DZIECI I RODZINA

Wyprawka dla niemowlaka – bez tego nie mogę żyć.

wyprawka dla niemowlaka

Ten wpis miałam przygotowany od dawien dawna. Czekał na odpowiedni moment zwany stabilizacją przedmiotową. Co to takiego? Rozeznanie: czego używam, a czego nie. Co się przydało, a na co nie warto wydawać pieniędzy. Budzik lada moment skończy 11 miesięcy i chociaż niewątpliwie nie jest to jeszcze wiek przedszkolny, umownie go tak potraktujmy. Co powinna zawierać dobrze zorganizowana wyprawka dla niemowlaka? Chcę napisać, co mi – jako mamie – ratowało tyłek. Znajdą się tu przedmioty kupione przed i po narodzinach syna. Każda matka ma swoją listę must have, bez których nie może się obejść. To, co niezbędne dla jednych, będzie zupełnie niepotrzebne innym. To zrozumiałe. Są i matki – konserwy (tetra, zasypka i cześć), i gadżeciary, co to wszystko muszą mieć na pilota ;), najlepiej dziecko też.  Od czego by tu zacząć?

BEZ CZEGO NIE MOGĘ ŻYĆ (bo jest naprawdę niezbędne albo po prostu mi się podoba)?

1. Niania elektroniczna.

Do pewnego wieku nie używałam niani elektronicznej. Po  wakacjach (Antoś miał 5 miesięcy) przestał drzemać na mnie i spał, jak człowiek, na łóżku. Dom mamy spory i obalam mit – matka nie zawsze usłyszy swoje dziecko. Fakt, jakby się już porządnie rozdarł – choć uważam, że wtedy to jest już za późno, bo się na amen rozbudził – usłyszę, ale zawodzenie i ciche wołanie nie zawsze.

To nieprawda, że niania powoduje, że na każde zakwilenie lecimy na łeb na szyję sprawdzać, co się dzieje. Jest zupełnie odwrotnie! Pojedyncze dźwięki, nawet kiedy mały zapłacze, traktuję całkiem zwyczajnie. ŻYJE! I tyle. Jeśli nagle szurania robi się dużo, a płacz się przedłuża – czas iść na górę i nakarmić malucha.

Nasza niania to najprostszy Avent. Pożyczony. Może i Ty znasz kogoś, od kogo możesz pożyczyć, żeby sprawdzić jak się sprawuje? Wyprawka dla niemowlaka pochłania dużą część budżetu, więc lepiej przetestować urządzenie przed zakupem.

2. Butelka, szczotka i płyn do mycia butelek.

Zupełnie nie rozumiem, dlaczego te dwa skądinąd tanie przedmioty, nie pojawiają się w internetach na listach pt.”wyprawka dla niemowlaka”. Na początek kupiliśmy jedną najtańszą butelkę z najprostszym antykolkowym smoczkiem i najmniejszym przepływem. Przydała się już w 5 dobie życia Antka, kiedy pojechałam na ściąganie szwów po cc.

Mam szczotkę do butelek firmy Avent i płyn NUK. Oba polecam. Butelki i smoczki BabyOno. Są dobre i tanie. Dla starszego dziecka wystarczy zmienić smoczek na większy przepływ lub specjalny do kaszki. Po wielu myciach z mniejszej zeszły napisy. Nie przeszkadza w użytkowaniu, ale jeśli ktoś mierzy dokładnie mililitry, może być kłopotliwe.

3. Folia do przewijania/podkłady.

Od początku przewijaliśmy młodego na łóżku, w pozycji siedzącej. Nie wiem czy wiecie, ale i chłopak, i dziewczynka, lubią sobie siknąć na odległość przy zmianie temperatury, podczas przewijania. Folia jest niezbędna, jeśli nie korzystamy z przewijaka pokrytego ceratą. Mamy dwie sztuki: jedna to podkład pod prześcieradło (takie duże, białe coś, wyglądające jak cerata na stół kuchenny), druga (używana przy noworodku) jest mniejsza i z jednej strony pokryta tkaniną ręcznikową. Super sprawa.

4. Bujak/leżaczek.

Do 4-go miesiąca kiedy mały był spokojny, mogłam ugotować obiad dzięki temu wspaniałemu wynalazkowi. Co ciekawe, nasz egzemplarz ani razu nie służył do bujania. Ba! Nawet się do tego nie nadaje, bo ma w złym miejscu środek ciężkości. Trzeba jednak uważać, bo zdarzają się buble, w których dziecko nie leży wyprostowane, a to warunek konieczny. Te pierwsze miesiące, kiedy rozwija się układ kostny, dziecko intensywnie rośnie, nie powinno leżeć zgięte. Nawet przewożenie w foteliku samochodowym powinno trwać możliwie najkrócej!

5. Wózek.

Oczywista oczywistość. Duża gondola, spacerówka, niedługo parasolka. Planując wyprawkę dla niemowlaka, weźcie pod uwagę wózek. Na rynku jest ich zatrzęsienie, a każdy z innymi bajerami. Testujcie w sklepie!

6. Zielone pampersy.

Bardzo chciałabym używać wielorazówek i ciągle zbieram się za ich kupienie. Uważam, że są naprawdę świetne i chociaż młodemu tyłek się nie odparza, nie narzekam na pampki, chciałabym zadziałać bardziej eko. Po prostu. Ale póki co….

Testowaliśmy różne pieluchy. Na drugim miejscu plasują się  Biedronkowe Dada, ale ich zapach mi nie odpowiada i są trochę mniej chłonne (update: drugie dziecko uczulają). Zielone pampki sprawdzają się najlepiej. Szybko przeskakujemy z rozmiaru na rozmiar, bo najlepiej leżą i najwięcej wyłapują jeśli dziecko będzie bliżej dolnej granicy wagowej, podanej na opakowaniu. Używamy 4, ale 4+ są też świetne.

Kiedy syn był mniejszy, używaliśmy też białych pampersów. Sprawdzały się, kiedy hmm, jak to ładnie ująć, produkt przemiany materii dziecka jest płynny. Doszły mnie słuchy, że siatka przykleja się do tyłka. Nie wiem, do mojego się nic nie kleiło ;).

7. Frida (aspirator) do nosa.

Nos ma być czysty i przejrzysty. Suche powietrze w domu = suchość śluzówki. Codziennie psikam młodemu solą morską do noska, żeby go nawilżyć. Przy okazji odsysamy to, co zalega w środku. Obecnie frida jest akceptowana przez dziecioła. Nieco inaczej sprawy wyglądały kilka miesięcy temu. Nie chcielibyście słyszeć tego krzyku, a ja wolę go sobie nie przypominać. Wiele osób poleca w takich wypadkach Katarek podłączany do odkurzacza. Szybko, bezboleśnie i bezproblemowo.

8. Termometr z miękką końcówką, do pupy.

Nie wierzę w elektroniczne termometry. Może i one fajne, może modne, może dokładne. Można je mieć na wszelki wypadek. Szukałam informacji: jaki termometr najlepiej kupić. Trafiłam na stronę, gdzie kobitka przeprowadziła test różnych termometrów i poleciła taki do pupy, z miękką końcówką. Kupiliśmy i jesteśmy zadowoleni. Syn może mniej, cóż. Użyty raptem 2 czy  razy przy ząbkowaniu i po szczepieniu.

9. Łyżeczki.

Wprowadzanie stałych pokarmów to wspomnienie odrobinę traumatyczne. Budzik nie chciał jeść nic oprócz mleka (wie co dobre) i buzię otwierał ledwoco. Mamy dla niego 6 łyżeczek 😉 – plastikowa BabyOno (na początek, super się sprawdziła), 3 łyżeczki zmieniające kolor w temperaturze 40 stopni (były bajecznie tanie, a wynalazek okazał się przydatny), 2 sylikonowe (rozmiar już większy, jedna sprawdzała się przy 2 zębach, druga z wygiętą rączką służy Budzikowi do zabawy). Koniec końców: wystarczyłyby dwie, a i tak często zajada zwykłą metalową małą łyżeczką.

10. Rożek.

Antek korzystał z rożka bardzo chętnie :). Usztywniany matą kokosową, pomagał mi karmić malucha. Poza tym wszelkie przenoszenie, podnoszenie, przekładanie dziecka, było ułatwione. Zwłaszcza w szpitalu, po cc kiedy nie mogłam wstać, sięgałam ręką do mydelniczki z dzieckiem i wyciągałam za becik.

11. Rogal do karmienia.

Powinien znaleźć się na pierwszym miejscu. Świetna sprawa, polecam wszystkimi kończynami. Dzięki rogalowi mogłam karmić małego w kilku pozycjach, co po cesarskim cięciu nie jest najprostsze. Mamy rogal firmy Motherhood.

Clipboard01

12. Laktator.

To jest mój hit i kit jednocześnie. Najpierw używałam ręcznego, co było męczarnią i marnotrawieniem sił. Później kupiłam elektryczny. Łatwo, szybko i bezboleśnie ale po czasie pomimo laktacji w rozkwicie, nie poradził sobie z odciąganiem. Przy drugim dziecku kupię laktator dwufazowy.

 13. Płyn do prania dla dziecka.

Różne różności były mi polecane. Pierwsze pranie zrobiłam jakiś miesiąc przed narodzinami Budzika. Kupiłam wtedy płyn do prania Bobini i….przy nim zostałam do teraz. Dobrze spiera zanieczyszczenia. Wiadomo, że plamy z marchewki i tak trzeba zaprać. Nawet nie liczę na zwykły proszek. Ma bardzo delikatny, przyjemny zapach. W składzie mydło marsylskie. Nie są to eko orzechy piorące (które chętnie przetestuję, jestem ciekawa efektu), ale płyn dobrej jakości, w bardzo dobrej cenie.

14. Ubrania.

Nie wymienię wszystkiego, co się przydało. Nie dam rady. Tak naprawdę nie mam  ubranka, którego nie użyłam. Moje dziecko szybko wyrasta z każdego rozmiaru. Obecnie nosi 86, a zakupy robię na 92 w nadziei, że pochodzi w nich latem, bo to głównie koszulki z krótkim rękawem….

Warto mieć komplet ubrań w rozmiarze 56. Dziecko w takim dopasowanym ubranku jest poręczniejsze, wygodniej je podnosić, przewijać itd. Nie wyobrażam sobie ubierania od razu 62, pomimo tego, że dość szybko przeskoczyliśmy na ten rozmiar. Pajace, półśpiochy, śpiochy,body, kaftaniki – przetestowaliśmy każdy rodzaj. Dla noworodka najlepsze były pajacyki albo połączenie body z półśpiochami. Skarpetki to pomyłka, chyba że na rękach.

Cienka czapka się przyda. Jeśli wieje. Wystarczy włożyć rękę do budy, w której raczej halny się nie pojawia. Mój maluch wiosną nie nosił czapki.

***

Na pewno o czymś zapomniałam, bo przez 11 miesięcy nasza wyprawka dla niemowlaka ewoluowała.

Jedno jest pewne: nie warto kupować wszystkiego na hurra, co tylko sklepy oferują ciężarnym i młodym rodzicom. Nie wiadomo, jakie będzie Twoje dziecko. Nie wiadomo, czego zapragniesz. Może po prostu chwili wolnego czasu, a tego kupić się niestety nie da.

 Zobacz też inny wpis wyprawkowy TUTAJ.

8 comments

  1. Lucy eS 27 lutego, 2014 at 10:58 Odpowiedz

    nam się rożek nie przydał, termometr wolę taki pod pachę (łatwiej niezauważalnie skontrolować temperaturę nie budząc dziecka albo zajmując zabawką), a nasz bezdotykowy pokazywał co chciał.
    reszta się zgadza i u mnie

    • Boodzik 27 lutego, 2014 at 13:14 Odpowiedz

      Pod pachę też jest ok, ale trochę więcej zachodu, pupowy jest IMO najdokładniejszy. Przy śpiącym dziecku nic nie robię bo przestaje być śpiące ;).

      Rożek, tu dochodzi kwestia terminu porodu. Prawdopodobnie późną wiosną/w lecie też bym, nie używała.

  2. Umi i. 27 lutego, 2014 at 13:58 Odpowiedz

    U nas niania zupełnie się nie przydała. Wygrałam ją w jakimś konkursie i przez długi czas zajmowała zaszczytne miejsce wysoko na półce. Co do laktatora ja miałam ręczny i był do kitu, już wolałam męczyć się własnymi rękami.

  3. Ali 27 lutego, 2014 at 17:23 Odpowiedz

    Pierwsza rzecza bez ktorej nie dalabym sobie rady byla i jest chusta – kupilam z ciekawosci a okazala sie najlepsza rzecza 🙂 Ponadto w 100% sprawdzil sie nam bujany lezaczek – do dzisia (Mlody skonczyl 4 mce) jest to jedyne miejsce w ktorym na jakis czas mozna go zostawic bez placzu 🙂

    Z rzeczy kompletnie zbednych w moim przypadku:
    1. Laktator – pomylka calkowita, uzylam 2 razy, Mlody tak czesto wisial mi na cycku ze nie mialam szans na sciaganie pokarmu 🙂
    2. Poduszka czy rogal – nigdy nie umialam sobie z tym znalezc wygodnej pozycji do karmienia
    3. Rozek – Mlody od pierwszych dni nie znosil zawijania w nic co by krepowalo ruchy (wyjatkiem jest chusta w ktorej mimo „scisku” spi jak zabity ;)) – od poczatku chcial machac raczkami i wszystkiego dotykac – w zwiazku z tym nie sprawdzily nam sie tez zadne okrycia raczek co do dnia dzisiejszego koncy sie zadrapaniami na buzi (jak czesto nie obcinalabym jego paznokci i tak zawsze jakis zawadza!)

    Co do reszty to roznie bywalo 🙂

    • Boodzik 27 lutego, 2014 at 19:17 Odpowiedz

      Mój do tej pory wisi na cycku, ale czasem żeby wyjść z domu, laktator się przydał.

      Nasz rożek nie krępował ruchów (rączki zawsze na wierzchu) za to chusta tak, więc odpadła niestety. Szkoda, bo chustonoszenie to super sprawa.

  4. Zoja ART 1 marca, 2014 at 21:53 Odpowiedz

    Osłonki silikonowe – dzięki nim mogłam normalnie karmić, bez bólu i ran na brodawkach, zwłaszcza na początku. Wiem jednak, że nie wszystkie dzieci chcą przez nie ssać.

Leave a reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.