DOM I PODRÓŻE

10 rzeczy, których o mnie nie wiecie #2

Myślisz „ja” i pojawiają się dwie drogi. Jedna to kompletna pustka, bo jak tu pisać o sobie? Może to nie wypada? Albo jeszcze coś Ci się wymsknie? A czego nie powiesz – ktoś sobie dopowie. Druga to przesyt: wysokie o sobie mniemanie, mania wyższości i te sprawy. Skoro są dwie drogi, wybieram tę trzecią. Zwykłe, niegroźne ale wciąż ciekawostki, które coś przecież  o mnie mówią.

Pierwszą dziesiątkę znajdziecie TUTAJ.

1. Wolę spódnicę od spodni. Jest wygodniejsza i sprawia, że czuję się bardziej na luzie. Spodnie mnie spinają. Ale i tak je noszę.

DSC_0611

2. Dwa filmy, które oglądałam tysiąc razy i znam na pamięć to Killer i Francuski numer.

3. Nie cierpię ryb. Chyba, że są łososiami albo pstrągami z pieca. Albo wędzonymi węgorzami. Albo makrelami…A nie, jednak lubię ryby.

4. Tak jak dobre piwo. Zimne, z goryczą. Jestem piwoszem z krwi i kości. Jasne, ciemne, pasteryzowane lub nie – byle było smaczne.

Aha, jeszcze jedno – piwo z sokiem to nie piwo!

10302113_590391794391083_6559065941977071353_n

5. Narzekam. Na wszystko. Z powodem lub bez. Albo, że za gorąco lub za zimno. Wieje. Nie ma wiatru. Niewygodnie. Za wygodnie, bo się rozleniwiam. Za jasno. Ciemno. Nudno. Za dużo wrażeń. Cicho. Za głośno. Pustki. Tłumy. Zawsze znajdę powód. Plusem jest to, że te gorzkie żale docierają do jednych jedynych uszu – moich.

6. Jeszcze trzy lata temu nie potrafiłam uszyć najprostszej rzeczy na maszynie np. podwinąć spodni. Dziś szyję prawie wszystko, mam mnóstwo pomysłów i kurczący się w szybkim tempie czas na ich realizację. Blogowanie pochłania mnie bez reszty. Prawie. Niedługo powstaną pierwsze ubrania, już nie mogę się doczekać!

DSC_0048

7. Mam swoje powiedzonka. Notorycznie powtarzam do TB „wiesz o co chodzi, nie?”, „rozumiesz?”, mimo że to co mówię jest proste jak budowa cepa i nie ma się nad czym zastanawiać.

8. Moja próbna fryzura ślubna była tak strasznie do bani, że zepsuła mi humor tuż przed wieczorem panieńskim. Nawet uwieczniłam to coś, niepodobne do niczego. Na szczęście na ślub było pięknie. (Zdjęcie robione w nocy, kompaktem, kilka lat wstecz, sorry za ziarno).

P1080442

9. Tego na pewno nie podejrzewacie: jestem cholernie wstydliwa! Nie lubię przy kimś (nawet TB) telefonować choćby po pizzę, spotykać się po raz pierwszy a rozmowa kwalifikacyjna do pracy to już najgorsze z najgorszych, bo wymaga założenia maski pewności siebie. Za to kiedy poznamy się bliżej….hulaj dusza piekła nie ma!

Pokazywanie siebie traktuję jako rodzaj autoterapii. Skutecznej zresztą.

10. W nawiązaniu do komentarzy pod poprzednim postem. Dziewczyny! Nie dość, że tańczyłam przy każdej okazji  jakieś układy z koleżankami (do Spice Girls także, to wtedy było na topie), to na dodatek wszystkie próby odbywały się podczas długiej przerwy na środku korytarza ;). Doprawdy, blog nie jest pierwszym objawem ekshibicjonizmu z mojej strony.

Przebijesz tańce albo fryzurę? Spróbuj!

Follow my blog with Bloglovin

16 comments

  1. ojMaryna 27 czerwca, 2014 at 10:59 Odpowiedz

    hahaha fryz odlot, ja piwa znieść nie potrafię. Jak w planach będziemy mieć spotkanie w realu, żeby powalczyć ze swoją wstydliwością, to będziemy musiały iść na jakiś kompromis 🙂

  2. Drop 6 lipca, 2014 at 23:52 Odpowiedz

    Punkt 9 – faktycznie totalne zaskoczenie!

    A fryzura… cóż… bardzo – powiedziałabym – „weselna” 😉 😉 😉

Leave a reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.