DZIECI I RODZINA

Śpisz w jednym łóżku z dzieckiem? To normalne!

spanie z dzieckiem w jednym lozku

Zarówno ta jej część, która ma dzieci jak i ta, która je dopiero planuje. Możemy tego biadolenia posłuchać, czemu nie? Co nieco sobie przeczytamy. Ale nim na świecie pojawi się dziecko, nie nastawiajcie się na żaden konkretny scenariusz. Nie wszystko da się zaplanować o czym przekonuję się każdego dnia od 8 miesięcy. Spanie z dzieckiem w jednym łóżku może niektórym wydawać się dziwne. Z wielu powodów ma tylu zwolenników, ilu przeciwników.

Moje założenia były jasno sprecyzowane. Po pierwsze odkąd dowiedziałam się, że jestem w ciąży głosiłam herezje. Nie inaczej bo mówiłam, że moje dziecko w przeciwieństwie do reszty dzieci, które znam, od pierwszych dni będzie spało w swoim pokoju. Im ciąża bardziej zaawansowana, tym moje zdanie łagodniało. Po porodzie nie było mowy żebym odstąpiła malucha na krok. Chyba, że akurat smacznie spał – wtedy wiadomo, życie w rozkwicie. To oznacza mniej więcej tyle, że mogłam spokojnie zjeść śniadanie lub napić się herbaty. Ha ha ha…. Jakże płonne były moje nadzieje, że Budzik będzie przesypiał noce.

Fakt, nie było tak najgorzej, bo od samego początku budził się o stałych porach. Mój organizm był zupełnie do tego nieprzyzwyczajony i buntował się jak tylko mógł. Wory pod oczami – zaliczone. Zasypianie w różnych dziwnych miejscach – zaliczone. Zapominanie podstawowych słów – zaliczone. Aż w końcu przyszedł magiczny 3 miesiąc. Dziecko spało 8-10 godzin ciurkiem. Później przyszedł…..magiczny 4 miesiąc i jak się domyślacie, sielanka się skończyła.

Założenie drugie. Dziecko ma swoje łóżeczko po to żeby w nim spać. Nic bardziej mylnego! Łóżeczko służy przecież zbieraniu kurzu i podpieraniu ściany. I nie piszcie mi, że Wasze dzieci to owszem, śpią sobie w swoim łóżeczkach jak aniołki. Że nigdy byście do łóżka nie wzięli. W porządku, ale ja nie jestem Wami. Budzik też jest osobną jednostką. Na dodatek taką, która spała u siebie i to bardzo grzecznie. Aż przyszedł….nie inaczej, magiczny 5 miesiąc. W tym oto miesiącu życia Budzika zmieniliśmy na 4 tygodnie miejsce zamieszkania. W nowym lokum nie było łóżeczka, a nie uśmiechało nam się wożenie naszego w tę i z powrotem. Wylądował więc w naszym.

Chciałabym powiedzieć, że dziecko się przyzwyczaiło. Że płacze gdy odkładam je do łóżeczka. Że robimy to dla niego. Prawda jest jednak zupełnie inna i chyba aż nazbyt oczywista. Spanie z Budzikiem w jednym łóżku jest bardzo wygodne (bo mały wciąż się budzi kilka razy na jedzenie) i…bardzo przyjemne. Mogę przytulic sie do synka, pocałować jego głowę skoro świt itd. itp. Bardzo to lubię i jeszcze nie rezygnuję. Dzieci szybko rosną. Rady co robić i mówienie, że później będziemy mieli problem zignoruję. Dlaczego? Bo to będzie nasz problem, nasze starania, nasz poświęcony czas i wylany pot. Nie bierzcie tego do siebie. Po prostu mam dosyć dobrych rad udzielanych przez osoby, którym nic do tego jak śpimy, wciskających nam swoje racje tylko dlatego, że robią coś inaczej. Też tak czasem macie?

Wiecie dlaczego lubię rodzicielstwo bliskości? Bo to zestaw takich mądrości i teorii, z których mogę czerpać garściami te, które mi odpowiadają. Nie czuję, że robię źle. W końcu ktoś mówi, że to co robimy jest dobre jeśli my i dziecko tego chcemy. Postawiłam siebie w sytuacji Budzika. Gdzie chciałabym spać? Z rodzicami, czuć ich ciepło i bliskość czy za kratami, z którymi kojarzy mi się łóżeczko? Jak myślicie, co odpowiedziałam? Nie mam wyrzutów sumienia, że dziecko śpi w naszym łóżku. Obydwoje (ja i TB) tego chcemy. Może gdyby miał coś przeciwko? Tylko dlaczego miałby? Kocha malucha tak samo mocno jak ja, tęskni za nim cały dzień (zupełnie odwrotnie niż ja haha).

W końcu rozumiem dlaczego rodzice decydują się na spanie z dzieckiem w jednym łóżku. Mogą to robić z potrzeby bliskości. Mogą z wygody. Mogą też ze względów bezpieczeństwa. Z noworodkiem nie odważyłam się spać, bałam się że ja albo TB uderzymy go łokciem albo się na nim położymy, taki był malutki. Odkąd usnęłam kilka razy przy karmieniu na fotelu z dzieckiem na rękach postanowiłam więcej tego nie robić. W moim przekonaniu stanowi to większe zagrożenie. Obecnie Budzik nie ma kłopotów z zaśnięciem u siebie (czasem sprawdzamy) ale ja mam problem z nocnym wstawaniem. Jeśli zacznie pobudki raz na karmienie albo będzie przesypiać całe noce, wtedy pomyślimy o zmianie lokum. Wszak pokoik na pierwsze urodziny już się szykuje.

Jest tu jeszcze ktoś kto śpi z brzdącem w wyrku? Niech się przyzna!

5 comments

  1. Kuku-Mamuniu 5 grudnia, 2013 at 11:37 Odpowiedz

    Ja nie śpię z dzieckiem – to wiesz, ale rozumiem. Lubię przed drzemką położyć się z moim maluchem, poprzytulać, pomasować, wyciszyć – ale jak widzę, że jesteśmy na dobrej drodze, czyli na drodze snu – odkładam do łóżeczka. Mój maluch ma bardzo lekki sen, wybudza go każdy szmer (nie uwierzysz, ostatnio myłam podłogę i jak przejechałam mopem pod jego zamkniętymi drzwiami – obudził się! A to był tylko szelest!). Kiedy spał z nami w sypialni – to nie było spanie. Potem cały dzień płakał z przemęczenia, a ja nie wiedziałam, o co chodzi. Uspokoił się, od kiedy ma własny pokój (jakoś od czerwca). Śpi teraz dużo i jest radosny. Nic mu nie przeszkadza (o ile mama nie wpadnie na pomysł wymycia podłogi ;)) i nawet jak chcę czasami z nim przysnąć – są to krótkie, urywane, nerwowe drzemki, podczas których boję się po nosie podrapać.

    Natomiast gdybym karmiła piersią – nie wyobrażam sobie innego scenariusza niż spanie z dzieckiem. Nocne wstawanie – zdecydowanie nie dla mnie. Tak zakładam w ciąży, potem życie zweryfikowało plany (to prawda, z małym dzieckiem w domu niczego nie można zaplanować!).

    Co do rodzicielstwa bliskości… Wielokrotnie próbowałam ugryźć temat. Wiele założeń jest trafnych, natomiast wiele budzi moje wątpliwości.

    • BOODZIK 5 grudnia, 2013 at 11:58 Odpowiedz

      Nam rodzicielstwo bliskości bardzo odpowiada ale może dlatego że wszystko robiliśmy intuicyjnie a o tej teorii dowiedzieliśmy się znacznie później :). Obudził się przez mop? To pięknie. :).

  2. Dominika 7 grudnia, 2013 at 16:31 Odpowiedz

    Nam zdarzyło się spać parę razy z Młodą, w tym na wakacjach bo w pokoju było tylko jedno łóżko. A tak to Lena śpi u nas w sypialni ale w swoim łóżeczku i tak jest zdecydowanie wszystkim najwygodniej i najbezpieczniej 😉
    Chciałabym ją przenieść do jej pokoju ale chyba póki je w nocy to nie jest dobry pomysł 😉

Leave a reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.