Po co mi dziecko

Może za późno na takie pytanie. W końcu rok już ma, mówi całkiem sporo, a robi jeszcze więcej. I nauczył mnie wiele. Tym bardziej właśnie, odpowiedź powinna przyjść sama, z doskoku. Kic, kic….

1. Po co mi dziecko? Dba o mój ośmiogodzinny sen. Nie dłuższy, bo niezdrowo! Z przerwami i co z tego? Zastępuje budzik, wszelkie alarmy i czujniki. Zegar biologiczny syna mego działa sprawniej niż jakikolwiek inny, dlatego jest nam tak potrzebny.

2. Jeśli chcesz wiedzieć po co mi dziecko, cóż… Dzięki niemu nasza lodówka jest regularnie sprzątana z produktów, których data ważności pozostawia wiele do życzenia. W niechlubnych czasach bezdzietności zdarzało się, że to albo owo kwiatkami porosło. Przecież kwiaty każdy lubi. A że nie w lodówce? Teraz nie ma takiej możliwości, wszyściutko na bieżąco. Czasem przeglądu dokonujemy codziennie. Może by tak spisywać gdzieś te daty i potem w ciemno? Do tej lodówki?

3. To dzięki dziecku alkoholizm mi nie grozi. Cycek cyckiem – napić się nie można, ale oprócz tego czuję, że muszę być w pogotowiu gdyby coś, gdzieś. A pod wpływem mogłabym najwyżej rzewnie zaśpiewać jeden z moich ulubionych szlagierów „po kieliszku pierwszym jest mi lepiej, a po drugim dobry humor mam, a po trzecim wołam 'wódzia krzepi’ a po czwartym wszystkim wokół znam” ;). I do tego zagrać na gitarze.

4. Jestem dotleniona jak nigdy wcześniej. Płaczące niebo, zimowy puch, dywan z liści i upał. Nic nie jest w stanie nas uwięzić  w domu. Jestem potworem wózkowym, taranuję co się da, gdzie się da bo naszemu wózkowi bliżej do czołgu niż lekkiej, zwiewnej parasolki ale świetnie nadaje się na każdy teren.

5. Pomimo nawału obowiązków dowiedziałam się, że mam całe mnóstwo wolnego czasu. Ok, to prawda, że dopiero wtedy kiedy dziecko pójdzie spać….i nie ząbkuje….nie płacze…..nie woła…..ale jednak. Prowadzę tego bloga, robię to regularnie i znajduję czas żeby pisać. Byłam tu przy okazji Bożego Narodzenia, Wielkanocy i bez okazji też byłam. Da się? Wystarczy NIE SPAĆ. Dziecko jest skutecznym sposobem skrócenia czasu snu z niewiele do minimum.

6. Pomaga docenić figurę sprzed ciąży, w której osiągnięciu bardzo pomaga. Karmienie piersią? Jasne, jeśli dziecko jest alergikiem to doskonały sposób i powrót gwarantowany. Ale to nie wszystko. Skłony, wyprosty, podnoszenie ciężarów (11 kg na prawy biceps niemal ciągle), biegi na przełaj – to tylko niektóre z preferowanych form aktywności. Nawet wymyśliłam sobie pasujące hasełko: O shit, jestem fit!

7. Podnosi stężenie kofeiny we krwi. Może nie osobiście acz bywają dni, kiedy 2 filiżanki nektaru bogów to absolutne minimum, bez którego nie będę w stanie funkcjonować. To chyba podwyższa, prawda? Fakt, że mogę zwalić na ciśnienie, ciężki dzień albo senność spowodowaną monotonią życia. Dlaczegóż jednak miałabym to robić? Przecież mam dziecko i to ono podnosi mi stężenie. Kofeiny, endorfiny i innej finy.

8. Pilnuje, żebym przypadkiem chwilę nie odpoczęła. Nic się samo nie zrobi i obydwoje o tym wiemy, ale on jakby trochę lepiej. Nie, że specjalnie ale….

9. Stare ale jare: żeby na starość podało mi szklankę wody. Jeśli dożyję. W zasadzie jest to powiedzonko powtarzane przez pokolenia. W ten właśnie sposób tłumaczono sobie nie tyle obecność dzieci w naszym życiu, co konieczność zajmowania się nimi, dbania o rozwój czy inwestowania niemałych przecież kwot w edukację. Po co? Ano z powodu tej szklanki wody, chyba niekoniecznie symbolicznej. Obecnie najczęściej słyszę, że 6-latki do szkoły, żeby szybciej pracowały na naszą emeryturę (chociaż osobiście nie sądzę, żeby ten rok wcześniej był konieczny a przynajmniej nie zawsze). Czy tak jest w rzeczywistości? No nie do końca, w tym kraju nie wiadomo co będzie za kilka miesięcy więc gdzie się martwić o emeryturę.

10. Każdego dnia pokazuje mi, że dzień da się wypełnić do granic możliwości. Upychać w nim jak w worku bez dna. Dokładać i dokładać choćby po to tylko, żeby sprawdzić czy się da. Owszem, da się.

Nie oszukujmy się, dziecko po coś jest. Czasem się zastanawiam co robiłam kiedy Jego nie było? Po co tak długo spałam i dlaczego nie potrafiłam a href=”http://www.simplyanna.pl/to-nie-jest-danie-dla-wegetarian/”>ugotować obiadu na czas? Od ponad roku funkcjonujemy w innym świecie. Lepszym jakimś. Może właśnie po to? A Tobie do czego potrzebne jest dziecko? 

6 comments

    • Anna Bartnik 12 maja, 2014 at 19:38 Odpowiedz

      O tak, do tego dziecko jest niezbędne tylko nauka strasznie długa.

      P.S. przepraszam za tak długą moderację, ale poza domem bez dostępu do sieci nie dało się inaczej.

Leave a reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.