A miało być tak pięknie. Jesień.
Nie ma pory roku bardziej malowniczej niż jesień. Ja ją łapię, a ona mi ucieka. Wredna małpa. Raszpla zapchlona. Idiotka do kwadratu. Kto by pomyślał, że taka ładna? A może to on? Jesienny chłopak?
Dzisiaj na blogu króluje jesień. Chyba moja ulubiona pora roku. W końcu mogę się ubrać na cebulkę, zastanowić które nakrycie głowy wybrać i założyć najfajniejsze obuwie – botki i kozaki. Od zeszłego roku jesień nas rozpieszcza. Świeci słońce, liście się mienią tysiącem kolorów i tylko taty brakuje. Z radością zdejmuję młodemu czapkę i obserwuję jak swobodnie czuje się w miejskiej dżungli i wiejskiej sielance. Jest otwartym, radosnym dzieckiem. W harcach nie przeszkadza mu trwające (mam wrażenie, że nieustannie) ząbkowanie. Ten zapach – grubego dywanu z liści, wilgoci, wiatru zapowiadającego zimę – jest niezmienny od lat. Pamiętam go jeszcze z dzieciństwa. Jak to dobrze, że są rzeczy trwałe, niezmienne. Dają poczucie bezpieczeństwa i uspakajają skołatane matczyne serce.
>
Ciekawe czy tylko ja kocham tę porę roku?
Nie tylko Ty 🙂
Uf…
Przepiękną jesień uchwyciłaś 🙂
Dzięki! Trafił nam się naprawdę świetny dzień i rewelacyjne światło.
a mi się Twoje zdjęcia podobają bardziej niż tekstualnej 🙂
<3 nawet nie wiesz jak mi miło!
Nadal zachwycam się tymi żółciami u Moniki, fajne są.
fajne, fajne, ale Twoje prawdziwsze 🙂
Mua :*
Jesień jest najlepsza!!!
Och, trochę miłej nostalgii, zawsze lubiłam jesień, ale od kilku lat trochę mniej, kiedy wywożę ze swojej działki kilkanaście taczek żołędzi, zbieranych często na kolanach 🙁 Zdjęcia fantastyczne <3
Dzięki Alu :). Jako dziecko nie lubiłam jesieni, bo we wrześniu do szkoły, a Boże Narodzenie jest w zimie. Tak to sobie tłumaczyłam.