7 produktów, których spożywanie jest nieetyczne.
W dzisiejszym świecie nieetyczne może oznaczać wszystko, bo zależy zarówno od metod pozyskiwania, jak i naszych poglądów w danej kwestii. Równie dobrze możesz powiedzieć, że i hodowla rzepaku i bawełny jest nieetyczna. Weź choćby taki olej palmowy. Na pewno słyszałaś. Coś o jakichś orangutanach? O palmach? Jestem przekonana, że zdjęcia smutnego orangutana na ostatnim drzewie pojawiły się też u Ciebie. Ale awokado na śniadanie? Czemu nie…
OLEJ PALMOWY
Nieodpowiedzialna produkcja tego składnika powoduje zniszczenie tropikalnych obszarów, tymczasem na świecie wciąż obserwuje się wzrost zapotrzebowania na olej palmowy[1], który oprócz produktów spożywczych znajduje się także w kosmetykach. Lasy deszczowe, charakteryzujące się bogatą bioróżnorodnością, są wycinane pod niecertyfikowane uprawy palmy olejowej, zagrażające wielu gatunkom zwierząt, w tym wsomnianym orangutanom. WWF Polska wymienia też słonia sumatrzańskiego, panterę mglistą, tygrysa sumatrzańskiego, czy słonia indyjskiego.[2]
Olej palmowy nierafinowany uznawany jest za zdrowy, bogaty w witaminy i minerały. W przemyśle spożywczym stosowany jest raczej olej rafinowany, pozbawiony tych właściwości. Najgorszą formą oleju palmowego, jest jego utwardzona postać. Jeśli wybierasz produkt zawierający olej palmowy, wybieraj ten CERTYFIKOWANY. Problem w tym, że istnieje pewien haczyk…
Otóż rzadko kiedy producent chwali się tym, skąd pochodzi olej palmowy użyty w produkcji. Takiej informacji nie znajdziesz na opakowaniu. Tymczasem w samym roku 2017 całkowita ilość oleju palmowego importowanego do Polski wyniosła 445 tys. ton. [3] Od 2004 roku import w postaci surowca wzrósł o 150%.
Certyfikat RSPO zapewnia że wykorzystany do produkcji olej palmowy pochodzi z upraw nieprzyczyniających się do zubożenia wartości przyrodniczych oraz zapewnia poszanowanie prawa ludzi zamieszkujących tereny upraw palm olejowych. Certyfikacji podlegają plantacje a także przedsiębiorstwa, które korzystają z oleju palmowego. Łańcuch dostaw RSPO SCCS gwarantuje, że w produktach wykorzystano olej palmowy pochodzący z certyfikowanych plantacji. [4]
AWOKADO
Kiedy zaczął się bojkot oleju palmowego, jednocześnie podkreślano właściwości prozdrowotne innych, popularnych produktów. Bez wątpienia zalicza się do nich awokado.
Naturalnie awokado jest popularne tam, skąd pochodzi guacamole, ale największym odbiorcą awokado jest USA, Japonia oraz Chiny. Jeszcze parę lat temu awokado w Polsce znajdowało się jedynie w lepiej wyposażonych delikatesach, obecnie sprzedają je wszystkie dyskonty. W końcu awokado stało się wyznacznikiem statusu społecznego i modą, którą dostrzeżecie między innymi na Instagramie.
Dlaczego warto ograniczyć spożycie awokado? Oprócz oczywistej przyczyny, czyli transportu z odległego miejsca i związanego z nim śladu węglowej, ważne są również (jak w przypadku oleju palmowego) wycinane pod uprawy lasy (Meksyk, Chile), postępująca degradacja gleby i niszczone naturalne siedliska zwierząt i roślin. Awokado po cichu zabija te tereny.
Martwi nas w Polsce niewielka ilość wody słodkiej, right? tymczasem jedząc awokado przyczyniamy się do zwiększenia deficytu wody na obszarach uprawy (600 litrów wody na 1 kg awokado)[5]. Woda jest na nich bardzo potrzebna, a gdy plantacja zużywa dużo wody, brakuje jej w domach zwykłych ludzi. Ale kto by tam o tym myślał w Polsce, skoro awokado weszło na stałe do śniadaniowego kanonu potraw? I owszem, Amerykanie spożywają o wiele więcej awokado, ale na nich nie mam żadnego wpływu, a na Ciebie?
ORZECHY NERKOWCA
Skoro już mówię o miejscowej ludności, czas najwyższy zastanowić się, czy orzechy nerkowca faktycznie są aż tak potrzebne w Twojej kuchni? Drogie, w porównaniu do innych, orzechy są lubiane ze względu na swój delikatny smak i strukturę. Zanim jednak trafią na Twój stół, w dalekim Wietnami, Indiach i Tanzanii ktoś musi je ręcznie zebrać i zająć się skorupą orzecha, która zawiera żrący olej CNSL (cashew nutshell liquid), raniący dłonie.
Na plantacjach pracują całe rodziny – najczęściej kobiety i dzieci [6], dla których zbiór orzechów jest jedynym źródłem utrzymania, ale jednocześnie warunki tej pracy są dramatycznie złe. Robotnicy nie protestują, bo otrzymują wtedy mniej zamówień.
To nie pierwszy produkt, którego powinniśmy unikać, zastępując tym, co rośnie na własnym podwórku, ale też nie pierwszy, którego zmniejszone lub zwiększone zapotrzebowanie niestety nie poprawi losu robotników i chyba to jest najbardziej przerażające. Zbiory to jedyna forma zarobku. Nie kupując zmniejszamy popyt i zabieramy możliwość pracy. Zwiększając popyt, wzbogacają się przede wszystkim pośrednicy.
Ja orzechów nerkowca (a w zasadzie nanercza zachodniego) nie kupuję i nie używam w kuchni. Świadomość utraty zdrowia przez kogoś, kto dla moich kubków smakowych, pracował za głodową pensję w ciężkich warunkach skutecznie mnie powstrzymuje.
A skoro jesteśmy przy orzechach, nie sposób nie wspomnieć o migdałach, których głównym producentem jest zmagająca się z ciągłą susza Kalifornia. Jeden migdał, to 3 litry wody. Na tym nie koniec, bo niski poziom wód dziesiątkuje populację łososia.[7]
KAKAO
Według mojej subiektywnej oceny, czekolada jest jednym z najpopularniejszych słodyczy zarówno w Europie, jak i Stanach Zjednoczonych. Tymczasem zdecydowana większość upraw kakaowca skupia się na Wybrzeżu Kości Słoniowej i w Ghanie, gdzie trafia zaledwie ok.5% zysków. [8] Tradycyjnie już to, na co popyt jest ogromny, przyczynia się do redukcji powierzchni lasów tropikalnych. Część ziaren kakaowca jest pozyskana na nielegalnych uprawach założonych na terenach parków narodowych i zostaje „wmieszana” w strumień legalnych upraw. Najwięksi producenci czekolady przyznają, że ciężko im wyodrębnić jedne od drugich.
Uprawy, w tym kakaowca, mają ogromny wpływ na bioróżnorodność siedlisk roślin i zwierząt. Odpowiednio zarządzane mogą zostać bez uszczerbku, natomiast istnieje szereg zagrożeń dla ochrony różnorodności biologicznej w miejscu upraw. Wymienia się: nadmierną utratę pokrywy leśnej i przekształcanie systemów rolno-leśnych kakao w grunty o takim przeznaczeniu, które nie zapewni ochrony bioróżnorodności. [9]
MIĘSO
Daleka jestem od oceniania tego, czy jedząc mięso postępujesz dobrze czy źle. Osobiście staram się unikać, ale co jakiś czas mięso zjadam. Uważam, że rozsądne podejście do produkcji i spożywania mięsa jest bardzo ważne, podobnie jak uświadomienie sobie, z czym właściwie wiąże się produkcja mięsa (czyli hodowla zwierząt i przetwórstwo).
Krzywda zwierząt w wielu hodowlach. Nie będę tu przytaczać filmów i zdjęć ani uświadamiać Cię, jak wygląda ubój i dlaczego szanuję hodowanie królików czy kaczek na własny użytek, choć finalnie jest to oczywiście zwierzę na talerzu.
Wyprodukowanie 1 kg mięsa wołowego = 16 tysięcy litrów zużytej wody (niektóre źródła podają 40, a nawet 75 tysięcy litrów wody, w zależności od tego, w jakich warunkach odbywa się hodowla). Jest to woda wykorzystywana głównie do produkcji pożywienia dla krów. 1 kg mięsa wieprzowego = około 5 tysięcy litrów zużytej wody. Do tego dochodzi emisja dwutlenku węgla, dwutlenku siarki i fosfatów. Wpływ na globalne ocieplenie nie zamyka się w samej hodowli bydła, należy do niego dodać transport mięsa. [10]
MLEKO
Postanowiłam tu napisać kilka słów o krowim mleku. Konkretnie o temacie, o którym nie mówi się zbyt wiele, czyli dodatkowych skutkach produkcji mleka. Jak każdy ssak, krowa produkuje mleko dla swojego cielaka, dlatego krowy są długo utrzymywane przy laktacji, a małe cielaki czeka konkretny los: albo stają się cielęciną albo kolejną mleczną krową.
Czy ktoś jeszcze wierzy, że bajecznie tanie mleko (ok. 3zł/litr) uzyskuje się od krówek wypasanych na zielonych pastwiskach? Otóż niekoniecznie, ale wiem, że to doskonale robi na wyobraźnię i spokojne sumienie.
„MLEKO”…ROŚLINNE
Na koniec, jako użytkowniczka i orędowniczka zastępowania gdzie się da mleka krowiego napojem roślinnym, który mleko ma udawać, pokażę Ci jak kształtuje się emisja dwutlenku węgla, użycie gruntów i wody do produkcji konkretnego mleka (w przeliczeniu na 1 litr) [11]. U nas najczęściej dzieci wybierają owsiane.
Mam nadzieję, że nie potraktujesz tego wpisu zero jedynkowo. Zastanów się, co jest dla Ciebie ważne, o co chciałabyś zadbać. Czy jesteś w stanie z czegoś zrezygnować i najważniejsze – czym to zastąpić?
Ze względu na alergię w naszym domu rzadko pojawiają się słodycze, korzystamy z możliwie najmniej ulepszonych środków czystości, ale ciężko mi zrezygnować z krowiego mleka, którego kapkę dodaję do każdej porannej kawy. Zwracam uwagę na producenta i opakowanie i myślę, że wkrótce z mleka zrezygnuję całkowicie. A Ty?
Będzie mi bardzo miło, jeśli docenisz moją pracę i polubisz/skomentujesz/udostępnisz ten wpis na facebooku.
[1]https://wwf.pl/ [dostęp: 10.01.2020]
[2]https://www.wwf.pl/aktualnosci/bojkot-oleju-palmowego-nie-ma-sensu [dostęp: 10.01.2020]
[3]Olej palmowy w Polsce – raport WWF
[4]https://controlunion.pl/zrownowazone-pozyskanie-zasobow/ [dostęp: 08.01.2020]
[5]https://noizz.pl/ekologia/awokado-jest-nieekologiczne-jakie-sa-koszty-uprawy-awokado/hjbsxz1 [dostęp: 09.01.2020]
[6] https://www.ekonsument.pl/a66476_tysiace_dzieci_pracuje_na_farmach_orzechow_nerkowca_.html
[7]https://kobieta.onet.pl/niebezpieczne-orzechy-migdaly-nerkowce-orzeszki-ziemne-i-piniole/8h5nx0s [dostęp: 13.01.2020]
[8]https://wyborcza.pl/7,155287,22443656,produkuja-wiekszosc-swiatowego-kakao-a-ze-sprzedazy-czekolady.html [dostęp: 13.01.2020]
[9]Götz Schroth, Celia A. Harvey, Biodiversity and Conservation numer 16, 2237–2244 (2007)
[10] Arjen Y. Hoekstra, The hidden water resource use behind meat and dairy, April 2012, Vol. 2, No. 2
To prawda, że wszystkie egzotyczne surowce raczej niekoniecznie są na potrzebne. W 100% się zgadzam. Ale chciałam się odnieść do mleka – mieszkam na wsi i choć moi rodzice nigdy nie hodowali krów, to nasi sąsiedzi już tak. Kupując mleko od nich 1.5l kanka kosztuje nas ok. 2 zł. Więc nie mogę się zgodzić z tym że ekologicznej mleko nie może kosztować mało. Może, ale pod warunkiem że nie jest oznaczone etykietami bio i eko, a kupowane ze sprawdzonego źródła, od lokalnego „wytwórcy”.
Raczej miałam na myśli, że tak czy inaczej mleko należy do tańszych produktów. Myślę, że w ogóle lokalne gospodarstwa są najlepsze, największe cierpienie i degradacja środowiska są związane z wielkimi koncernami.
W zasadzie zgadzam się ze wszystkim i próbujemy unikać produktów, które wymieniłaś.
Też W domu mocno ograniczamy mięso (jemy w zasadzie raz na tydzień lub dwa tygodnie). Z mleka do kawy zrezygnowałam kilka lat temu. Staramy się nie kupować słodyczy z olejem palmowym (w Polsce bardzo mały wybór takich słodyczy, ale daję radę coś znaleźć). Po awokado czasami sięgam, ale ostatnio znacznie rzadziej. Najtrudniej jest z czekoladą…
Nie wiem ile masz lat, ale wnioskowanie masz na poziomie Grety. Nie jedzmy awokado, czekolady czy mięsa bo do produkcji używa się wody, a pracownikom jest ciężko?
Czy znasz roślinę lub zwierzę które nie potrzebuje wody? Znasz pracownika który mówi, że ma lekko?
Czy woda zużyta do produkcji rolnej znika bezpowrotnie? Jest anihilowana? Czy może wraca do środowiska w postaci pary, resztek roślin, moczu itd?
Jedyną mądrą rzecz jaką możesz zrobić to przestań jeść, pić wodę, produkować CO2 i metan i poczekaj, aż wszyscy będą szczęśliwi…
Polecam czytanie ze zrozumieniem. Artykuł nie jest przedstawieniem mojego zdania w kwestii etyki, przedstawia natomiast konkretny punkt widzenia, z którym się można zgadzać lub nie. Swoją drogą ani awokado, ani czekolada, ani mięso nie są niezbędne do życia.