DZIECI I RODZINA

Najsmutniejsze pierwsze urodziny dziecka?

pierwsze urodziny dziecka

Nasz drugi syn urodził się siódmego dnia listopada. W zeszłym roku. Łatwo zatem obliczyć, że już za kilka dni skończy okrągły rok. I chciałabym napisać, że rany jak to zleciało. Że czas tak szybko biegnie i chciałabym go zatrzymać. Że jest cudownym, kochanym, wyczekanym dzieckiem. Czekają nas najsmutniejsze pierwsze urodziny dziecka.

To wszystko byłoby prawdą, ale nie to czuję w tej chwili.

Rok czasu to dla mnie przede wszystkim rok odpowiedzialności za kolejne życie, nad którym sprawujemy pieczę. To rok niepewności zdrowotnej i zrozumie to tylko rodzic, który bał się o coś poważniejszego niż katar z kaszlem. Ten rok to starania o zgodne dorastanie dwójki chłopców, bez nacisku na miłość, ale z wielkim pragnieniem, żeby zaszczepić w nich braterską więź. To rok niechcianych porównań i niepewności. Pierwsze urodziny dziecka spędzimy pod znakiem tęsknoty za rodziną.

Czas spędzony w Wielkiej Brytanii mogę odmierzać życiem naszego młodszego syna. Niedługo po przyjeździe tutaj byłam w ciąży i moje życie za granicą niemal od samego początku kręci się już wokół tego małego człowieka. To prawda, że czas mija w zastraszającym tempie. Niedawno przecież rodziłam, niedawno bałam się zostawić go po raz pierwszy, a teraz to już całkiem spory chodzący chłopczyk, ze swoim zdaniem na temat ulubionych zabawek i przytulający wszystko, co stanie na jego drodze.

I niby wzruszenie, a trochę żal że to już nie niemowlaka przyjdzie mi kołysać w ramionach, a chłopca, ale największy smutek odczuwam w związku z tym, że naszą radością dzielimy się z bliskimi na odległość. Bo to tak pięknie zrobić tort, zapalić na nim świeczki, nadmuchać balony i wyprawić obiad na dwadzieścia najbliższych w życiu osób. To bardzo pięknie wręczać prezenty i obserwować radość, a może nawet zawód. Ale chciałoby się tym podzielić z kimś więcej niż mąż i drugi syn. Chciałabym zgromadzić tu całą naszą rodzinę, ale…

Są takie marzenia, które się nie spełnią. I to wcale nie jest koniec świata. Wiem o tym. Było mi trochę smutno, owszem. Nie tak sobie wyobrażałam wiele rzeczy, które spotykają mnie codziennie i świadomość, że pierwsze urodziny obchodzi się tylko raz w życiu w ogóle nie pomaga. Tylko że przecież każdy jubileusz przeżywamy tylko jeden jedyny raz. I już moja w tym głowa, żeby ten dzień był szczególny.

Zrozumiałam, że wszystko co możemy dać Nikosiowi – naszą miłość, atencję, zaufanie, wiedzę – dajemy i będziemy mu dawać niezależnie od tego jak wiele z nas zgromadzi się przy jego urodzinowym torcie. I chociaż urodziny w dużym gronie byłyby miłe i radosne, to nie znaczy że kameralne przyjęcie takie nie będzie! To w końcu pierwsze urodziny dziecka – naszego ukochanego dziecka.

Zatem, mam nadzieję że nie za późno, ale biorę się za przygotowanie tortu i cudownego dnia dla naszej czwórki :).

4 comments

  1. Babatu 3 listopada, 2016 at 11:09 Odpowiedz

    U nas za kilka dni również pierwsze urodziny… I na samą myśl mi smutno, bo prawdopodobnie spędzimy je osobno z tatą 🙁 Ale wiem też że w zaciszu domu zrobię tak by był to wyjątkowy dzień, mimo braku gości i imprezy.

  2. frrnk 3 listopada, 2016 at 22:10 Odpowiedz

    12.11.16 drugie urodziny naszych bliźniaków, spędzimy we czwórkę, bo tak jak Wy jesteśmy za granicą sami. Mam bardzo podobne przemyślenia, bo w zeszłym roku byli wszyscy dziadkowie i nawet prababcia, ale jednak nie mogę się doczekać tego dnia i wiem, że też oni będą się super bawić i cieszyć mimo, że w takim wąskim gronie.

    Pozdrawiam i zyczę udanej imprezy 🙂

Leave a reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.