!!

Leave a reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.