10 rzeczy, których o mnie nie wiecie.
Wstydliwych sekretów zdradzać nie będę, ale są takie rzeczy, o których nie mówi się na co dzień, bo nie ma takiej potrzeby. Są. Po prostu gdzieś obok. Zbędne informacje, których rozwijanie jest pozbawione sensu. Dla samej siebie i dla Ciebie trochę ujawniam kawałkami. Może poznasz mnie lepiej, a jeśli nie – zrozumiesz? Fantastyczna sprawa w ramach autoterapii – polecam.
1. Na studiach byłam kujonem.
Wow, ale sekret! I co teraz? Moje drugie imię to ambicja. Ta cholera właśnie przyczyniła się do potrzeby osiągnięcia stypendium. Że nauka przychodzi mi lekko, zorientowałam się dopiero na drugim roku. Uczyłam się bardzo dużo, a spokoju potrzebowałam do tego stopnia, że rodzice w trymiga nauczyli się mówić szeptem, sąsiada mieszkającego nad nami odwiedziłam pierwszy raz od 20 lat, a do studentów obok byłam zmuszona wzywać cięższą artylerię. Przecież mogli być cichutko.
A w przerwach między zajęciami umilałam sobie czas Chmielewską.
2. Antek nie będzie jedynakiem.
Po moim trupie! Trochę zazdroszczę koleżance z roku, że dwójki dorobiła się podczas studiów. Ma z głowy! Posiadanie jednego berbecia nie zniechęciło mnie w tej kwestii ani trochę. Chociaż słyszałam, że z chodzącym dzieckiem „to jest dopiero masakra” okazało się, że właśnie teraz jest najfajniej. Spacery, zabawa, codzienność to nowa jakość. Po cichu liczę, że kiedyś się zajmie młodszym bratem albo siostrą. Jestem naiwna?
3. Jestem fanatyczką cyfry 4.
Wszędzie ją widzę, a kiedy nie dostrzegam, to się doszukuję. Wszystkie wielokrotności czwórki są równie fajne. Nawet męża poznałam 16.04 i uważam, że to znak (czy Ty też widzisz, że słowo „znak” ma 4 litery?).
4. Piję kawę przed snem.
Często mi się zdarza i zupełnie nie przeszkadza w chrapaniu (niestety!) już po chwili. Po prostu wieczorami robię dużo słabszą, z nieprzyzwoitą ilością mleka – dla smaku. Przecież wiadomo, że nic tak nie usypia jak filiżanka ciepłego mleka, a to porównywalne z moją kawą.
5. Lubię surowe ciasto.
Może nie powinnam tego pisać? To niezdrowe, nie róbcie tego w domu! Miska z resztkami masy piernikowej mmmm! To nic innego jak kogel-mogel z kakao i przyprawą do piernika.
6. Mam do dyspozycji ponad 30m2 powierzchni, z którą nie wiem co zrobić.
W przyszłości będzie sypialnią. Tymczasem jest składzik na niepotrzebne rzeczy, pralnia, suszarnia i wylęgarnia pomysłów. Ma ogromny potencjał i muszę pomyśleć nad pracownią w tym pomieszczeniu. Jest jasne i inspirujące.
7. Kocham Chorwację.
Byłam w niej już niezliczoną ilość razy, nawet trochę mówię po chorwacku i chcę nauczyć się więcej. Przejechaliśmy wzdłuż i wszerz. Ma w sobie coś przyciągającego. Uśmiechnięci, niespieszący się nigdzie ludzie, najlepsze piwo pod słońcem i tylko nasze, jedyne w swoim rodzaju miejsca. Uliczki, w których można kręcić filmy o tańczących iskrach rodzących się uczuć.
8. Budzik miał być Stanisławem.
Ostatecznie wybraliśmy inne imię, ale ten Stanisław krąży gdzieś z tyłu mojej głowy.
9. Oglądałam „Modę na sukces”.
O jaki wstyd! Wystarczyłby jeden odcinek na 100 lub 200 żeby być na czasie. Ten serial ciągnie się jak flaki z olejem, a wątki wysysane są do cna. Że też oni jeszcze wszyscy żyją! Ok, nie wszyscy ale większość. Najbardziej wkurzała mnie wymiana aktorów, ciężko było się przyzwyczaić do nowych. Nawet nie wiem czy to jeszcze leci? Może ktoś ogląda (tylko kto się przyzna?).
10. Nie cierpię koloru zielonego.
Nie i już. Ileż to razy próbowałam się do niego przekonać! Bezskutecznie. Na zielono przemalowałam dwie lampy – są obecnie białe. Kupiłam zasłonę do kuchni – przerobiłam na ścierki. Nawet książki z zielonymi okładkami podobają mi się mniej i rzadziej zwracam na takie uwagę. W mojej szafie nie znajdziecie nic zielonego, bo każda próba przemycenia tego koloru choćby w dodatkach, kończy się fiaskiem. Jedną, jedyną rzecz którą tolerowałam i nosiłam była jedwabna apaszka w odcieniu szmaragdu, cudnej urody. Zgubiłam ją i od tej pory nic jej nie zastąpiło. Aż dziw, że kocham ogród!
A może teraz Ty napiszesz coś o sobie?
te 30 metrów – jak możesz?! oddaj mi na szafę i wielki fotel skoro nie potrzebujesz. 🙂
miły tekst.
Wlezie i kilka szaf z fotelami.
Aniu to Ty na tym zdjęciu w Chorwacji? Jesteś śliczna!! Kurde, to drugie zdjęcie na którym widzę Twój uśmiech 🙂 musisz zdecydowanie więcej wstawiać zdjęć z uśmiechem, zupełnie inna dziewczyna 🙂 ja w przeciwieństwie do Ciebie uwielbiam kolor zielony, ale tylko ten jasny żywy, żaden ciemny i żaden przygniły 😛 ale w szafie też nie mam nic zielonego, może tylko ze 2 bluzki, bo nie przepadam za zielonymi ubraniami. Co do czwórki 😉 czwartego się urodziła moja córka 😉 a słyszałam że w jakimś regionie, chyba w Chinach czwórka to liczba śmierci, za to czczą siódemkę, bo wierzą, że 7 to liczba szczęścia. Na pocieszenie powiem, że czwórka gdzieś tam indziej oznacza coś pozytywnego 😛 (ufff)
Tak, to ja :).
Dokleję się z komentarzem tu, bo też mi się Twoje zdjęcie bardzo podoba! Reklama udanych wakacji 🙂 a jaka piękna opalenizna!
Też lubię Chorwację, a zwłaszcza jej środkowo-południową część (północ jest jak na mój gust za mało górzysta 😉
Uwielbiam zielony, koniecznie w postaci naturalnej tj drzewa, parki, lasy, na ubraniach i innych rzeczach domowych może być w umiarkowanej ilości 🙂
W podstawówce też oglądałam Modę na sukces 😉 jak również taki serial Pokolenia, pamięta ktoś?
Poproszę o te 30 m2! Poszukujemy właśnie większego lokum i te 30m to jest akurat tyle, ile nam brakuje do obecnego :p
Noo, to wreszcie wiem czemu kawa nigdy nie przeszkadzała mi w zaśnięciu 🙂
Fajnie Cię lepiej poznać:)
Ad. 9 – ja też mam wstydliwy fakt z przeszłości…
W podstawówce słuchałam Backstreet Boys :v
A ja z koleżankami założyłam fan klub Spice Girls w starym kurniku. Chyba przebiłam wszystkich ;).
Haaa, to ja Cię przebiję :p. W szkole podstawowej (z okazji zbliżających się wakacji) urządzono konkurs piosenki. Uznałyśmy z koleżankami, że skoro jest nas 5, a każda chce śpiewać, to wcielimy się w wokalistki Spice Girls (robiłyśmy po szkole próby i przymiarki ubrań, aby odwzorować ich wizerunek, ruchy, gesty). No i niestety mi przypadła w udziale ta z loczkami (każda chciała być blondynką!). Na zakończenie występu rzucałyśmy w publikę cukierkami (coby wygrać konkurs oczywiście) :).
Haha, no i nie przebiłaś – w szkolnym mini playback show jako Spice Girls też brałam udział ;). U nas wszystkie chciały być Posh.
Ale cukierkami nie rzucałyśmy!
Poddaję się ! 🙂
UUU… To tego sie po Was nie spodziewalam 😉 Ja sie akurat od Spice trzymalam z daleka, ale za to sluchałam New kids on the block czy jakos tak? 🙂
Ooo, uwielbiałam szkolne konkursy mini playback show. A że z angielskim wtedy było jak było pisałyśmy sobie po swojemu tekst – tak jak to było słychać 😀 😀 😀
Ja się zastanawiam kto nie oglądał Mody na Sukces?:) Ja może nie tyle oglądałam co widziałam, kiedy oglądała mama. Ale mam wrażenie, ze ten serial przeżyje nas wszystkich:)
O, na pewno! Już nawet wymiana aktorów nie boli tak bardzo.
[…] Pierwszą dziesiątkę znajdziecie TUTAJ. […]
Pięknie piszesz, trudno się oderwać od czytania i chociaż rzadko dołączam się do dyskusji to akurat dziś Ci coś napiszę…
Ad. 8. Nasz synek też miał być Stanisławem…, jest, tyle, że z drugiego imienia 🙂
Tym bardziej mi miło, że napisałaś! Nasz młody drugie imię dostał po swoim tatusiu, ale jeśli będziemy mieli drugiego syna, pewnie będzie Stanisław :).
Weź pod uwagę, że gusta co do imion zmieniają się w zależności od dziecka. Moja średnia córka miała (wg USG) być synem- Darkiem, a syn już nie dostał tego imienia 🙂
Pewnie tak, ale Staś jest mi tak bliski, że gdzieś go przemycę. Najwyżej nazwę tak drugiego kota :D.
Dzięki Nelcia!
haha…ja też miałam przestrzeń,która w przyszłości miała byc sypialnią.Zwlekałam,zwlekałam…i sypialni nie bedzie,bo od styczniu bedzie tam królować Tonia…bo moja starsza córka też nie moze być jedynaczką :)Pozdrawiam
[…] tego brazylijskiego serialu. Jeśli pominęłaś te zacne wpisy, zapraszam do zapoznania się z częścią pierwszą, z której dowiesz się jakiego koloru nie cierpię, za co mi wstyd i co robiłam na studiach. […]
Czy punkt 6 to teraz pracownia?
Tak! Póki co zajmuję połowę miejsca :).
[…] TUTAJ przeczytaj część pierwszą. TUTAJ część druga. TUTAJ część trzecia! […]