5 rzeczy, które zapamiętałam jako mama niemowlaka.
Zaskakujące, ale nie jest to ilość zużywanych pieluch w przeliczeniu na godzinę albo dobę. Nie jest to też reakcja na pierwszą łyżeczkę własnoręcznie przetartej marchewki. Ani nawet daty pierwszego uśmiechu nie pamiętam, choć sam widok był rozbrajający. Zupełnie inne rzeczy zapadły mi w pamięć. Zobaczcie o czym myśli mama niemowlaka.
1. Mama niemowlaka ogląda: serial „Anna German”.
Dokładnie pamiętam jak wyglądał mój salon, w którą stronę ustawiłam kanapę żeby słońce nie nawalało mi w ekran (zamiast przesunąć komputer, no cóż). Pamiętam zapach wiosennego powietrza wpadającego do domu wtedy, kiedy oglądałam włoskie obrazki w serialu. A potem nuciłam Antkowi „Tańczące Eurydyki” do snu. Zresztą, do tej pory to robię.
2. Mama niemowlaka notuje, że 22 lipca 2013 roku urodził się syn Księcia Williama.
Źródło: FOTO
Wydarzenie, które nie miało większego wpływu na moje życie, ale pamiętam je doskonale. Łącznie z tym, że księżna wyszła ze szpitala z noworodkiem bez czapki, co było obszernie komentowane na portalach plotkarskich, jest normą w Wielkiej Brytanii i czymś abstrakcyjnym w Polsce.
3. Mama niemowlaka docenia położną.
Dzięki niej podczas karmienia piersią miałam wolne ręce. Wcześniej trzymałam dziecko wygodnie ale w taki sposób, że czytanie książki albo manewry na Instagramie (wtedy jeszcze tylko podglądałam) pozostawały w sferze marzeń.
4. Mama niemowlaka cierpi na chroniczny brak czasu.
Że noworodki tylko śpią i coś tam coś tam? Może, ale nie mój. Miałam wrażenie, że mój ukochany pierworodny syn w ogóle nie śpi, upodobał sobie uprzykrzanie mojego spokojnego dotąd życia ciągłym płaczem i ograniczył czas do minimum. Wyobrażacie sobie? Miałam go tak mało, że kilka razy nie zdążyłam przygotować dziecka do werandowania. Teraz się z tego śmieję, toż to abstrakcja większa niż brak czapki w zimie!
5. Mama niemowlaka słucha: Wake Me Up – Avicii, Aloe Blacc.
Ta piosenka w 2013 roku bardzo często była puszczana w radio. Nawet nie wiem czy mi się podobała, ale pamiętam doskonale.
Może to jest tak, że przy małym, dość wymagającym dziecku, zapamiętujemy to, co nas od niego odrywa dając chwilę wytchnienia od codzienności? Jak to było u Was?
Mi z narodzinami synka już zawsze będzie się kojarzył… Żandarm z Saint-Tropez 😀 Ten film akurat leciał pierwszego dnia, który spędziliśmy już we 3 w domu.
Chyba więcej podobnych skojarzeń mam z okresu ciąży, jako, że starałam się delektować wolnym czasem i oglądać / czytać ile wlezie. Najbardziej wyraziste – takie skojarzenie na pierwsze skojarzenie – to serial Breaking Bad. Absolutne mistrzostwo tak btw 🙂
To mi właśnie coś przypomniałaś. Na małego Antosia mówiliśmy z mężem „mój malutki Cruchot” 😀
ja pamiętam, że oglądałam transmisję ze ślubu Williama i Kate karmiąc Lilę, po powrocie ze szpitala 🙂
Czadowa rozrywka, prawda?
Rodzina Królewska zapewnia rozrywkę karmiącym matkom 🙂
Dokładnie 😀
Ja żadnych takich szczególnych pierdół nie pamiętam. Nie jarało mnie dziecko Kate, nie słuchałam muzyki popularnej. Hm… Nawet nie oglądałam seriali.
Mnie tam jarało wszystko, tym bardziej że byłam na odludziu :D.
Fajnie, tak sie wsluchac w tamto echo… ja spiewalam corci „Dmuchawce, latawce, wiatr…” Urszuli i „Hallelujja!” L. Cohena 🙂 A polozna, ktora byla przy naszej cesarce – fajna, doswiadczona Holenderka – powiedziala mi, ze mam sie nie zdziwic, jak mi sie trafia dni, w ktorych ok. godz. 16 bede jeszcze w pizamie, nieumyta i nieuczesana, bo to… moze sie zdarzyc przy malym dziecku! Zdarzylo mi sie, oj zdarzylo!