DZIECI I RODZINA

Czego nauczyło mnie dziecko?

czego nauczyło mnie dziecko
Wydawać by się mogło, że poradniki dla młodych rodziców zawierają wszystko – od pierwszej kąpieli noworodka po bunt dwulatka. Czy aby na pewno? Zauważyłam, że rodzice zaskoczeni są pewnymi umiejętnościami, jakich z czasem nabywają. A przecież są one tak oczywiste. Jesteś w ciąży? A może Twoja żona jest? Twoje dziecko ma mniej niż cztery tygodnie?  Nie? Ma rok? Sprawdź czego nauczyło mnie dziecko, bo pewnie i Ciebie nauczy. Być może niektóre rzeczy wydadzą się zupełnie normalne, nie mniej taka lista pomoże Ci się przygotować. Albo i nie. Dzieci w końcu są nieprzewidywalne.

.
.
1. Zasypianie w nietypowych miejscach, niezależnie od pory dnia.
.
Fotel, kanapa, jakiś cichy kącik, z głową opartą o łóżeczko albo nogą na parapecie. Słyszałam o kobietach, które nie potrafią spać w dzień. Też tak mówiłam….a potem się nauczyłam. Organizm woła o chwilę odpoczynku, kiedy od rana do nocy (a często i w nocy) pracuje na pełnych obrotach.
.
2. Zmiana pieluchy po ciemku.
.
Czytałam, żeby nie zapalać nocnej lampki podczas zmiany pieluchy w nocy. Autor tego pomysłu zapomniał wspomnieć jak mamy zobaczyć co dziecko zrobiło, ile tego jest i dlaczego tak dużo. Mówili: nie zapalać więc tak robiliśmy. Ostatnio wpadłam na genialny pomysł. Gdzieś tak o 4 rano. Mogłabym zwalić na to, że o tej godzinie byłam zaspana ale wcale nie byłam bo Budzik marudził już od 2 godzin. Pomysł zakładał powrót do przeszłości i zmianę pieluchy po ciemku. Najwyraźniej zapomniałam jak to się robi czego efektem była bardzo sucha pielucha i bardzo mokra plama pod Budzikiem. Kiedy On zacznie mówić o swoich potrzebach ???
.
Nadmienię, że oświetlanie tyłka smartfonem nie jest w dychę trafioną ideą. Takie akcje kończyły się u nas telefonami na drugi dzień z pytaniami „czemu wysłałaś mi takiego dziwnego smsa, cyt.”yajdhhuhd„? Albo „czy Wy nie możecie spać? Nie wypada dzwonić o 3 w nocy!” Z kolejnym punktem na pewno liczy się większość, ale nie każdemu się uda. O nie. Może przy bardzo małym mieszkaniu, jednym dziecku i braku innych obowiązków. Otóż przygotujcie się na:
.
3. Posiadanie oczu dookoła głowy.
..
Przy dziecku raczkującym te oczy warto też zostawić w każdym możliwym pomieszczeniu. Po jednym przy gniazdku, toalecie, miskach kota i za zasłoną.
.
.
4. Mieszanie w garach przy akompaniamencie własnego śpiewu przemieszanym z naśladowaniem wszystkich możliwych zwierząt i (tu wstaw cokolwiek).
.
Prawdopodobnie przynajmniej raz zdarzy się, że będziesz musiał/a zrobić 4 rzeczy w jednym czasie. Najciekawsze jest, że to wykonalne! Trening czyni mistrza.
.
Wiecie, że nie wszystkie dzieci lubią jeździć w wózku? Budzik zasypiał na spacerach gdzieś do 3 miesiąca. Od tamtej pory jest zbyt ciekawy świata, żeby przesypiać okoliczności przyrody. Są zatem takie aparaty, którym włącza się syrena alarmowa po 5 minutach marszu. Może się okazać, że w ciągu 5 minut zaszłaś z wehikułem tak daleko, że powrót zajmie minimum 15. Wtedy  wrzuć 7 bieg. Wózek będziesz pchać nogą, a dziecko nieść na rękach. Będziesz przystawać i wkładać wypluwanego smoczka. Będziesz błagać dziecię o minutę ciszy. I nie licz na to, że wysłucha i zrozumie.
.
5. Naucz się szybkiego marszu, prowadzenia wózka jedną ręką. Ćwicz bicepsy, tricepsy i inne cepsy. Dźwiganie zakupów to nie to samo co noszenie 10 kg niemowlaka. Jeśli tego nie zrobisz – Twoje dziecko Cię nauczy i wyćwiczy. Musisz być prawdziwym Rambo!
.
.
6. Załatwianie potrzeb fizjologicznych z dzieckiem na rękach.
.
Tu widzę spojrzenia mamuś, które dobro dziecka (czytaj: przecież jak go zostawię to się rozpłacze) przedkładają nad fizjologiczne potrzeby (swoje!). Mamo, pamiętaj: zasikane spodnie sprawią Ci więcej problemu niż zabranie do toalety dziecka na rękach/leżaczku/krzesełku/kocyku czy czego tam jeszcze będziesz używać. I tak – da się zrobić siku z dzieckiem na rękach, ubrać się i ręce umyć w gorącej wodzie.
..
7. 1000 sposobów masażu przed zaśnięciem.
.
Nasz ulubiony to masaż lewej nóżki ;). Nie mam pojęcia czemu moje dziecko się przy nim wycisza, ale korzystam do woli. Pamiętajcie, że posiadanie dziecka to nie piętno. Nie musimy rezygnować ze spotkań z przyjaciółmi, odwiedzin rodziny czy rozmów ze znajomymi. Nasz pierworodny jest wyczulony na obce głosy, głośne dźwięki i kiedy śpi nie mam oporów, żeby zastosować punkt 8.
 .
8. Grzecznie prosimy gości, żeby mówili ciszej.
.
Oni naprawdę to rozumieją, a Budzik po pobudce widząc nowe twarze jest zachwycony i wdzięczny, że dali mu pospać ;). Najgorzej, jeśli spotkanie odbywa się przy tak zwanych napojach wyskokowych. Wtedy z każdym kolejnym łykiem piwa, głosy stają się głośniejsze, szept przechodzi w mowę, a mowa w krzyk. Oczywiście, możesz się odseparować od towarzystwa, ale…
 .
9. Porządek.
.
Uwielbiam sprzątać. Niestety nie jestem pedantką i często nie widzę powodu do sprzątania. TB twierdzi, że nigdy nie odkładam przedmiotów na swoje miejsce. Być może dlatego, że moim ulubionym pytaniem jest „kochanie, nie wiesz gdzie jest…?” albo „widziałeś może….?”. Nagminnie używam również zwrotów typu „jeszcze wczoraj tu była„, „niemożliwe, żebym położyła to gdzie indziej„, „ktoś to musiał od nas wynieść 😉„. Warto mieć takie miejsce na podstawowe rzeczy dziecka (pielucha, chusteczki, krem, waciki itp.), o którym wybudzone o 3 w nocy będziecie pamiętać.
 .
Na koniec zostawiłam dla mnie najważniejsze. Z natury jestem raptus, choleryk z poziomem cierpliwości = 0. Do czasu aż pojawił się Budzik. Wypracowany rytm dnia, rytuały i chęć żeby młode przestało płakać.
.
10. Cierpliwość.
.
Nie musisz tego wszystkiego pamiętać. Nawet czytać nie musiałaś ;). Dziecko nauczy Cię bezgranicznej miłości, radości z rzeczy najmniejszych i doceniania każdej chwili. Oprócz tego wszystkich dziesięciu punktów. Albo tylko pięciu i dorzuci kilka swoich. Nie przewidzisz wszystkiego. Nie zaplanujesz. Ale i tak będziesz szczęśliwa, że jest z Tobą. Prawdopodobnie. Dzieci w końcu są nieprzewidywalne.
.
.
Jestem ciekawa czego nauczyły Was Wasze dzieci?
.

18 comments

  1. Kuku-Mamuniu 20 listopada, 2013 at 09:24 Odpowiedz

    Wiesz co Aniu… Ja praktycznie żadnej z tych umiejętności nie posiadłam :).

    Nadal nie potrafię spać w dzień, tym bardziej byle gdzie, a problemy z zaśnięciem mam takie same jak przed porodem (czyt. minimum godzina) niezależnie od stopnia zmęczenia („Widocznie nie jesteś zmęczona” – mówią mi znajomi, ale ja im bardziej jestem wykończona, tym dłużej zasypiam i tym częściej się przebudzam).

    Pieluchy po ciemku nie przewinę – zapalałam boczne światło i tyle. Teraz nie ma takiej potrzeby.

    Na spacerze były krzyki, ale ja jestem twarda, jak powiem sobie (i młodemu) – nie wezmę Cię na ręce, bo zwyczajnie nie dam rady, to nie wezmę i już. Szybko się nauczył, że spacerujemy w wózku, a nie na rękach mamy. Dwa razy marudził, potem przywyknął. My stosujemy pieluchę tetrową – jak widzę, że jest bardzo zmęczony, to zakrywam oczy i Kuku usypia w jednej sekundzie. Bez tego ciągle się rozgląda na boki.

    Do toalety nigdy nie zabrałam – naprawdę nie dałabym rady, ale Kuku potrafi się sam pobawić nawet jak gotuję obiad, więc kolejny punkt też odpada.

    Moim znajomym – a zwłaszcza rodzinie – nie da się powiedzieć, żeby mówili ciszej. Trwa to może minutę, potem znowu głos się podnosi i rozmowa przebiega w tym tonie, co zawsze. U nas jest problem z obcym miejscem w ogóle. Kuku się boi: tak samo miejsc jak i ludzi. Dla niego to mordęga, a każda wizyta = ogólne rozbicie na dwa najbliższe dni (brak apetytu, kłopoty ze snem). Czyli jestem więźniem własnego domu i MARZĘ o tym, żeby pogadać z kimś, kto nie jest moim mężem (pewnie dlatego założyłam bloga ;)).

    Moje dziecko znowu nauczyło mnie większej tolerancji na bałagan. Wcześniej było nie do pomyślenia, żeby cały dzień, ba! Cały tydzień jakiś kocyk leżał na podłodze. Teraz leży. Razem z zabawkami, a ja przymykam na to oko. Mąż nigdy nie mógł zostawiać brudnej szklanki na wierzchu, buteleczka młodego z piciem leży w salonie non stop. Na krześle pielucha tetrowa. Organizer na pieluchy na parapecie. Boli mnie, ale uczę się przymykać oko.

    No i zgadzam się z ostatnimi zdaniami – ja zawsze musiałam mieć wszystko zaplanowane z notesikiem w dłoni. Niemal co do minuty. Z dzieckiem się tak nie da. Uczy mnie spontaniczności – to chyba przede wszystkim.

    • Anna 20 listopada, 2013 at 21:49 Odpowiedz

      Każde dziecko inne, to prawda znana nie od dziś :). U nas paradoksalnie porządek jest teraz większy, ale ja nie przywiązuję wagi do takich szczegółów więc jakoś szczególnie zabawki na podłodze mnie nie ruszają. Mam oczywiście miejsca, w których tego nie ma ale bez przesady. Nie jestem restrykcyjna i liczę się w przyszłości z różnymi akcjami dziecięcych rąk.

      Od dwóch miesięcy mamy co tydzień gości na weekend i bardzo to sobie chwalę. Godzina-dwie rozmów na najwyższym szczeblu i od razu mi lepiej. Budzik uwielbia gości, najpierw się długo przygląda a potem dokazuje.

      I przyznaję, ja też nie raz zapalałam lampkę bo przecież nic bym nie widziała ale dawałam często radę bez i było ok. Teraz też nie ma takiej potrzeby, raz mnie naszło i efekt juz znasz.

  2. mini-wini 20 listopada, 2013 at 09:25 Odpowiedz

    Nasz mały prozaicznie nauczył nas chodzenia:) Wcześniej poruszaliśmy się przede wszystkim autem i nie znaliśmy tragicznego stanu chodzików w mieście.
    Potrafimy też dużo szybciej wychodzić z domu.
    Zasypiać zaraz po przyłożeniu głowy do poduszki.
    Planować.
    Przesuwać wszystko do środka stołu.
    I nagle mamy zawsze coś na wszelki wypadek 🙂

  3. Anonymous 20 listopada, 2013 at 23:20 Odpowiedz

    „Mądre rodzicielstwo polega nie na wychowywaniu, ale na mądrym towarzyszeniu i wspieraniu dziecka w jego rozwoju, bo ono wie, nie należy mu tylko przeszkadzać”-mniej więcej takie zdanie przeczytałam jeszcze z nienajwiększym brzuchem, utkwiło mi w głowie i dźwięczy przez resztę miesięcy oraz zrewolucjonizowało całą resztę życia…zatem moje dziecko nauczyło zaufania.Że wie, że umie, że potrafi,że jeśli probuje to znaczy, że jest gotowe podjąć próbę, że da sobie radę jeśli nie za pierwszym to kolejnym razem…że Mamo nie przeszkadzaj, nie poprawiaj (swoją drogą co za szaleniec uknuł określenie konstruktywna krytyka? krytyka to system zero-jedynkowy-jest albo jej nie ma i żadne przymiotniki tego nie zmienią;)) więc ufam mojemu dziecku, że trafi łyżeczką do buzi, że wyjmie talerz ze zmywarki i zaniesie do szafki kiedy komunikuje, że chce się tego podjąć (13 miesięczne dziecko daje radę, uwierzcie!!:))) , ufam, że nie jest już głodna, ufam, że ulubiona wczoraj maskotka nie jest dziś tak interesująca, ufam w końcu, że gdy przychodzi z książeczką pod pachą i wystawia rączki nawet akurat kiedy mieszam zupę to, że właśnie teraz jest wg niej czas na czytanie, ufam, że kiedy płacze czuje smutek i ból a nie chęć manipulowania rodzicem…ufam, a może szanuję?
    classic

    • Anna 21 listopada, 2013 at 22:02 Odpowiedz

      Classic, taką samą ufność pokładam w Budziku. Nie podsuwam choć mnie korci. Nie przynoszę tylko cierpliwie czekam aż przepełznie przez cały dom co w moim poczuciu czasu zajmuje wieki, ale wiem i rozumiem jaki to wysiłek. I nie czuję się ani trochę manipulowana kiedy noszę go na rękach albo lulam do snu. Na dodatek wiem, że i on tego potrzebuje…i ja.

  4. Kuku-Mamuniu 21 listopada, 2013 at 10:56 Odpowiedz

    A my akurat teraz wszędzie się spóźniamy – kiedyś ubieraliśmy się i wychodziliśmy, teraz trzeba zapakować pieluchy, chusteczki, pitku, gryzaki, zabawki, no trwa to niemożliwie długo! Czasami młody przed wyjściem kupę walnie (uwielbia zwłaszcza jak wyjeżdżamy z garażu), więc trzeba go odpinać, wracać, rozbierać – jednym słowem wybieramy się jak sójki za morze ;).

    • Anna 21 listopada, 2013 at 22:03 Odpowiedz

      O tak, kupa przed wyjściem to podstawa! Pozostaje być wdzięcznym, że nie tuż po wyruszeniu w drogę. ALe poza tym nauczyłam się przygotowywać wszystko dzień wcześniej do wyjścia i mieć spakowany podręczny niezbędnik w razie nagłego wypadku :).

  5. Anonymous 21 listopada, 2013 at 14:32 Odpowiedz

    Od dłuższego czasu uczę się jeszcze jednego-dociekać i nie odpuszczać. Chcesz rodzicu zadbać o bezpieczeństwo dziecka, musisz być jak najgorszy akwizytor-wyrzucają Cię drzwiami, wracasz oknem, wyrzucają oknem wracasz dziurką od klucza, jesteś jak waleczna Xenna czytając godzinami o klasach isofixu, składzie jogurtu czy barwnikach w ubraniu dziecka:) classic

    • Anna 21 listopada, 2013 at 22:06 Odpowiedz

      Biję teraz brawo. Wiesz dlaczego? Bo powinno się też bić na alarm ponieważ rodzice NIE CZYTAJĄ ETYKIET kiedy kupują coś dziecku a mnie krew zalewa jak widzę 5 czy 6 miesięczne niemowlę z pączkiem w ręce.

      (Ale kaski do nauki chodzenia uważam za przesadę :)).

  6. Zoja ART 21 listopada, 2013 at 14:58 Odpowiedz

    A my akurat jesteśmy na etapie wiszenia na cycku. Właśnie opanowuję nową technikę „karmienie piersią + pisanie na kompie”. Da się! Troche to niewygodne, ale trzeba wykorzystać ten czas (czytam też podczas karmienia ksiązki).

    Poza tym stale jeszcze pracuję nad lepszą organizacją czasu. Te cenne chwile gdy mała śpi upływają bardzo szybko, a ja zamiast wykorzystać ten czas, to często zajmuję się głupotami. Od kiedy jestem mamą czas płynie jakby szybciej, dni ubiegają ani nie wiem jak. Mój czas już nie jest mój – to chyba największy minus macierzyństwa, ale przecież to się nie liczy 🙂

    • Anna 21 listopada, 2013 at 22:17 Odpowiedz

      Zoja, z czasem zaczniesz doceniać że ten czas dzielisz na dwoje. I z organizacją będzie lepiej choć przyznaję, ja po dziś dzień nie mam czasu nastawić prania i robi to TB. Noworodek i niemowlę tak do 3-go miesiąca jest bardzo absorbujące. Budzik sporo płakał kiedy nie jadł i nie spał. Obecnie uważam, że takie 6-8 miesięczne niemowlę to rewelacja. Nie płacze (nasz maluch naprawdę niewiele płacze, jest bardzo spokojny choć potrafi być marudny jak diabli), wszystko o nim wiesz lub się domyślasz, ma w miarę uregulowany tryb dobowy.

      Ale powiem szczerze, że kiedy Budzik był maleńki dni mi też szybko mijały, ja byłam zmęczona i czasem zagubiona i nie skupiałam się na prostych, zwykłych, codziennych rzeczach, które teraz dopiero sobie przypominam i okropnie tego żałuję. Dlatego warto chłonąć każdy moment. Patrzeć na śpiące niemowlę, łapać każde spojrzenie. Uściskaj Adelkę :).

  7. annNS dESiGns 22 listopada, 2013 at 08:22 Odpowiedz

    taaak…dobra organizacja to podstawa! 🙂 ja jako 'doswiadczona matka dwojki dzieci’ powiem ze przy pierwszym moim egzemplarzu nie mialam zadnych 'problemow’ zwiazanych z macierzynstwem 😉 wszystko odbywalo sie wg opisywanych w madrych ksiazkach schematach. do tego dochodzily dwie dwugodzinne drzemki w ciagu dnia wiec z 'nudow’ mialam mnostwo pomyslow i realizowalam sie jako PROJEKTANT i glowny wykonawca bizuterii choc nie zawsze bylo idealnie posprzatane i ugotowane 😉
    dopiero drugie dziecko przewrocilo dotychczasowy lad i porzadek do gory nogami…a to dlatego ze egzemplarz no.2 byl bardzo wymagajacy od urodzenia do jakiegos 14mca zycia (teraz skonczy 18.)…jedyny plus ze noce przesypialo ale nie spalo to to w ciagu dnia – w ogole…spacery z wozkiem na 7biegu i zawsze z chusta na pokladzie bo powroty odbywaly sie na rekach, do tego dochodzila opieka nad drugim (male sie urodzilo w czerwcu, synek zacza troche chorowac, potem byly 2mce wakacji, pozniej do wiosny spedzal 2 tygodnie w domu 1 tydzien w przedszkolu bo walczylismy na zmiane z roznej masci przeziebieniami)…wowczas nie moglam sobie juz pozwolic na przesuniecie sniadania na h 10 (bo np male ciagle plakalo)…niezrobienie zakupow, nieugotowanie zupy i obiadu…do tego musialam starszemu dostarczyc atrakcji i codziennych spacerow a ze synek namietnie jezdzi na rowerze, wiec tym bardziej mialam okazje pocwiczyc spacery w tempie znacznie podnoszacym cisnienie;) najgorzej jak w miedzy czasie chodzil do przedszkola, bo dodatkowo trzeba bylo go odebrac i dostarczyc do domu…teraz moje 'problemy’ pomalu mijaja, po drodze pojawily sie nowe (np. problemy z jedzeniem trwaja juz prawie 6mcy) ale i to jakos przetwramy! 🙂
    pozdrawiam,
    ania

  8. Monika Dawidowicz 7 marca, 2014 at 19:15 Odpowiedz

    Ja tylko raz zabrałam Pulpeta ze sobą do toalety, gdy miał jakieś 2 miesiące. Czułam się totalnie zażenowana. Nigdy więcej.

Leave a reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.