EMIGRACJA

Polacy w Anglii! Odpowiedzi na 9 dręczących Was pytań.

Nie żyję w tym kraju od dwudziestu lat, ale lubię odkrywać małe smaczki, bo to one tworzą coś na kształt rzeczywistości, w której musimy nauczyć się poruszać. Albo już się nauczyliśmy jako te dzieci we mgle, jakże angielskiej przecież. Jestem ciekawa czy znasz odpowiedzi na poniższe pytania. I czy znają je Polacy w Anglii?

1. Co zrobić żeby złożyć skargę, jeśli Twój autobus nie przyjedzie o czasie?

Możesz pocałować się w nos lub inną wybraną część ciała. Autobusy nie muszą przyjeżdżać punktualnie, bo pod rozkładem jest jasno napisane, że podany jest przybliżony czas, a nie dokładny. Kto by się przejmował kilkoma minutami w deszczu więcej?

2. Dlaczego Anglicy ciągle się pytają czy u nich wszystko w porządku i nigdy nie słuchają odpowiedzi?

Bo raz na jakiś czas po znamiennym pytaniu „you ok?” następuje ciąg dalszy konwersacji. Doszłam do wniosku, że ta wyuczona grzeczność to jest taka na wszelki wypadek jakby miało być coś dalej. Anglicy nie słuchają odpowiedzi na pytania, bo a) już ją znają b)nie mają w zwyczaju narzekać (!), więc i tak nic złego nie powiedzą. A skoro nie powiedzą nic złego to po co słuchać odpowiedzi? Zwłaszcza, że nie będzie to klasyczna w Polsce „stara bida”.

3. Jak jechać taksówką z trzylatkiem, jeśli mamy do dyspozycji tylko dwie ręce a fotelik jest okropnie ciężki?

Nie jest to rozwiązanie mądre ani bezpieczne, ale w podbramkowej sytuacji, coż. W Anglii w taksówkach dzieci nie muszą jeździć w fotelikach, jeśli taksówka ma oddzieloną kabinę/przegrodę (my na to mówimy samochód-pułapka, ale nie powiem Wam dlaczego ;)). W mniejszych miastach nie złapiecie też taksówki na mieście, trzeba po nią dzwonić albo zamawiać przez aplikację mobilną. W obu wypadkach nie masz pewności, że przyjedzie o czasie. Albo, że w ogóle przyjedzie!

4. Kiedy nie dzwonić po taksówkę?

Od razu mi się skojarzyło po pytaniu numer 3. Otóż nie warto dzwonić po taksówkę w godzinach zakończenia lekcji w szkołach czyli między 14:30 a 15:30, w piątki i soboty wieczorem oraz podczas ramadanu. Znakomita większość taksówkarzy w naszej mieścinie to muzułmanie, a co za tym idzie w czasie ramadanu są głodni, rozkojarzeni i jeździ ich jakieś 30%.

5. Dlaczego Anglicy tak lekko ubierają dzieci?

Czasem śmieję się, że dla szpanu albo „bo tak”, ale jak mówi nasz trzylatek: „bo tak” to nie jest odpowiedź. Więc zaprawdę powiadam Wam, że w przypadku starszych dzieci to po prostu ich wybór. Bierze się stąd, że jako mniejsze dzieci tak wybierali ich rodzice, którzy będąc starszymi dziećmi dokonywali takiego wyboru, bo ich rodzice…Serio, to tak działa – od pokoleń. Minusy są takie, że kiedy naprawdę zimno nie wiesz czy Twoje dziecko zmarznie w przedszkolu czy nie, bo niekoniecznie każdy je ubierze tak jak Ty byś to zrobiła. Ale dużo ważniejsze są plusy. Nie zakładając niemowlakowi czapki przy lekkim wietrze nie narażam się na ostracyzm ze strony innych matek, dziecko w jakiejkolwiek czapce to rzadkość. Poza tym dzieci są chyba jednak trochę bardziej odporne, rzadko widuję je w przychodni (chociaż nie bywam tam codziennie, wiadomo) i nie łapią wszystkiego od razu w przedszkolu.

6. Czy Anglicy są pracowici?

Przepraszam z góry wszystkich Brytyjczyków za tą odpowiedź, ale jak to się mówi: wyjątki potwierdzają regułę. No dobra, żartuję. Są, choć panuje taka obiegowa opinia, zwłaszcza wśród Polaków, którzy należą do osób zrób-to-sam, że nie. Generalnie do każdej usterki czy pracy w ogrodzie, domu etc. Anglik woli wezwać pomoc niż zrobić coś samemu. I takie działanie ma sens! Przeważnie Anglicy specjalizują się w konkretnych dziedzinach. Taki John Smith nie naprawi sam swojego kranu tylko wezwie hydraulika. Nie ma prądu? Zepsuł się piec? Wykładzina potrzebuje odświeżenia? Wezwij specjalistę. Dzięki temu John się przesadnie nie narobi, a przecież własny etat już skończył, a pozostali mają pracę kiedy Johnowi się coś zepsuje. Wszyscy są zadowoleni. Mało tego – szanuje się pracę drugiej osoby i to bardzo mi się podoba. Od roznosiciela ulotek po biznesmena.

7. Dlaczego okna w Anglii otwierają się na zewnątrz?

Patrz punkt 6. Żebyś nie mogła i nie musiała ich sama myć. Zresztą nawet gdybyś chciała, nie masz szans ;).

8. Ilu potrzeba Anglików do wniesienia lodówki do domu?

Przepraszam, musiałam. W naszym przypadku 5! Jeden mierzył, drugi rozkręcał, dwóch niosło a piąty patrzył czy im dobrze idzie <3. Taka drobnostka, ale rozwiązana bardzo po angielsku.

9. Co mam zrobić jeśli nie rozumiem co ktoś powiedział?

Masz kilka opcji do wyboru. Możesz na przykład udawać, że świetnie rozumiesz, zwłaszcza jeśli od tego co ktoś powiedział nie zależy Twoje życie. Bo jeśli zależy, nie udawaj tylko dopytaj. Przeważnie zostanie Ci wytłumaczone ponownie tylko innymi słowami, więc jest opcja, że jednak zrozumiesz. Gdyby nadal nie – możesz poprosić kogoś o pomoc albo powiedzieć wprost: stary, w ogóle nie kumam co mówisz, weź kogoś zawołaj. Tylko pamiętaj żeby choć połowę tego powiedzieć po angielsku :D.

Zaczynam bardzo lubić ten kraj. Może to ta wiosna za oknem, a może tu faktycznie jest fajnie? Masz jakieś pytania, które Cię ciągle dręczą? Dawaj, odpowiedź na pewno jest na wyciągnięcie języka.

13 comments

  1. ohdeer_blog 20 maja, 2016 at 12:03 Odpowiedz

    Ania, super tekst, chociaz jestem pewna, ze jak dluzej tu pomieszkasz to troche Ci sie jeszcze zmienia te poglady – wg mnie na korzysc dla Anglików…

    Ad 3. a w Polsce jadac taxi musisz miec fotelik? Nie jezdze to nawet nie wiem 🙂
    Ad 5. Plusów jest mnóstwo: nie choruja, jesli cos ich zlapie to narzekaja i nie uzalaja sie nad soba!
    Ad 6. Juz od dawna planuje film YT na temat Anglików i ten aspekt bedzie w nim dosadnie poruszony… uwazam, ze wcale nie sa leniwi, tylko wychowywani w troche innej kulturze i obyczajach (uwarunkowania historyczne, gospodarcze, itp.) U nich nie ma czegos takiego jak ‘ja ze szwagrem zrobimy to sami za darmo’ tylko odrazu wzywa sie ‘specjaliste’.

    • Anna Bartnik 20 maja, 2016 at 12:36 Odpowiedz

      Coś Ty! Lenistwo absolutnie w cudzysłów i z przymrużeniem oka 🙂 naprawdę widzimy same plusy opisanego postępowania, bo ono ma po prostu sens. To inna mentalność, często nastawiona na zaufanie i drugiego człowieka. Zresztą odkąd tu mieszkamy też nie jesteśmy typowe zosie samosie :))). W pełni się z Tobą zgadzam.

      W Polsce chyba trzeba? Nie wiem, my jeździmy i tak przeważnie z fotelikiem 🙂 – mówię o starszaku.

  2. Alicja Zmysłowska 20 maja, 2016 at 12:49 Odpowiedz

    Aniu absolutnie zgadzam się z twierdzeniem, że jeżeli moja prababka to robila moja babka…….. to i ja tak robię. Ja jestem wyjatkiem potwierdzającym regułę, bo okropna ze mnie buntowniczka.
    A dzieci trzeba hartować od najmłodszych lat i przesadnie ich nie ogrzewać, przyzwyczają się. Pozdrawiam

  3. Ola 20 maja, 2016 at 12:51 Odpowiedz

    Zupelnie mnie te pytania nie drecza 😀
    Ech Polacy, przyzwyczajeni to tego ze sami zrobia lepiej, za darmo (ZA DARMO!!!!!), i znaja sie na wszystkim, w przeciwienstwie to „gupich i leniwych” Anglikow wymienia bez zajakniecia wszystkie stolice swiata (Ach!). Taki zarcik 😉
    Lubie usmiechniete How are u luv, to potrafi wywolac usmiech na twarzy. Do powaznych rozmow mam bliskich 😉
    Temat ubierania dzieci jest nudny… I nic mi do tego jak kto dzieci ubiera. Jak poprosze w przedszkolu ubiora mi dziecko tak jak poprosze. Ale rzadko prosze.
    O ile Ci za to wniesienie lodowki nie policzyli pieciokrotnie, to jaki masz problem? 😀
    Ale rozumiem, ze post mial byc zabawny i z przymruzeniem oka 😉

    Fajny ten ostatni punkt 🙂 tez czasem rzne glupa ze rozumiem 😀 ale jak mus, dopytam zeby byc pewna na sto procent.

  4. Maria 23 maja, 2016 at 23:10 Odpowiedz

    Z całym szacunkiem, ale w UK masz obowiazek uzyc fotelika dla dziecka jeśli taksówka nie ma wyodrębnionej przegrody/partycji. W Polsce jeszcze takiego przepisu nie ma.

    • Anna Bartnik 23 maja, 2016 at 23:24 Odpowiedz

      Faktycznie masz rację! Jak już wspomniałam w innym komentarzu, my jesteśmy fotelikowi i nasze dzieci zawsze mają, ale byłam przekonana, że dzieci 3+ mogą podróżować taksówkami bez przegrody będąc zapiętymi w pasy. Dzięki za informację!

  5. Karolina | Definiuję blog 11 czerwca, 2016 at 11:25 Odpowiedz

    Muszę przyznać, że kusi mnie ta Anglia coraz bardziej i bardziej. Mam poczucie, że odnalazłabym się w tej rzeczywistości (chociaż podobno nigdy nic nie wiadomo ;))
    Muszę przyznać, że zaszokował mnie punkt pierwszy, bo nawet do głowy nie przyszło mi by pisać skargę na autobus, a przecież w Polsce też lubią się spóźniać ;D

Leave a reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.