Alergia u dziecka – wszystkie błędy, jakie popełniliśmy.
Alergia u dziecka. Zaczęło się bardzo niewinnie jak w większości przypadków. Pierwsza kolka i nieprzespana noc. Koło drugiego miesiąca życia pediatra wpadł do nas na wizytę:
„To jest dziecko, proszę pani. Ma płakać, proszę pani. To kiedyś minie, proszę pani.”.
Pocieszył mnie niezmiernie, bo przecież jako świeżo upieczona matka, byłam przekonana, że dzieci nie płaczą. A przynajmniej nie tak. Że faktycznie pierwsze wspólne chwile powinny wyglądać inaczej, dowiedziałam się dopiero dwa i pół roku później, kiedy urodziłam kolejne dziecko. Otóż ten mój maluch, kochany syn, nie powinien płakać z przerwami na sen. Pierwsze podejrzenia padły na kolki, ale reakcja uczuleniowa w postaci wysypki, nie pozostawiała złudzeń. Już w drugim miesiącu życia największym podejrzanym była alergia u dziecka.
Alergia u dziecka, czyli mały koniec świata
To nie tak, że narzekam. Wiem, że w rodzicielstwie występują większe dramaty niż jakaś tam alergia u dziecka, ale dla nas to był mały koniec świata. Ok, dla mnie był, bo od tej chwili musiałam bardzo uważać na to, co jem. Nagle okazało się, że dieta matki karmiącej piersią faktycznie istnieje – jeśli jest się mamą alergika. Po kilku wizytach u alergologa moje menu było bardzo mocno ograniczone. Do dziś dostaję pytania, co wtedy jadłam i odpowiedź nie przychodzi natychmiast.
Błąd nr 1: słuchałam położnej i mimo intuicji, która bardzo wyraźnie mi podpowiadała, czego powinnam unikać, wprowadzałam niewielkie ilości alergenów do diety. Takie działanie szybko dało się we znaki i przeszłam na bardziej restrykcyjne menu.
Jeśli jabłka, to ugotowane, ale nie za dużo. Odpadało wszystko zaliczane do alergenów: cytrusy, pszenica, mięso, miód, białka mleka krowiego, jajka, część warzyw i większość owoców. Nie uczulały arbuzy, kukurydza i woda ;). Dieta eliminacyjna mamy karmiącej piersią jest bardzo trudna w realizacji, ponieważ pokarmy wprowadza się powoli, po jednym, a jeśli któryś wywoła reakcję alergiczną, należy odczekać aż wysypka czy inne zmiany znikną lub znacząco zmaleją. To był bardzo trudny czas mojego macierzyństwa. Nie mogłam skupić się na szczęściu jakie nas spotkało, bo większość energii pochłaniała pielęgnacja delikatnej skóry, wyniki badań i wykreślanie kolejnych produktów z listy dozwolonych.
Mniej więcej po sześciu miesiącach udało nam się wyjść na prostą, ale i wtedy nie uniknęliśmy paru błędów. Kiedy mały miał dwa lata, myśleliśmy, że najgorsze za nami.
Pielęgnacja
Z perspektywy czasu uważam, że to był nasz największy błąd i kolejny raz już go nie popełniłam. Po rozpoznaniu atopowego zapalenia skóry (AZS) na tle alergicznym wiedzieliśmy, że bardzo ważna jest odpowiednia pielęgnacja swędzącej, suchej skóry. Niestety w pierwszej kolejności sięgnęliśmy po apteczne standardziki których składu dokładnie nie przeanalizowałam. Kosztowało nas to wiele stresu, bo zmiany zapalne nie znikały, pojawiały się kolejne, skóra wcale nie była dobrze nawilżona, a do tego dochodziło ryzyko reakcji alergicznej na kosmetyk.
Dobrym posunięciem było znalezienie dobrze działającej linii produktów, które nawilżały skórę i pomagały odbudować uszkodzony naskórek. W połączeniu z naturalnymi metodami udało się doprowadzić skórę dziecka do normalnego stanu. Naturalne metody, jakie zastosowaliśmy, to:
- Dodawanie do kąpieli płatków owsianych (zmiękczająco).
- Wyciąg ze słomy owsianej do przemywania skóry podczas kąpieli (przeciwzapalnie).
- Stosowanie do kąpieli galaretki z siemienia lnianego (nawilżająco).
Dieta i leczenie
Kiedy symptomy alergii minęły około drugiego roku życia, zgodnie z zaleceniem pediatry, do diety włączyliśmy mleko krowie i jajka. Okazało się, że chociaż zmiany nie są widoczne gołym okiem (brak wysypki, swędzenia), zachodzą w środku. Około trzeciego roku życia u dziecka pojawił się świszczący oddech. Jako rodzice byliśmy przerażeni. Potwierdziły się nasze przypuszczenia – u syna dawała o sobie znać astma oskrzelowa wczesnodziecięca.
Początki choroby przypadły na okres naszej emigracji. Po kilku próbach rozmowy z GP zostaliśmy skierowani do szpitala, gdzie przyjmował pediatra. Tam u młodego rozpoznano katar sienny, astmę oskrzelową, azs i alergię pokarmową. Niedługo potem do kolekcji doszła alergia wziewna.
Z perspektywy czasu oceniam część przepisanych leków za niepotrzebne, ale o tym że tak było dowiedzieliśmy się dopiero po konsultacji z alergologiem w Polsce.
Wybór lekarza
Tu akurat postępowaliśmy prawidłowo, ale niech to będzie przestroga dla innych rodziców zmagających się z problemem alergii. Nawet jeśli są to tylko podejrzenia i na ciele dziecka co jakiś czas pojawia się wysypka lub liszaje niewiadomego pochodzenia, swoje kroki powinniśmy skierować właśnie do alergologa. Część osób wybiera dermatologa. Weźmy pod uwagę, że alergolog szuka przyczyny a dermatolog bardzo często jest nam w stanie pomóc wyleczyć skutek. Idealne byłoby combo tych dwóch specjalizacji, żeby mieć pełen obraz choroby i możliwości radzenia sobie z nią.
Wpisy, które mogą Cię zainteresować:
JAK PRZYGOTOWAĆ POKÓJ DLA ALERGIKA
Codzienne życie
Wydawać się może, że alergia u dziecka oznacza jedynie konieczność wykluczenia pewnych produktów z diety. Oj, chciałabym, żeby tak właśnie było! Panel skórny w gabinecie alergologa nie pozostawiał nam złudzeń. Nasze dziecko jest uczulone na:
- sierść zwierząt – mamy kota i zaleceniem jest ograniczenie kontaktu dziecka z kotem, zakaz spania kota w jednym łóżku z dzieckiem i przemywanie rąk oraz twarzy w razie pogłaskania kota
- pleśnie – wykluczenie z domu roślin, zachowanie suchego środowiska, które ograniczy możliwość rozwoju pleśni (np. w łazience), częste wietrzenie pomieszczeń oraz zakaz jedzenia kiszonek
- kurz (zwłaszcza roztocza kurzu domowego) – stosowanie środków przeciw roztoczom, częste zmiany pościeli, zachowanie możliwie najczystszego środowiska do snu i zabawy, książki zamknięte za szybą lub w szafkach
- pyłki traw i drzew – w czasie bezwietrznej i bezdeszczowej pogody zalecenie używania okularów przeciwsłonecznych
- pokarmy (jaja, mleko, miód, kakao, kiszonki) – unikanie pokarmów, które w panelu wyszły pozytywnie z uwzględnieniem możliwości podawania przetworzonego mleka (konkretnie kefir lub jogurt naturalny) w niewielkich ilościach, raz w tygodniu
To tak z grubsza oczywiście. W tym zakresie staramy się nie popełniać błędów tym bardziej, że i młodszy syn zapowiada się na dziecko z problemami alergicznymi, póki co mniejszymi niż u starszego. Myślę, że wyczerpałam temat odnośnie naszej sytuacji, ale na pewno będę jeszcze pisać o odczulaniu i rzeczach, na które warto zwrócić uwagę, kiedy podejrzewamy alergię u dziecka.
Cieszę się, że tu jesteś! Polub proszę lub udostępnij ten wpis swoim znajomym!
Super wpis, mój mały tez ma problemy z alergią . A od lekarza usłyszeliśmy że samo mu przejdzie ;?