10 rzeczy, których o mnie nie wiecie #3
Skrywam tyle tajemnic, że internet by ich nie pomieścił, ale nie będę wredną małpą, podzielę się z Tobą kolejnym odcinkiem tego brazylijskiego serialu. Jeśli pominęłaś te zacne wpisy, zapraszam do zapoznania się z częścią pierwszą, z której dowiesz się jakiego koloru nie cierpię, za co mi wstyd i co robiłam na studiach. Część druga kryje w sobie mroczną tajemnicę – moją próbną ślubną fryzurę. O czym będzie tym razem?
1. Po latach gromadzenia książek, zaczęłam się ich pozbywać. Wiem, że do niektórych już nigdy nie sięgnę, nie wniosą nic nowego ani wartościowego do mojego życia. Niech służą komu innemu. Zwłaszcza te, które kupiłam…dla ładnej okładki.
2. Nałogowo zaglądam w statystyki Google Analytics. Nie 10 razy dziennie, ale co drugi dzień żeby skontrolować jak wygląda ruch na stronie, skąd przybywacie, co wpisujecie w wyszukiwarkę i co interesuje Was najbardziej. Lektura jest często zabawna i dostarcza mi rozrywki na cały wieczór.
3. W miejscu, gdzie poznałam wiele miłych osób, w którym nawiązałam przyjaźnie, dane mi było spotkać także największych idiotów, jakich internet widział. Zdarza się? Niestety tak, bo w przyrodzie musi się wszystko wyrównać.
4. Jako dziecko częstowałam się u babci smakołykiem z puszki – mleczkiem do kawy w proszku. Raz się pomyliłam i zamiast mleczka wpakowałam do gęby wielką łyżkę sody oczyszczonej. Wrogom nie życzę! Paskudztwo i bardzo niemiłe zaskoczenie.
5. Wciągają nas (mnie i TB) seriale. Nałogowo oglądamy co tam nam wleci w ręce. Skoro straciliśmy czas na pierwszy odcinek, potem drugi i trzeci to szkoda byłoby nie obejrzeć całego sezonu 😉 toteż aktualnie na tapecie Gra o Tron. Fajne to to!
6. Jeszcze cztery lata temu prosiłam mamę o podwinięcie zasłon do salonu (wyszło krzywo!). Dziś urządzam pracownię, prowadzą małą (póki co) manufakturę i rosnę z dnia na dzień. Taki tam cud natury.
7. Mam specyficzne poczucie humoru. Można powiedzieć, że odrobinę angielskie, sądząc po lekturze wpisu na Szeptakach. W trakcie rodzinnych spotkań strzelam żartami jak z kałacha, po czym śmiechem wybucha jedna osoba – ja. Konsternacja trwa na szczęście tylko chwilę…
8. Mieliśmy z TB taki głupi pomysł, żeby Budzikowi dać na drugie Siergiej. Chciałabym zobaczyć minę księdza w trakcie chrztu, rodziców kiedy się dowiedzą i ludzi w ogóle teraz, kiedy z Rosją wszyscy mają na pieńku.
9. Rogi barana w logo bloga wzięły się od mojego znaku zodiaku. I znaku mojego męża. I syna. Słowem: jesteśmy rodziną baranów!
10. Zapominalstwo to moja druga natura. Pewnie dlatego zupełnie nie pamiętam co miało być w tym punkcie :).
Jest 1:00 w nocy. Na drugim monitorze serial, na stole maszyna zalotnie się uśmiecha zapraszając do pracy, a ja piszę o dupie Maryni (nie Maryny!) bo wiem, że chcieliście. Że nie może być tylko poważnie. Oby to nie był żart z gatunku tych przy stole.
w moim opisie powinien pojawic sie punkt,że nałogowo czytam twój blog 🙂
Bardzo mi się ten punkt podoba ! <3
jak tam nalogowo ogladasz seriale to polecam Dextera (nie nie ta bajke o ktorej myslisz a normalny serial z 8 sezonami)
Ogladalam 😀
A Big Bang Theory? My z mężem uwielbiamy.
To coś komediowego?
Uwielbiam! Już odliczam dni do kolejnego sezonu:)
Nienormalne? Ależ skąd! Najwyżej niezdrowe.
Punkt 11. Nie wyrzucam książek. Te które kupiłam dla ładnej okładki sprzedaję dalej 🙂 będzie mniej do przewożenia.
Borys <3 lubię! Siergiej nadal mi się podoba 😀 ale chyba bym się nie odważyła :).
Anno zaskakujesz. Nie lubię seriali (poza koreańskimi, które są niestrawne dla normalnych ludzi) a ty sprawiłaś, że lubię twój brazylijski. A twoje żarciki bardzo mnie bawią, chociaż podobno nie mam poczucia humoru 😀 A najbardziej bawi mnie to, że przytoczyłaś tutaj żart, którym najchętniej żongluje mój luby (tak, chodzi o ten dupny). Buziol!!!
Wiedziałam, że z czymś utrafię w Twój (lub lub-ego) gust(lik). No sama widzisz….mimochodem wychodzą.